Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 24.02.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Panie @Mikoski nie ma hi hi. Jak Pan na slalomie jeździł to Pan wie, że szybko jest, tyczek za dużo i jakiś cymbał ich tyle nastawiał że nie wiadomo jak jechać, jeszcze w miejscach w których nie powinny stać. Łokieć z łokcia trudno zbić, banan z bananem na twarzy trzeba przejechać, a do wertikali to rąk trzeba mieć jak Shiva. Ja 3 slalomy w życiu przejechałem: pierwszy - na Słowacji - od razu DNF na wertikalu zaliczyłem, bo się zgubiłem w sobotę i w niedzielę mnie znaleźli 🙂. Straty były - gacie do wymiany, już wiem po co są ochraniacze, piękne seledynowe spodnie marki Fischer jakimś cudem zmieniły markę na Adidas - tyle pasków czarnych było. Ale Żona zaradziła - zrobiła krótkie spodenki i powiedziała, że nad Bałtykiem będą jak znalazł, na każda pogodę. drugi - Jaworzyna Panie - ho ho - nie na Fis ale przy krześle na dole, tam to już byłem kumaty, rozjechałem U-12 aż huczało, dobrze że nikt nie widział jak zgrabnie ominąłem wertikale bo znowu byłby DNF. Masa ciągnie w dół. Niewątpliwie te 80 kg pomogło. trzeci - Jurgów - Panie tu pełny sukces, przejechałem CAŁY! Co prawda to był taki kombi race i wertikale były z pędzelków, ale nie oszukiwałem. Start był na lewo od 1-szego krzesła, pierwsze płasko, w lewo i ściana (tak ściana - z tymi tyczkami - to ściana). Oczywiście juz po Słowacji gacie do kolan podwinięte, bo nowe. Na Jaworzynie zresztą też. Znowu U-12 dostało łomot 🙂. Nawet dostałem pochwały, Królem płaskiego odcinka zostałem okrzyknięty, jak ruszyła ta masa.... A wskazówki jakie dostałem przed startem: Panie Mareczku, wysoka linia, blisko tyczek ale nie za blisko coby nie pościnać, do przodu cisnąć i najważniejsze - dzioby w dół stoku maja jechać. Resztę wiedziałem, bo widziałem w Eurosporcie przecież 😉 Reasumując, jak widzicie, z mojego bogatego doświadczenia 🙂 wynika, że w SL ważna jest linia, następna tyczka no i dzioby cały czas maja w dół jechać, ma być szybko. A tak na poważnie, jest to trudne, ale jadąc nawet te dziecięce slalomy człowiek tak naprawdę wykonując skręt myśli już o następnym, zbicie tyczki to tylko pokłosie skrętu. I jest szybko. No niestety trzeba trenować, aby osiągnąć jakiś przyzwoity poziom. Ale warto spróbować, trzeba cisnąć do przodu i tak naprawdę tylko ten następny skręt jest ważny, nic innego. Ta jazda jest po prostu inna niż solo na stoku (chyba że Kotelnica w sezonie - tam jest podobnie, nawet trudniej bo tyczki zmieniają położenie w sposób nieprzewidywalny 😉 ). pozdrawiam4 punkty
-
Cze No właśnie, oglądam i nie wierzę co tam gość robi. Tzw. jazda na kropelce. To się sprawdzi jak wydasz wszystkie pieniądze na karnety, a na jedzenie już niestety nie zostało, a jeszcze tydzień został 🙂. Zapomniał dodać aby spać w opakowaniu, bo wydatek energetyczny związany z ubieraniem i rozbieraniem będzie wyższy niż całodzienna jazda. pozdrawiam3 punkty
-
3 punkty
-
zwłaszcza, że ten wspomagacz działa jak najgorszy, najbadziewniejszy amortyzator rowerowy na rynku. Rura ze sprężyną o jednej twardości z opcją lekkiej regulacji naprężenia wstępnego. Nie ma mowy o tłumieniu pracy, tłumieniu dobicia i odbicia, nie ma mowy o dokładnej regulacji, i jakiejkolwiek progresji pracy itp. Pomyślcie tylko, skoro ten wynalazek ma Wam pomóc odciążyć zmęczone mięśnie, to ta energia jest gdzieś naturalnie przekierowana, czyli albo będzie Was bolało w punktach podporu, albo gdzie indziej. Pomijam już to co napisał Mitek, że zaburzona jest cała automatyka organizmu - jak raz zaczniesz, to zapomnisz jak się powinno jeździć naprawdę. Jak się długo siedzi na dupie, to nie bolą nogi tylko dupa. Tu byłoby dokładnie tak samo. Energia gdzieś musi się rozejść.3 punkty
-
Cześć I tu również się mylisz. Przekładankę może zrobić na dowolnej narcie, nawet zrobisz tak przekładankę odwrotną, no może nie dostokową ale jak coś nie wyjdzie to i tak się z niej automatycznie wyskakuje z obrotem. To nie polega na długości narty tylko na pewnym elemencie wykonania. Acha no i oczywiście wszelkie przekładanki wykonujemy jadąc - to chyba oczywiste. https://www.youtube.com/watch?v=fqrnXqD_99Y&list=UUVS_32ZjfVgvzOlbDEdHs8Q&index=27 Mniej więcej od 0,15 do 0,25 jest przekładanka prosta i odwrotna ale wykonywane w obrocie. Zwrot przez przełożenie dziobów nart był/jest elementem szkolenia. To ewolucje dynamiczne zaznaczam - jakby ktoś chciał próbować. Pozdro3 punkty
-
Najgorzej jak w czasie łyżwy zapomnisz, że nie jesteś na łyżwach i przy zmianie kierunku jazdy zaczniesz przekładankę. Najgorzej... 😄3 punkty
-
Cześć Nie wiem czy wiecie/śledzicie ale 4.03 startują Igrzyska Paraolimpijskie i mamy tam swoich reprezentantów. A są to tylko i wyłącznie przedstawiciele sportów śnieżnych - siódemka narciarzy i jeden kolega na desce. Narciarstwo zjazdowe reprezentują nasz Andrzej Szczęsny oraz Igor Sikorski. Obaj to zawodnicy bardzo doświadczeni a Igor, który jeździ na monoski będzie bronił brązowego medalu zdobytego na ostatnich Igrzyskach w Korei Nie zapomnijcie o solidnym dopingu! Pozdro2 punkty
-
Twój post to chyba nie do mnie miał być adresowany nic nie pisałem w tym temacie 😳 ja prawie nigdy nie piszę o technice bo się nie znam, nie potrafię jeździć ale bardzo lubię.2 punkty
-
To jest instruktarz, jak zanudzić się na nartach do granic możliwości lub jak jeździć na 3 dni przed planowanym zgonem. Wybaczcie, ale to nawet nie jest śmieszne 😉2 punkty
-
Tak. Zarówno poza jak i na trasie. Z rana po sztruksie długim, później krótkim, łatwo zawęzić, znaczy zacieśnić skręt. Banan. Śmieszne, że mam teraz tu wszystkie narty długości 180 tylko jedne o cm krótsze.2 punkty
-
Cześć Ja w ogóle się staram nie mówić, a raczej mówić ale tylko w celu nawiązania dobrego kontaktu, rozładowania stresu - to bardzo ważne, itd. To o co chodzi lepiej pokazywać albo nawet - co często robię - ustawiać gościa w odpowiednich pozycjach - jeżeli to oczywiście jest możliwe statycznie. Pozdro2 punkty
-
Cześć Tak, rozumiem, sam kwestii co jest wychylone a co odchylone czy też co jest strzałkowe a co czołowe, musiałem się po prostu nauczyć i np. na stoku przeciętnemu kursantowi możesz opowiadać o wychyleniu długo i namiętnie po czym warto zobaczyć co będzie robił. 🙂 Pozdro2 punkty
-
Tak, uważam, ze analizowanie techniki gościa z czołówki PŚ jest trochę bez sensu. Zawodnicy mają wyrobioną umiejetność separacji i to co u nas zaburza u nich nie zaburza. Ale to on był na zdjęciu i nie ja zamieściłem te zdjęcia. Jednak na tym zdjęciu chodzi tylko o fakt jazdy frontalnej ( bez kontry na poziomie bioder) a nie jazdy z kontrą. ( przepraszam, nie używam słowa pozycja kontr-rotacyjna bo miesza się z kont-rotacją ( ruch) . Nie używam słowa pozycja dośrodkowa bo nie wiadomo dokładnie o co chodzi ( różnie jest definiowana) Jeśli chodzi o pozycję to używam następujących określeń: - kontra lub jej brak co oznacza pozycje frontalną. - angulacja ( wkładanie) kolana lub bioder - wysunięcie stóp przed tułów ( oznacza pozycję odchyloną) - wsunięcie stóp pod tułów ( oznacza pozycję wychyloną) Pozdrawiam.2 punkty
-
Jestem uznawany za człowieka kulturalnego, ale odnośnie tego filmiku zacytuję klasyka..."a idź Pan w chuj" 🤪 Mam od dziecka problem z błędnikiem, pozostaje mi mieć nadzieję, iż nie wyprawiając takich cudów będę mógł w miarę poprawnie jeździć....2 punkty
-
Cześć Nie masz racji. Tutaj również występuje element oddychania oraz strach przed upadkiem, stromizną, przestrzenią, obciachem. Ja akurat nauczyłem na nartach jeździć te setki ludzi i zapewniam, że jest bardzo wiele dróg i każda inna i jak ktoś nie uczył setek to raczej nie ma o tym pojęcia. Pozdro2 punkty
-
No cóż, wszystko co piękne kiedyś się kończy... W piątek 19.02. był nasz ostatni, dwunasty dzionek nartowania w Val di Fieme. Wyjazd pod każdym względem zarówno pogodowo jak i narciarsko bardzo udany. Wiele radości, no i trochę trenowania otrzymanych wcześniej od kolegi Ducha uwag. Uwagi najwyraźniej super bo szybko zacząłem odczuwać efekty ich wprowadzania. Jeszcze to trochę niepozbierane, czasem idzie lepiej, czasem gorzej, czasem się wypada z rytmu, czasem nie idzie... Ale za to zabawa przednia i chyba o to właśnie chodzi. Nie zależy mi na dosłownym cyzelowaniu, demonstratorem nie zamierzam zostać, ale trochę techniki pomaga jednak w tej zabawie ewidentnie! Wieczorem pakowanko i jazdaaaa... do domku. Zmęczenie nie pomagało, ale daliśmy radę. Za to teraz, jeszcze po kilku dniach ciągle wychodzą resztki zmęczonka. Już jest dobrze, nawet zacząłem dla rozciągnięcia mięśni ujeżdżać trochę na rowerku. A w pracy kupa roboty do obrobienia ale ochota do roboty jest, bo świadomość, że za tydzień z kawałkiem znowu wracamy w górki dodaje power'a. A może ktoś z towarzystwa też się tam wybiera? Jakby co, to dajcie znać (wyruszamy z Krakówka 5.03.22 po południu). Pozdr4all 🙂 !2 punkty
-
Byłem jak ja Ukraińcy budowali na skiturach. Teraz mieszkam bo blisko. Cenowo podobnie jak gdzie indziej. Booking. Narty kupione od mastera32, plus piec ale różnicy ni ma, ciut wyklepane bardziej się zdają ale mogę się mylić. Warunki trudne, wieczór, nogi bolą. Jest dobrze. Jutro chyba tury z rana.1 punkt
-
Spoko, z Markiem Cię nauczymy techniki i jeżdżenia. Tylko kto wie, czy nadal będziesz lubił, jak każą myśleć o tych angulacjach i wsadzaniu różnych części ciała. Dotąd byłeś szczęśliwy jak dzieciak. Wszystko się zmieni😁1 punkt
-
Mitku Drogi , no ale ja staram się przełamywać te różne strachy , pracuje nad sobą.... Ale jak słyszę że mnie ma ktoś po lasach na świerkach wyczochrac to ja wolę ....wolniej do tego dojrzewać 😉 ...1 punkt
-
A ja nie mam żadnych problemów z błędnikiem, na rolkach jeżdżę, łyżwach też...od dziecka. Przekładanki umiem w obie strony, na łyżwach nawet w tył... Do nart mam respekt, bo narta jest długa, co sprawia, że natura ma do dyspozycji duży moment, aby ukręcić kolano. Przyjąłem zatem metode zachowawczą, co wydłuża mi proces uczenia się ale jest bezpieczniejsza dla mojej tak psychiki jak i fizjologii. A może za dużo od siebie wymagam? Dziś były ciężkie śniegi. Ale skądinąd widziałem dwóch 80ciolatkow (przepytałem chwaląc ich jazde, bo uwielbiam na krześle gadać z ludźmi) ...i Ci dwaj panowie jeździli tak, że klekajcie narody...1 punkt
-
Ja to mam pecha do tego Zwardonia. Ominęła mnie możliwość spotkania Marcosa. Nie wyszło mi też z najbardziej wyczekiwanym przeze mnie tegorocznym wyjazdem tam, bo mnie Covid dorwał. Był wtedy tam Mitek i też go nie spotkałem. W niedzielę minąłem się z Beatą, a jak poleciałem na lodowisku pod knajpą to jeszcze jestem obolały 😄 (to mogła być najlepsza figura jaka Zwardoń widział...). Nagrajcie chociaż ten zwycięski przejazd, bo znowu mnie coś ważnego w Zwardoniu ominie. 🙂1 punkt
-
Cześć Pierdolenie Krzysztofie. Boisz się zmieniających się warunków, zwracasz na nie zbyt wielką uwagę a nie jeździsz. Nic więcej nie napiszę. Jak chcesz to dzwoń bo Twój telefon zawsze będzie dla m,nie przyjemnością ale tylko psychika jest odpowiedzialna za powstanie tego wątku. Pozdro1 punkt
-
Cześć Wiem, że nie robiłeś bo wiem jak to się robi i czytałem opis, ale nie o to chodzi tak naprawdę. Myślę, że idea, którą wywołałeś jest słuszna i fajna - jeżeli dobrze zrozumiałem zamiary. Narciarstwo wolne, jego najprostsze elementy są znakomitym i jednocześnie zabawnym i sprawiającym wiele frajdy ćwiczeniem przygotowującym, szlifującym wiele narciarskich umiejętności. Właśnie jazda na jednaj narcie, właśnie obroty - zawsze symetryczne, najpierw w jedną a później w drugą stronę - kształtują znacznie więcej potrzebnych w realnej, praktycznej jeździe umiejętności niż dziesiątki godzin onanizmu przy filmikach z Glaschanem. Krótko mówiąc polecam tą drogę rozwoju i jednoczę się z Tobę w idei. Pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
Cześć No powiem Ci, długo Ci to zajęło, może nowe narty, nie wiem, ale generalnie ja zaczynając na zmrożonym i mięknącym stopniowo śniegu nie odczuwam takiego dyskomfortu, narty które mam nie są szersze niż 69-71 pod butem i tylko takich używam (ostatnio w takich warunkach jeździłem na SL i było bombastycznie, bo początkowo było twardo/miękko a później jednolicie miękko - więc przewidywalnie), sam nie lubię betonu (a szczególnie garbatego betonu - gdzie nogi dostawa po dupie), zdecydowanie wolę bardziej miękki śnieg, i wraz z mięknącym śniegiem cofam delikatnie sylwetkę do tyłu (tak mi wie wydaje), ale delikatnie, przede wszystkim słabszy impuls przy inicjacji skrętu - nie kopia się dzioby, ale reszta nawet mocniej, wtedy narta - a szczególnie długa idzie jak burza przez odsypy i ciapowaty śnieg. Być może to jakiś strach Cię paraliżował, to tak jak jazda po lodzie, gdzie ten odruch jest samoistny - prostowanie i cofanie sylwetki, a tu wręcz przeciwnie trzeba jeszcze mocniej i wtedy i krawędź trzyma - najwyżej biodro zaliczone będzie i tyle (a to akurat mam obcykane, bo jestem antyostrzący, albo ostrzący inaczej niż inni - czyt. sporadycznie). Myślę że tak jest też u Ciebie, zmieniają się warunki i z takiej lajtowej jazdy robi się niefajnie, bo wówczas trzeba przycisnąć, pewnie próbowałeś i zaczęło wychodzić, ale troszkę czasu potrzebowałeś, następnym i następnym i następnym .... pójdzie zdecydowanie lepiej. pozdrawiam1 punkt
-
Gabrik, przecież Reily sobie jaja robi. A Wy na poważnie. Nie widzicie co pisze pod filmem? O 1 kwietnia.1 punkt
-
Nic dodać nic ująć 😁 Czyli to nawet trudno zaliczyć do grupy stabilizatorów? Ot, taka ciekawostka do niczego? Rowery elektryczne w miom odczuciu mają sens: dla osób starszych czy mniej wydolnych siłowo ze względu na stan zdrowia. Nawet ta jazda po mieście do pracy by do mnie przemawiała, zwłaszcza w terenach o zróżnicowanej rzeźbie, żeby się nie upocić jak "dzika świnia" przed pracą 😅 ale już kupowanie elektryka zamiast zwykłego roweru, bo tak wygodniej to dla mnie dramat. Trochę mnie kusi elektryk na singletracki, abyśmy mogli z synem dotrzymać kroku małżonkowi. Tak mnie naszło po dość drastycznym przeżyciu, gdy okazało się, że moja kondycja jeszcze odpoczywała po chorobie - myślałam że umrę na ramie 😬 a mąż się nawet nie zmęczył. Chociaż wolałabym jednak, żeby kondycja jednak wróciła na ten sezon 😉1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
To tak nie działa. Na emeryturze nie będziesz miał mniej zajec tylko inne.... (o blokersach nie wspominam). Wolę mieć swoje narty, wtedy wiem że to dobry i nieprzypadkowy towar. Kupuję ostatnio co 2 -3 lata, co przy 2-3 trzech parach daje wymianę co kilka lat. Kupowane zwykle 'bo jest okazja" a nie z konkretnej potrzeby. Dzieki temu rzadko trzeba zaplacic wiecej niz 200E czy 300 za top-fis. Serwisowane samodzielnie. Mam gdzie i lubie to robic. Naprawy tez kilka razy udaly sie... Strona finansowa, opłacalność wypożyczenie lub kupowania mnie nie przekonuje. Narty i żagle to dla mnie hobby na pograniczu pasji i finanse to rzecz mniej istotna. Na to muszą być... 😉1 punkt
-
Tak masz rację, poprawiłem. Mylę się bo raczej nie używam tej nomenklatury. Powiem raczej: Cofnij stopy pod tułów a nie powiem wychyl się.1 punkt
-
Cześć W kwestii formalnej: Taka pozycja nazywa się wychylona. Pochylenie jest stosowane raczej w odniesieniu do części sylwetki jak podudzia, tułów itd. Pozdrowienia1 punkt
-
A jeszcze taki plusik - że w moich starych nartach jeździ Żona, więc dla niej nie trzeba kupować 🙂, no i zapomniałem o 6-tej parze - poprzednie Żony które awansowały na szutrówki. A te serwisowane nie będą do śmierci naturalnej. Widzisz jaki zysk. pozdrawiam1 punkt
-
Nie mogę pozwolić sobie na ograniczanie rozwoju, może @filinator szybciej znudzi się SCXami 😉1 punkt
-
Cześć Maćku, a nie uważasz że analizowanie gościa z czołówki PŚ jest troszkę bez sensu z naszego punktu widzenia? Doskonale przecież wiesz nie da się książkowo jechać, bo niestety prawdziwy SL to inna bajka. Ręka zbijająca tyczkę zaburza skręt, wszystkie angulacje, kontr-rotacje i takie tam są wykonywane w takim stopniu jak potrzeba i na ile zawodnik ma czas - skręt sam trwa ile? Pół sekundy, przecież tam nie ma czasu na układanie ciała jak kwoka kokosi się na grzędzie, większość ruchów jest zautomatyzowana, tak naprawdę w tym momencie zawodnik już jest w następnym skręcie - o tym już dawno zapomniał i niejako kończy się sam. pozdrawiam1 punkt
-
Pewnie raczej "co kto może". Mitek był, zakładam w branży długo i zna wiele osób i przez to ma inne możliwości niż taka osoba jak np. Ja.1 punkt
-
Rozumiem, że sugerujesz, że pod okiem instruktora nie dochodzi do kontuzji a jak dojdzie to dlatego, że narciarstwo jest ogólnie niebezpieczne. Czy dalej program zaleca nauczanie tego zwrotu w ramach podstaw poruszania się na nartach, czy zrezygnowali ? Może ktoś ma program aktualny ?1 punkt
-
Cześć Wiesz piszę o głupocie bo jak się zastanowić to to może być wręcz szkodliwe i niebezpieczne, choć na pierwszy rzut oka wydaje się OK dla kogoś kto inaczej nie może. Pisałem już o tym w kwestii rowerów elektrycznych. Bardzo fajnie, że osoby, które inaczej by nie mogły jeździć dzięki wspomaganiu mogą ale pamiętać należy, że jazda na rowerze to nie tylko wydolność ale poczucie równowagi, refleks, automatyzm reakcji, technika skrętu, technika hamowania itd. Gdy teraz osoba, która z jakichś powodów normalnie na rowerze by jechać nie mogła a tu ze wspomaganiem spokojnie przekracza 20km/h to czy przypadkiem nie jest niekontrolowanym bolidem tylko w ogóle nie zdaje sobie z tego sprawy ciesząc się, że może? Tu może być sytuacja podobna jak z wszelkimi sztucznymi wspomagaczami. Pozdro1 punkt
-
Cze Nawet na powyższym materiale widać że ci Panowie tak jakoś nie naturalnie jadą, jeśli to jakaś opcja dla ludzi po kontuzjach, z ograniczeniam fizycznymi i będzie im umożliwiała jazdę wspomagając niejako, to może ok, ale dla normalnych narciarzy? Nie wiem czy chodzi o bezwysiłkową jazdę? Jakaś głupota i to do kwadratu Mitku. Ale pewnie znajdą się amatorzy takich konstrukcji. pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Trudny???/Plusie przemiła dziewczyna zdająca sobie sprawę z własnych ograniczeń....trudny to jest nastoletni kopacz który nie potrafi wstać po glebie i do jego głowy dociera ta iskra że każdy może być Messim ale nie każdy może być narciarzem nawet takim na popierdółce typu Zwardoń.....1 punkt
-
Na pewno by go boski wiatr kamikadze goofy style ustrzeliła a jakby szczęśliwie nie trafiła to zawsze blind leader ew. zombie follow the leader by go trafił, nie takich cwaniaków eliminowali nasi z dalszej jazdy1 punkt
-
Poza tym amator ma znacznie gorzej od zawodnika. Zawodnik musi wytrzymac na nartach max 2 minuty a amator caly zaplacony dzien... 😉1 punkt
-
Dziś skitury z rana. Długość nart zestandaryzowana nawet Scotty tez tyle. Ale one w bagażniku grzeją się.1 punkt
-
Cześć Na tym polega różnica. Większość ludzi kopie piłkę ale są tacy co w nią grają. Na nartach jest podobnie większość zjeżdża ale są tacy co jeżdżą. Badminton to fantastyczny sport bardzo angażujący, wymagający znakomitej sprawności, refleksu i techniki. Większość ma rakietki i lotkę, grają nieliczni. Pozdro1 punkt
-
Cześć Niestety, większość nie ma cierpliwości i oczekuje widocznych postępów w bardzo krótkim czasie, ja jako rodzic też miałem chwilę słabości, ale po przemyśleniu ile czasu ja poświęciłem na jazdę, nie mogę wymagać aby moje dzieci nawet pod opieką fachowców wykonały postęp aż tak widoczny w ciągu tak krótkiego okresu. Nie raz syn narzekał na głupie ćwiczenia, które tłukli na stoku, ale tak musiało być. Będąc na treningu, gadałem z Jasiem Bisagą czemu nasze sieroty omijają tyczki, zamiast je zbijać, wystarczyło pokazać - są za mali - będą nabywać nieprawidłową postawę wyciągając rękę aby zbić tyczkę, podrosną - będą zbijać - na razie za wcześnie - po temacie. Drugi przykład, kolega już coś jeździ, ale chce znacznie poprawić jazdę (ale w sporcie jak w totolotku - żeby wygrać, trzeba grać 🙂), chłopak młodszy z 15 lat ode mnie, bardzo dobrze zbudowany, chodzi na siłownie - trenuje, więc go zapytałem ile poświęcił czasu aby tak wyglądać, odpowiedział że 2 lata, a jak często chodzi na siłownię, mówi że praktycznie codziennie, więc mu powiedziałem - jak narciarstwu poświęcisz tyle czasu co budowaniu swojej sylwetki to będziesz tak dobrze jeździł jak wyglądasz, bo te 14 dni w roku to trochę za mało. Bo ja chętnie chciałbym wyglądać jak on - jak w 14 dni da się to załatwić to wchodzę 😉 pozdrawiam1 punkt
-
Cześć Nie przejdzie bez echa, ja osobiście przeczytałem i zgadzam się z wypowiedzią @Mitek, osobiście uważam, że narta dłuższa o większym promieniu uczy skrętu i prawidłowej postawy z tym związanej. @tomkly pewnie też ma spore doświadczenie i to co pisze w swoich postach ma pewnie uzasadnienie w szkoleniu narciarzy obserwując zagraniczne stoki. Niepotrzebne tylko przycinki w tej dyskusji, które nic nie wnoszą. Mitka stanowisko jest niezmienne, Tomkly ze swoich doświadczeń ma już inne, być może nauka na SL jest prawidłowa w dzisiejszych czasach, ale obawiam się że generuje tylko narciarzy trasowych - na sztruks. Nie mówię tu o zawodnikach, bo to długotrwały proces - tylko o zwykłych Kowalskich. Pewnie te narty ułatwiają znacznie jazdę na krawędzi, ale obserwując stoki, często-gęsto ta jazda jest pokraczna, bez jakiejkolwiek kontroli prędkości, a co za tym idzie niebezpieczna. Ważne aby skręcać wtedy kiedy my chcemy i jak chcemy. A do tego na normalnym stoku potrzeba kilka technik narciarskich aby się poruszać bezpiecznie dla siebie i innych. Ponadto problem polega na tym, że każdy nowicjusz chce jeździć super po 2 tyg. spędzonych na nartach, a jest to długotrwały proces zależny też od predyspozycji potencjalnego narciarza. Mój syn jeździ blisko 5 lat na nartach, a tak naprawdę wczoraj zacząłem zauważać że teraz tak naprawdę staje się z roku na rok coraz lepszym narciarzem. Swoboda jaką teraz się porusza po stoku jest niezależna od warunków śniegowych, rano beton, w południe już mocno rozmiękły śnieg - nie wpłynęły praktycznie na jego jazdę. Ale dla odmiany nauczył się jeździć na SL. Czy było błędem? Nie wiem. Ale jeździ duuuużo więcej niż przeciętny amator i oczywiście pod okiem fachowców, a to zmienia postać rzeczy. pozdrawiam1 punkt
-
Cześć Myślę, że w rozmowie trochę straciliście z oczu rzecz wydaje mi się najważniejszą w szkoleniu czyli cel. Wbrew pozorom może on być bardzo różny. Inny cel ma instruktor szkolący na godziny na pólku a inny szkolący grupę na tygodniowym kursie. Ze względu na cel i możliwość jego realizacji właściwie nigdy nie szkoliłem na godziny. Ja rozumiem szkolenie jako proces, w którym kształtujemy samodzielnego i bezpiecznego narciarza. Jak widać w tej definicji pomijam aspekt techniki jazdy bo dla mnie nie jest on najważniejszy a co za tym idzie rola sprzętu w szkoleniu też nie jest tak istotna. Postulowana jest tu szeroko, na podstawie własnych przemyśleń i sugestii praktyków francuskich narta typu SL, jako najlepsza do szkolenia. Osobiście się z tym nie zgadzam głównie ze względu na charakter narty utrudniający ślizg a wymuszający skręt cięty. Rozumiem, że teraz każdy chce wycinać piękne carvingowe łuki ale pamiętać należy, że jazda cięta jest (w każdej szkole narodowej, naszej, krajów alpejskich, za oceanem) najwyższą formą narciarskiego wtajemniczenia poprzedzająca jazdę sportową. Skręt cięty jest z założenia skrętem do jazdy szybkiej i aby w ogóle przystąpić do jego opanowania należy opanować WSZYSTKIE wcześniejsze elementy szkoleniowe s topniu przynajmniej dobrym aby sobie czy komuś nie zrobić krzywdy. Wykorzystanie narty taliowanej - jej właściwości skrętnych oraz krótkości ma przyspieszyć cykl szkoleniowy zazwyczaj z pominięciem większości elementów niezbędnych każdemu narciarzowi takich jak świadomość i umiejętność odciążania i dociążania nart, umiejętność jazdy ślizgiem, ześlizgi, właściwe sterowanie skrętem itd. Pamiętać należy, że skrętem podstawowym jest skręt pełny, długi z właściwą fazą sterowania a to czy jest on ślizgowy czy cięty czy mieszany (a taki w realnej jeździe jest najczęściej) ma już mniejsze znaczenie. Gdy czyta się opracowania austriackie (tak z przed 4-5 lat), które jednoznacznie mówią, że szkolenie ma być lekkie łatwe i przyjemne tak aby kursant była zadowolony to mnie osobiście trochę się włos na głowie jeży, bo rozumiejąc te idee dosłownie poziom szkolenia i przeciętnego kursanta spadnie. Akurat ja bardzo dużo pracowałem we Włoszech i stąd ten model szkolenia jest mi najbliższy gdzie nie odczuwa się kultu jazdy ciętej a proporcje na kolejnych szczeblach szkolenia od bronze przez silver i gold są fajnie zachowane. To tak tytułem komentarza, może. Pozdro1 punkt
-
Nie. Najlepsza możłiwość dla PL to zachowanie neutralności. Niestety miłościwie nam panujący kontynuują zachowanie poprzednich rządów. Jak się wyraził w swoim czasie R.Sikorski, robimy Amerykanom blowdżob...1 punkt
-
Kontr rotacja - fanaberia starego dziada czy też stały element współczesnej jazdy w technice nie tylko klasycznej. Zanim przejdę do szczegółów podam ogólnie dostępną definicję: Kontrrotacja Obrotowy ruch tułowia przeciwny do kierunku obrotu nart. W tym miejscu zadam pytanie: wymuszony czy też wynikający z techniki jazdy? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Kiedy ja w młodości zaczynałem jeździć na nartach kontr rotacja była wymuszona i wynikająca z techniki jazdy - nie miałem bladego pojęcia czym Ona jest ale żeby sprawnie "zrobić" "ostry" i zmuldzony stok należało kontr rotować. Stoki się zmieniły - maszynowo przygotowane trasy, nowe "taliowane" narty - koniec "walki" z "górą' - rekreacja w czystej postaci - śmig odchodzi w zapomnienie a zastępuje go cyzelowany na sztruksie łuk na FC o r 9m ale pojawia się nowy trend - ogólnie dostępna jazda sportowa - jest nisko, coraz niżej, standing party zastępuje coraz powszechniejsze zejście niżej i jeszcze niżej a co oznacza te niżej - anatomia ludzkiego ciała - kontr rotacja w współczesnej jeździe amatorskiej jest całkowicie naturalna ale niestety pomijana w programach nauczania - szkoda że w opisach technik ciętych lub mieszanych pomija się ten termin zastępując go pojęciem "sylwetka dośrodkowa" ponieważ owa sylwetka dośrodkowa jest właśnie kontr rotacją całkowicie naturalną i wynikającą z anatomii ludzkiego ciała.....ale? Jak zawsze i w każdym przypadku nie wolno przesadzać. Poniżej zamieszczam film z kontrastową kontr rotacją, jako przykład pewnych ćwiczeń lub zabawy z własnym ciałem: Układ rąk wskazuje ja bardzo kontr rotacyjnie ułożony jest pas biodrowy a nad nim barki Biodra i barki odwrócone - zauważcie, iż całość fazy sterowania pozostaje w kwestii głowy która jest ustawiona frontalnie wobec nart ale jednocześnie nachylona w stronę dolnej narty. Ble ble ble......a teraz amatorzy: Oto dwoje amatorów bawiących się kontr rotacją, z lewej Karolinka (Head rebels 155 komórka r 11) z prawej Adam (Atomic Carbon 10,11 - 160, r11). Trasa - ZW Ski cześć środkowa (płasko), marzec - śnieg ciężki, kopny, mokry, krawędź - jak jak zwykle "na łyżkę. Analiza wg. sylwetki i śladu: Stary dziad - te kółeczko z lewej to moment odciążenia - wyraźnie wykonany z dwóch nóg jednocześnie, kółko z prawej to moment zmiany zakrawędziowania - narta górna stała się nartą zewnętrzną prowadzonego skręty - Adam wykorzystał siłę odśrodkową dla której kąt płaszczyzny nie ma żadnego znaczenia byle poruszać się po okręgu. Niestety okoliczności "fauny i flory" spowodowały iż samo przekrawędziowanie jest za bardzo przeciągnięte - nosz te narty z pulpy trzeba wyrwać....dalej sam ślad jest równy a sama sylwetka kontr rotacyjna kontrolowana jest przez głowę skierowana frontalnie, ręka zewnętrznej narty schowana - dociążająca skręt. Bąbel - woda naprzód - byle dociąć - prawa ręka odciąża nartę prowadzącą skręt, ślad nie czysty, krawędź zerwana, separacja dobra, angulacja do dupy, wzrokiem wyprzedza skręt ale co z tego jak i tak tyczkę ręką złapie. Drodzy moi koleżanki i koledzy spróbujcie troszkę pobawić się kontr rotacją - ja wiem że zrzuca przody ale jak fajnie wkręca piętki.......1 punkt