Pierwszy był Stans i ja używam Stans. Ale zwykłego, bo "race" jest na dzień startu, a nie długą eksploatację. Ja stosuję następującą procedurę - nakładam oponę, wykręcam wkład zaworu i pompką podłogową, mocnym dmuchnięciem osadzam oponę na obręczy, ona sama jest dość szczelna. W drugim kroku odłączam pompkę, ale opona siedzi mimo braku ciśnienia i przez wentyl (nadal bez zaworka) wlewam 90ml mleka (można więcej, zależy jak duże opony - ja mam 29x2,3), potem wkręcam zaworek i pompuję do maksymalnego ciśnienia dopuszczonego dla opony (w jednym rowerze dla felgi, bo ona ma niższą granicę). Następnie kręcę, potrząsam i wymachuję kołem i zostawiam na noc. Rano sprawdzam ciśnienie - zwykle trzeba upuścić. Potrzebujesz kluczyka na zaworków. Przy wymianie mleka zdejmuję oponę, wylewam resztkę (jak jest) i wycieram wnętrze papierem. Nie przejmuję się zasuszonymi resztkami - niektórzy jee starają usunąć. Inne metody zakładają wlewanie mleka przed założeniem opony do końca, ale dmuchanie z mlekiem grozi opryskaniem. Jak od pompki opona nie wchodzi na obręcz i jest nieszczelna, to potrzeby kompresor ze zbiornikiem albo inflator do opon. Można użyć naboju CO2 ale Stans proponuje to tylko awaryjnie (mleko woli powietrze). Co do ryzyka uszkodzenia zaworu - są w życiu gorsze rzeczy, ale nie jestem wrogiem wężyków.
Kup sobie pompkę podłogową z manometrem a na wycieczki drugą. Parę razy pomacasz dobrze napompowaną oponę, to dasz radę. Dodam, że używam też manometru cyfrowego SKS.
Ja na wycieczki mam taką https://www.decathlon.pl/p/pompka-reczna-100/_/R-p-758
A do pompowania podobną do tej: https://www.decathlon.pl/p/mp/prox/pompka-beto-podlogowa-stalowa-cmp-151sg1-ciemny-grafit-manometr-seria-prox/_/R-p-a2660aad-da22-4348-8e07-4e4c7d31c3d4