Przede wszystkim oceniamy z naszej perspektywy i doświadczeń. rosja nam zagraża a Stany nie. Co do tej pierwszej to trudno im wierzyć, bo za nic mają traktaty (choćby Budapesztańskie, ale przecież i te Mińskie) i jak tylko mogą to napadają na sąsiadów. Na Ukrainę napadliby tak czy tak. Gadanie o rozszerzaniu NATO tylko ma legitymizować ten fakt. Podobnie jak w tej chwili ostrzegają Szwecję i Finlandię. Przecież to paranoja albo wyrachowanie. Proponuję przeformować wszystkim "rozumiejącym" rosję aby traktowali ich jak bandytę-reketiera co przychodzi i ostrzega, że jak nie będziesz płacił to pozabija rodzinę.
I jeśli ten fakt ustawimy na pierwszym miejscu, czyli to, że to są bandyci, to wszystkie inne sprawy są pochodne. W tym i te, że przed bandytami musimy się wspólnie bronić, a nie próbować zrozumieć ich trudne dzieciństwo. Chowanie głowy w piasek, tchórzostwo, relatywizowanie będzie tylko zachętą dla tej hołoty.
Dlatego uczone psychoanalizy spaczonego bandyckiego obrazu ruskiego mnie nie interesują. Interesuje mnie tylko z kim i jak wygrać tę konfrontację. Jak ich powalić, wbić kołka w pierś, przygnieść ciężkim kamulcem. A to można zrobić wspólnie. I m.in z Amerykanami, niezależnie, że mają sporo za uszami. Jest mi z nimi po drodze. Proste.