Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 20.06.2022 w Odpowiedzi

  1. Dziś króciutka relacja z Kosowa. Garść informacji praktycznych, ja jechałem przez Merdare, Google nie widzi tej drogi i prowadzi dookoła. Jadąc tędy oszczędzamy około 2-3 godzin. Będąc już w Kosowie, jako punkt startowy do dalszej podróży możemy ustawić np. Restaurant ORA (jak wcześniej ściągnęliśmy mapy do off-line). Sama droga dość dobra, momentami remontowana. Cena ON w Kosowie to 1,9 Euro (może widziałem 2 stacje gdzie była inna cena). Jazda płynna, bo jedziemy sami (brak Googla = brak ruchu). Serbowie budują nową drogę w kierunku Kosowa (może coś się zaczyna normalizować w ich stosunkach bilateralnych - oby). To też będzie dobry dojazd na Kopaonik. Wjazd do Kosowa tylko na paszportach, na dowodzie nie przejdziemy. Brak pytań o testy covid (choć chyba jeszcze są wymagane). Obowiązkowe ubezpieczenie do wykupienia na granicy za 15 Euro (15 dniowe). Niektóre fora twierdzą, że w drugą stronę przez tą granicę nie przejedziemy, ja widziałem przejeżdżających Niemców, więc niekoniecznie jest to prawdą. Widziałem również 2 patrole policji, zatrzymujące kilka kilometrów od granicy auta na zagranicznych numerach, jadące od Kosowa. Może warto mieć przygotowaną dla nich odpowiedź, że byliśmy z wizytą w Mieście Diabła (jest też praktycznie na granicy). Droga dojazdowa na granicę. Sama granica, jesteśmy praktycznie sami. Kupujemy ubezpieczenia za 13 Euro i ruszamy w dalszą drogę. Jesteśmy w Kosowie (choć tak jakby w Albanii). Ludzi serdeczni, zaczepiają nas, dziękują że przyjechaliśmy ich odwiedzić, pytają jak nam się podoba - zwykli mieszkańcy, nie sprzedawcy na straganach. Tu coś w rodzaju MOP-a. Jest też interesujące ujęcie wody. Wyraźnie widać zmianę religii. Przydrożny biznes jeszcze nie ruszył ze sprzedażą. Podobne zagospodarowanie szpuli po kablach widziałem w Albanii. Zaskakują nas bardzo dobrej jakości drogi (bezpłatne). Jezioro White Drin.
    2 punkty
  2. Serbia to też pyszne jedzenie, porcje ogromne, ceny bardzo przystępne. Polecam poniższe miejsce. Zapoznanie się z menu wymagało znajomości cyrylicy. Warto było poczekać na pyszności. Sałatka super. Frytki - robione, nie mrożone. Później było tylko lepiej. To nie koniec. Pyszny chlebek. I dodatki.
    1 punkt
  3. Jedziemy dalej (mam mały kłopot z Internetem, więcej wstawię jak ogarnę), relacji z Belgradu nie będzie, tylu nacjonalistycznych haseł wypisanych na murach odnoszących się do Kosowa i wręcz chamski skierowanych do Chorwatów i ich dzieci nie spotkałem nigdzie indziej. Jakby Belgrad i reszta kraju funkcjonowały w alternatywnych rzeczywistościach. Serbowie, których poznałem (poza Belgradem), byli sympatyczni, pomocni wręcz serdeczni. Odwiedziliśmy Jagodinę. Polecam miejscowość w drodze tranzytowej i na 2 - 3 noclegi (służę namiarem na sympatycznego gospodarza, gdzie za 90 zł za dobę, dostałem piętro domu do dyspozycji dla 4 osób, pyszne czereśnie prosto z drzewa, sympatyczną rozmowę - Pan jest lektorem języka angielskiego). Jagodina - park Potok. Jagodina - prak Potkok cd. Aqua park - jeszcze w przygotowaniu do sezonu. Tu fotografowałem mostek, choć moja małżonka jest odmiennego zdania. Okazałe gmachy. Przeplatają się z nowobudowanymi apartamentowcami. Stara, często niedokończona zabudowa przeważa. Tu była kiedyś rzeka. A to sunia ze szczeniakami spotkana na spacerze. To autko naszego gospodarza.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...