Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.02.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Kontynuując temat dziś ćwiczyłem skręt stop, najpierw przestałem widzieć, potem mnie wybiło na muldach, trasy nie znałem, narty goniły, trza było się zatrzymać, co by nie stanowić zagrożenia dla nielicznych, ale jednak…
    5 punktów
  2. Niestety nie dam rady jutro się pojawić na Mosornym, ale myślę , że będzie jeszcze okazja w tym sezonie. Może w weekend. Chciałem jeszcze wrzucić skoro tematem tej dyskusji pierwotnie był Skręt S to taki skręt z innej perspektywy 🙂 Czarna trasa w Pampeago , nie widać tego z drona. W każdym razie nie dało się pojechać krótszym ciętym to pojechałem dość mocno długim żeby wytracać prędkość, i moment w którym nie widać obłoków kurzu to najprzyjemniejsza część skrętu. Wtedy żadna noga ani dolna ani górna nie ma żadnego podparcia. Wszystko się dzieje jakby w próżni do momentu aż pojawia się następny obłok 🙂 Pozdrawiam, Bartek
    4 punkty
  3. 4 punkty
  4. Cze I tu się kłaniają stare czasy, gdzie trzeba było wszędzie z buta, my mieliśmy z 2 km na najbliższe górki (jak Soła była zamarznięta to z 1,5 km), wszędzie na nartach (na Łysą, pod Mrozinę, pod Bunkier) , stok ubić, na nartach, powrót - na nartach, więc chcąc-nie chcąc, trzeba było sie nauczyć łyżwować. Teraz niestety jak już jest trochę płasko to robi się orczyk/krzesło przejazdowe, a kiedyś trzeba było dymać, ale się przydała ta nauka. pozdrawiam
    4 punkty
  5. Cześć Historia z życia wzięta - z autopsji. 20 lat temu jak odkryłem narty carvingowe oraz ten trend mocno się nasilił, a mnie to się bardzo zaczęło podobać postanowiłem kupić takowe cudo - z najwyższej możliwej wówczas półki - Fischer RC 4 SC - 160 cm. Jako totalny amator do kwadratu nie wiedziałem że takowe juz posiadam - zmyliła mnie długość 🙂 (Atomic Beta carv z jakiś tam numerem 195 cm). Niestety nauka jazdy na tych nartach i sposób jazdy był nieco inny niż ja wówczas prezentowałem. Totalny samouk, ołówkowy chłopak, dobrze spionizowany i zjeżdżający z góry na dół - nie mylić z jeżdżący na nartach bo to diametralnie dwa różne światy. Narty nowe buty stare (tak twarde i hu...we że ich nie zapomnę do końca życia - zawodnicze z pianą - kupione za grosze - nie dla mnie na pewno). Po sezonie mordowania się kupiłem nowe fischery, z owym cantingiem, obserwowałem na stokach ludzi dobrze jeżdżących tą techniką (a nie było to łatwe - bo nie było ich dużo), podglądałem jak układają narty i starałem się ich naśladować. Nowe buty - kosmos - nie zemdlałem na orczyku - sukces. Ale ta jazda nie szła jakbym chciał. Drogą dedukcji wymyśliłem TO SAMO co @a_senior (dzięki Bogu ukręciłem śrubkę w cantingu), cholewki max na zewnątrz, jak stałem prosto to juz była krawędź 😉 , no niestety - każdy kij ma dwa końce, narta wewnętrzna zawsze szła płasko, pare wyjazdów i wróciłem do zerowych ustawień butów - bo to nie to. 2-gi sezon jazdy, ćwiczeń, krykaturalnych póz na nartach zakończony fiaskiem. Przełom to 3-ci sezon i spostrzeżenie szersze, ułożenie nart jest hu....a warte bez odpowiedniej postawy. Zacząłem obserwować tych najlepszych i zwracać uwagę jak układają ciało w skręcie i żaden z nich nie robi tego co ja i tak się na stoku nie morduje (miałem wówczas 30 lat, dobrze wysportowany i potrafiłem Panie cuda na stoku ze swoim ciałem zrobić). Dlatego jestem orędownikiem dobrej postawy, dla mnie osobiście jest to jeden z najważniejszych elementów w narciarstwie. Następne 3 sezony to było szkolenie i zaczynała się frajda z jazdy. To zjeżdżanie zaczynało wyglądać. Następne były komórki rossignola i znowu nauka zaczęła się od nowa, okazało się że moja jazda nie jest taka super, i jak wystrzeliły spod dupy to juz wiedziałem że kibelek nie wskazany jest 🙂, choć córka często mówiła że za bardzo na tyłach siedzę, ale na tamtych dawało to efekt pożądany, wyjeżdzały spod tyłka w sposób kontrolowany, te nie dały się tak łatwo opanować. Sezon poświęciłem - przesunąłem sylwetkę do przodu i zaczęło to jako tako wyglądać. Nauka trwa do dziś. Co do hybryd - twierdzę tylko, że te narty są zarówno świetne jak i mega uniwersalne jak dla mnie, nie twierdzę że SL czy GS są złe - są super, ale te narty z założenia są różne, bo takie mają być, tak generalnie to narty na wyjazd dobieram głównie sugerując się długością stoku - nie warunkami na nich panującymi. Czasami jest trudno - ale to tez przecież nauka. Ostatni ona stoku jeździł gość - może 20 lat - narty te chyba do snow parku (nie wiadomo gdzie przód a gdzie tył), jeździł świetnie, było twardo i widać było że przykłada się do każdego skrętu, widocznie ta narta z rockerami na te warunki była bardzo nieodpowiednia, ale chłopak miał wysokie umiejętności i jeźdźił lepiej niż 95% osób na stoku, mogę się założyć, że część z nich pomyślała że jego narty są idealne na te warunki, skoro gość tyk na nich śmiga, ale wiemy że clou stanowią tu umiejętności. Tyle - już wszystko wiecie 🙂 pozdrawiam
    4 punkty
  6. 19 lutego wróciłem po tygodniu pobytu we Flachau, gdzie mieszkałem. Miejsce super na jazdę na miejscu, jak też w innych ośrodkach. Jeszcze tak zwariowanej pogody w tym okresie nie miałem. W większości na szczęście ładna, ale był 1 dzień ze śnieżycą i 1 dzień z wiatrem, przez który zamykano wyciągi w ciągu dnia. Temperatura w ciągu tygodnia od -15 do +13. Miłym akcentem były dwie tęcze. Flachau jest fajnie położone względem innych ośrodków. Na nartach można się przemieszczać z Flachau, przez Flachauwinkl do Zauchensse i w drugą stronę przez Wagrain do Alpendorf. Bardzo fajna nowa uruchomiona kolejka o długości 3500 m z Flachau do Flachau Winkl - piękne widoki. Schladming to nic dodać nic ująć, niestety zamykano wyciągi w dniu kiedy tam byłem, najpierw na górze a potem już wszystkie, także trochę pechowo. Hochkonig, w którym byłem pierwszy raz zrobił na mnie bardzo miłe wrażenie. Trasa od Muhlbach do Maria Alm i droga powrotna zajęła cały dzień. Piękne widoki po drodze. Zauchensee było na koniec. W sumie najmniejszy ze wszystkich ośrodków, ale bardzo przyjemny żeby się najeździć, ile kto może. We wszystkich ośrodkach można znaleźć trasy dla siebie. Jak ktoś lubi, to ma gdzie się zmęczyć, a jak lubi podziwiać widoki to też się nie zawiedzie. Oczywiście wszędzie jest gdzie odpocząć, coś dobrego zjeść i się napić. Osobiście preferuję Apfelstrudel z sosem waniliowym. W każdej knajpie smakuje inaczej. Pewnie za rok tam wrócę. VID-20220216-WA0007.mp4 VID-20220218-WA0003.mp4
    4 punkty
  7. Wlasciwe ustawienie cantingu czy tego angielskawego cuff alignment jest tak samo istotne jak dopasowanie długości i szerokości buta. Może wydawać się mniej ważne tylko dlatego, że większość ludzi ma typowy kształt goleni i dla nich temat nie istnieje. Podeszwa butów nogami ustawionymi w pozycji wjazdowej ma być równoległa do podłoża. Tyle i tylko tyle. Nic więcej ale i nic mniej. Zwykle nie ma z tym problemu, ale nie u kazdego. Ja np od zawsze mialem mocno kawalerskie nogi. W niczym to nie przeszkadzało w życiu ale na nartach zawsze stałem na zewnętrznych krawędziach. Jak to działało w jeździe i skręcie nie trzeba chyba tłumaczyć. Ciągle były problemy z utrzymaniem się w skrecie jak tylko stok robił się nieco twardszy. Ówczesne buty ( lata 70te) nie miały takiej korekty i jedyna pomocą były podkładki pod wewnętrzną stronę wiązania. Nie zaklocalo to ich pracy ale narty stawały się niesymetryczne. Pomogło radykalnie. W obecnych butach do pewnego stopnia można calkiem dkutecznie skorygować tą wadę anatomiczną bocznymi mimosrodami. Zazwyczaj to wystarcza. Jak zrobić? wpiac sie w narty na plaskiej twardej podłodze w postawie narciarskiej i sprawdzić czy obie krawedzie dotykają podloza, np paskiem folii czy papieru. Jeśli nie, to skorygować śrubami. Znacznie latwiej to zrobić w 2 osoby. To rada dla tych, którzy mają faktycznie nietypowe łydki. 1-2 stopnie są bez znaczenia. Coś mi czcionki zmienilo....
    3 punkty
  8. Najgorzej jak w czasie łyżwy zapomnisz, że nie jesteś na łyżwach i przy zmianie kierunku jazdy zaczniesz przekładankę. Najgorzej... 😄
    2 punkty
  9. Witam , Zapraszam chętne osoby na SKI CAMP 06.03 - 12.03 lub 13.03 - 20.03 PASSO SAN PELLEGRINO -5 dni jazdy z instruktorem ( w mojej osobie 🙂 ) ( pon-pt ) - maksymalnie 5-cio osobowa grupa - świetny ośrodek ( puste stoki ) - zajęcia od 7 - 15:30 ( do dyspozycji mamy skuter śnieżny ) - 15:30 - świetny Hotel ***+ ( 3 posiłki, śniadania, branch i kolacja 3 daniowa ) ( 6 dni zakwaterowania ) ( pojedyncze pokoje ) - wkładki CARV dla każdego uczestnika podczas Campu - codzienne Video Analizy - Ski Pass w cenie na 3 ośrodki - Ski Area San Pellegrino , Falcade, Alpe Lusia ( Moena ) Jeśli ktoś byłby zainteresowany proszę o kontakt. 🙂 wszelkie informacje na www.gocarv.com Pozdrawiam, Bartek
    2 punkty
  10. Cze Ale żeby gość nie obrósł w pióra, to trochę krytyki trzeba mu użyczyć (narodowość zobowiązuje 😉 ), we Włochach na pustym stoku to każdy potrafi, przyjedź do Białki w środku sezonu na Kotelnicę - tam to jest sztuka zjechać w 1 kawałku na dół, a nie mówiąc że się to zrobi z klasą 🙂 pozdrawiam
    2 punkty
  11. Kaligrafia, świetna jazda i świetna perspektywa.
    2 punkty
  12. No cóż, wszystko co piękne kiedyś się kończy... W piątek 19.02. był nasz ostatni, dwunasty dzionek nartowania w Val di Fieme. Wyjazd pod każdym względem zarówno pogodowo jak i narciarsko bardzo udany. Wiele radości, no i trochę trenowania otrzymanych wcześniej od kolegi Ducha uwag. Uwagi najwyraźniej super bo szybko zacząłem odczuwać efekty ich wprowadzania. Jeszcze to trochę niepozbierane, czasem idzie lepiej, czasem gorzej, czasem się wypada z rytmu, czasem nie idzie... Ale za to zabawa przednia i chyba o to właśnie chodzi. Nie zależy mi na dosłownym cyzelowaniu, demonstratorem nie zamierzam zostać, ale trochę techniki pomaga jednak w tej zabawie ewidentnie! Wieczorem pakowanko i jazdaaaa... do domku. Zmęczenie nie pomagało, ale daliśmy radę. Za to teraz, jeszcze po kilku dniach ciągle wychodzą resztki zmęczonka. Już jest dobrze, nawet zacząłem dla rozciągnięcia mięśni ujeżdżać trochę na rowerku. A w pracy kupa roboty do obrobienia ale ochota do roboty jest, bo świadomość, że za tydzień z kawałkiem znowu wracamy w górki dodaje power'a. A może ktoś z towarzystwa też się tam wybiera? Jakby co, to dajcie znać (wyruszamy z Krakówka 5.03.22 po południu). Pozdr4all 🙂 !
    2 punkty
  13. Jasne ale te przyjemności są inne, zawodnik zjedzie o 0.1 sek szybciej, wyrypiarz zaliczy żleb, czy lasek, carvingowiec poprawi a frame, na b frame, barman zjedzie do baru… inny połączy to wszystko w całość i git.
    2 punkty
  14. Poza tym amator ma znacznie gorzej od zawodnika. Zawodnik musi wytrzymac na nartach max 2 minuty a amator caly zaplacony dzien... 😉
    2 punkty
  15. Cze Tu tylko jedno, Herman wielkim narciarzem jest, nabuzowanie energią, wyjście z głębokiego przysiadu (czego chyba już nikt nie praktykuje) i nabieranie prędkości na ścianach - wyćwiczone do perfekcji. Synchronizacja rąk z nogami przy takiej dynamice i prędkości nie jest taka prosta, bardzo szeroko prowadzone ręce, aby nie trafiły pod nartę, ale to starty zawodników i wydatek energetyczny jest nie ważny, chociaż uważam że Aksel miał lepsze pole do popisu, długi płaski odcinek gdzie pokazał co można zastosować włącznie z przestępowaniem. Ale dla przemieszczania się z punktu A-B mniej dynamiki, synchronizacja i prowadzenie nart po śniegu, płynnie. Zawodnicy mają nabrać max prędkości w jak najkrótszym czasie, my mamy tylko ten płaski odcinek przejechać płynnie. Widać niestety na stokach człapanie na nartach i niewiele osób potrafi ta łyżwę stosować, ludziom po prostu się nie chce, prosty przykład: Rusinski - miedzy starą a nowa kanapą na górze jest odcinek ze 100 m który trzeba przejechać (ze starej na nową), delikatnie pod górę - elegancki - wyratrakowany. Równolegle idzie taśma do oślej łączki, wyobraźcie sobie, że zamiast przełyżwować te sto metrów, ludzie potrafią z małymi dziećmi stać w kolejce żeby te 100 m podjechać? No debilizm do kwadratu. Wiele osób próbuje, często nieudolnie - ale brawo - próbują. Ostatni jak byłem z synem, to nowa kanapa nie chodziła, bo wiało......ale stok był przygotowany perfect, na koniec jazdy stwierdziliśmy że musimy tam zjechać, nie ważne że trzeba dymać z buta na stare krzesło. Na górze gość nas poinformował, że krzesło dzisiaj nieczynne, zapytałem więc czy stok czynny - czynny odparł. No więc ogień. Warto było - kilometr szczęścia. pozdrawiam
    2 punkty
  16. Cześć 2 minuta Aksel Lund Svindal, chyba wszystkie możliwe techniki łyżwy 🙂
    2 punkty
  17. Nawiązując do balansu - nie chciałbym zaśmiecić wątku ale muszę podzielić się spostrzeżeniem. Pewne rzeczy są tak oczywiste że albo się je pomija albo marginalizuje. Bardzo wielu początkujących ma problem z przemieszczaniem się po terenie płaskim. Nie wiedzą że balans całego ciała w przód wytwarza siłę umożliwiającą ruch (poślizg) a dodatkowe wsparcie się na kijach bardzo ten efekt wzmacnia. Często w okolicach wyciągów widać jak wielu męczy się niepotrzebnie.
    2 punkty
  18. Cześć Nie negując przedstawionych faktów pozwolę sobie wspomnieć, że canting (czy jak tam nazwiemy tego typu regulację) jest w historii rozwoju buta narciarskiego pomysłem dość świeżym a ludzie jeżdżą rekreacyjnie na nartach, z sukcesami już pewnie ze 150 lat. Mój serdeczny kolega jakimś dziwnym trafem ukończył nawet kurs Instruktorski i to z 5 lokatą z jazdy kontrolowanej mając canting skręcony w obu butach maksymalnie do wewnątrz. Zorientował się dopiero rok później jak sprzedawał buty. Nie chodzi o krytykę prób polepszenia sytuacji, chodzi o uzmysłowienia Wam koledzy autentycznej wagi problemów abyście wrócili jednak na ziemię. Nie piszmy, że to iż ktoś ma krzywe nogi i można to skorygować jest cyt: "aspektem narciarstwa". Pozdro
    2 punkty
  19. Myślę, że nie. I myślę, że to moja anatomia sprawia, że muszę odchylać na zewnątrz do max cholewkę. Jej ustawienie (cholewki, nie anatomii :)) jest proste i wiem jak sie do tego zabrać na sucho. Wyciągamy kapcia, wkładamy do środka skorupy wkładkę z kapcia, wkładamy stopy do tak przygotowanych skorup, zapinamy je lekko, stajemy w lekkim rozkroku jak w pozycji narciarskiej, zginamy kolana i badamy jak wygląda odległość goleni od zewnętrzych ścianek skorupy. Powinno byc mniej więcej w środku. Mnie jeszcze w Fischerach trochę brakuje. Niezły jest filmik P.Lorenza o przygotowaniu butów. Oczywiście, nigdy nie jeździłem tak jak on, a juz na pewno nie będę tak jeździł, ale i tak warto podpatrzeć to i owo. Buty to najważniejsza część naszego ekwipunku. Trzeba je dobrze i starannie dobrać i najlepiej jak się tylko da dopasować. A potem można już ich nie ruszać przez kilka lat. Ew. dodać jaką podwyższającą wkładkę, gdy botek się wygniecie.
    2 punkty
  20. Cze Oczywiście że tak - ale należy to robić w przypadku defektów tejże budowy, nie na siłę kombinować ze sprzętem, jeśli wina leży po naszej stronie, a tak jest w 99% przypadków. W przypadku @a_senior wydaje mi się (proszę mnie nie rugować że mi się coś wydaje - czyt. przypis z *), że problem jest z pochyleniem kolana wewnętrznego i chyba z pochyleniem nart na krawędź, kompensuje to ustawieniem cholewek, a i tak twierdzi że ma A-frame, czyli nie odwodzi kolana do środka skrętu (obu) i się blokuje. Część robi góralski wykrok, robiąc miejsce na kolano, część kombinuje ze sprzętem, a moim zdaniem przyczyna jest jedna - NIEWŁAŚCIWA POSTAWA. *Ale to moje skromnie nie fachowe zdanie, które może być nie zgodne z prawdą. pozdrawiam
    2 punkty
  21. Jak powiadasz: sztruksik z rana jak śmietana! - im później, tym bardziej kwaśna… …mądrala ;) i się nic nie zmieniło 🙂
    2 punkty
  22. Cze Panowie, grochem o ścianę, nie szukajcie defektów w sprzęcie tylko we własnych umiejętnościach! Jakie znaczenie ma kąt i różnica 0,25 stopnia na 2 mm? Może dla zawodnika który jeździ po lodzie, ale dla Was? No chyba żadnego. pozdrawiam
    2 punkty
  23. 2 punkty
  24. No właśnie ten jakoś tak nie bardzo przekręca odstokowo biodra. Tułów jest raczej mocno pochylony do przodu, a nie w bok.
    1 punkt
  25. Trudny???/Plusie przemiła dziewczyna zdająca sobie sprawę z własnych ograniczeń....trudny to jest nastoletni kopacz który nie potrafi wstać po glebie i do jego głowy dociera ta iskra że każdy może być Messim ale nie każdy może być narciarzem nawet takim na popierdółce typu Zwardoń.....
    1 punkt
  26. Tak ! System się ustala przy pierwszym spotkaniu uczeń-nauczyciel. Co chcesz robić ? To a to . Zobaczymy za chwilę, czy się da ? Na pierwszy rzut oka, wdaje mi się(nauczyciel), że tak będzie. Ale z małą korektą....Miła pani(Adama) 100 kg, to faktycznie dość trudny przypadek. Ale taki jest los instruktora. Mnie on zaoszczędził. Nie miałem takiego skrajnego przypadku. Chociaż wyjeżdżając na Kotelnicę, parę razy miałem okazję zaobserwować stojącą grupkę ludzi z ich instruktorem. Postawili mu zadanie. Mają zjechać wszyscy w całości na dół. No i proszę rozwiąż tą łamigłówkę, gdy niektórzy z nich tu po raz pierwszy w życiu. Proszę jednak nie obawiać się mnie. Przy spotkaniu z żywym człowiekiem jestem łagodny i nigdy nie wiodę bezmyślnie na zatracanie. Pewne bezpieczeństwo, z malutkim ryzykiem. Narty są ryzykowne.
    1 punkt
  27. Sądzę, że raczej już niebieska. Szybko się uczysz.
    1 punkt
  28. Myślę że Twoja wypowiedź jest zbyt radykalna...myślę że moja dzisiejsza kursantka - młoda piękna kobieta ważąca 100 kg ma odmienne zdanie (podobno świetnie pływa). Kacper (imię zmienione) mając 8 lat przez ok 6 godzin lekcyjnych robił na jedną nogę skręty rotacyjnio zamachowe a wcześniej gdzieś ok 3 h wymuszał ześlizg tylko na jednej narcie. Powtórzę jeszcze raz - ćwiczenia kontrastowe są pewnym poświęceniem.....
    1 punkt
  29. Jestem absolutmym przeciwnikiem takiej metody nauki, jak na filmie. Nauczyłem parę osób jeździć. Bardzo mało i nie mam doświadczenia z setkami innych. Ale to były zwykłe osoby z "ulicy". A efekty były szybkie i dobre. Dalszy rozwój zależał od nich, czy chcą jeszcze czegoś więcej. Takie "wydziwianie", jak na filmie niczemu nie służy. Jedynie temu, by uruchomić wszystkie członki ciała. Robienie wiatraka z rąk. Udowadnianie, że skręt na nartach to jakaś specjalna trudność. Totalna bzdura. Potrzebne jest tylko właściwe miejsce do nauki, dobrany sprzęt i dobry, przekonywyjący pedagog, "instruktor" narciarski. Uważnie obserwujący reakcje ucznia. O wiele trudniej jest nauczyć pływać. Ponieważ oprócz koordynacji jest oddychanie i strach przed pójściem pod wodę.
    1 punkt
  30. A te to są normalne - mój młody ma takie tylko 11-tki w GS-ach, ja mam takie w swoich (14-tki) ale jakieś demo i GW jest jak byk na nich wyeksponowane. Nie wiem czym się różnią. Ale dzięki za zdjęcia i poświęcenie 🙂 pozdrawiam
    1 punkt
  31. I to jest kurde skręt, a nie jakieś pitu pitu w slalomie 😃
    1 punkt
  32. Cze Świetny film i jazda, widać delikatnie cofniętą sylwetkę przy wyjściu aby uwolnić energie z nart, zmiana krawędzi w powietrzu, praktycznie skok ze skrętu w skręt, dobrze to kontrolujesz. Wąsko prowadzisz nogi w tak ciasnych skrętach - długie są ale ciasne (nie nogi a skręty), ja się mocniej rozjeżdżam 🙂. Ale za przełamaniem to już bym wymiękł, tylko śmig mógłby mnie uratować, albo biodro do samego dołu 😉 pozdrawiam
    1 punkt
  33. Wybawienie dla tych co w pracy, nie na stoku.
    1 punkt
  34. Ciekawe spostrzeżenie, po śladzie to chyba masz rację. pozdrawiam ps. Materiały super, wygrzebane gdzieś w necie, chyba normalnie nie do odszukania.
    1 punkt
  35. Tym razem mała odmiana - czego nie wolno robić ćwicząc lub jak kto woli - cel uświęca środki. Ćwiczenia kontrastowe - termin używany prze zemnie wielokrotnie. Ćwiczenia kontrastowe to takie w których poświęcamy jeden element techniczny jazdy w celu osiągnięcia innego. Warunkiem takich ćwiczeń jest fakt iż kursant ma opanowany element "poświęcany" lub zdaje sobie sprawę iż ćwiczenie ma określony cel pomimo faktu, iż w ogólnym rozrachunku może uczyć złych nawyków. Łuki płużne kontrastowe: Dociążenie to nie kłanianie się - ten nawyk widoczny zwłaszcza u naszych "milusińskich" jest dosyć powszechny - dociążenie to obniżenie sylwetki realizowane poprzez zgięcie stawu skokowego i kolanowego a nie pasu biodrowego. Można spokojnie zastanowić się nad problemem "co zrobiło" skręt. Czy wg. programu nauczania PZN obciążenie kątowo ustawionej narty zewnętrznej czy też "rzucona kotwica" narty wewnętrznej - jak dla mnie to drugie.
    1 punkt
  36. Jakiś filozof pewnie i nie był to nasz narodowy Ferdynand Kiepski niestety 😜
    1 punkt
  37. Kto to napisał? Potrenować możemy nawet teraz, przed komputerem. Zamykamy oczy i sprawdzamy swoją pozycję. Po chwili czujemy drętwiejące pośladki. Czujemy gdzie boli nas mocniej, gdzie słabiej. Czujemy zbity kręgosłup i opadającą głowę.
    1 punkt
  38. Chyba musimy się spotkać na Mosornym i pogadać. Zrobisz mi film, podzielisz na klatki. I podyskutujemy w kawiarni na dole, ogłądając te klatki na laptopie. Ja też nie podnoszę teraz tej nogi. Pisałem o podnoszeniu, jako o ćwiczeniu. Ponieważ to się utrwaliło, więc nie podnoszę celowo. Sama mi się "podnosi". Ściśle mam uczucie "zwolnienia" napięcia mieśni tej zewnętrznej(dolnej) nogi. Jest jasne, że gdzieś musi nacisk ciała być "podparty". Podparty jest na narcie górnej, która staje się się zewnętrzną. Kibelek(stołeczek) uwalnia dodatkowo dzioby nart od nacisku. I uwalnia od nacisku narty(dostają kopa - tylko żeby nie wystrzeliły w górę). "Płyną", "lecą"nad śniegiem, że zrównanymi dziobami. Teraz jest sztuką dogonić torsem, uciekające z pod dupy narty. I pochylić na krawędź zewnętrzną nartę. Na wewnętrznej nie może być w tym czasie obciążenia. Jak narty zakręcą, to to obciążenie się pojawia stopniowo. W sieci były takie ładne malunki(może ktoś znajdzie ?) obciążenia nart w czasie skrętu. Gruba krecha na początku dla zewnętrznej, stopniowo oraz cieńsza, aż do zaniku. Dla wewnętrznej -odwrotnie. Ja mam w głowie dokładną wizualizację mechaniki skrętu. Mógłym z pamięci rysować poszczególne klatki filmu(niestety nie mam zdolności malarskich). Udało mi się przez dość uparte ćwiczenia, zbliżyć do tego "filmu". Ale to jest zbyt wolny film, o czym przekonałem się wczoraj na Mosornym. Stały bezpańskie tyczki do slalomu, na których trenowali juniorzy od góry. Wjechałem na płaskiej części, starając się utrzymać na śladzie przy tyczce. Przejechałem z dziesięć skrętów. Stwierdzając, że nie byłem w stanie prowadzić równolegle nart. Zawsze wewnętrzna była minimalnie opóźniona i wlokła się po śniegu. Chłopcom strzelały tylko tyczki. To zbijanie to dodatkowa umiejętność. Ale najpierw trzeba prowadzić idealnie narty, a potem zbijać. Poćwiczyłbym taki slalom na łagodnym stoku. Dwadzieścia skrętów jestem w stanie ciurkim wykonać. Ale na kolanówkach. Zbijanie tyczek to głupota, wynikająca z przepisu. Może w przyszłości to zniknie. I coś wymyślą. W gigancie już dawno powinno być tak, jak dla deskarzy. Tak przy okazji, jestem jutro na Mosornym. Będzie pogoda na zabawę w ćwiczenia.
    1 punkt
  39. Przez chwilę zastanawiałem się co napisać ale stwierdziłem, iż zamiast myśleć co napisać, napiszę co myślę. Według mnie A -Frame jako błąd, to nie każde aframe optyczne jakie widzimy. Błąd jest wówczas gdy nie umiem jechać z głównym oparciem na dolnej narcie. Opieram sie na górnej, a dolną przechylam i odsyłam od górnej. Do pozostałej analizy nawet nie próbuję zabierać głosu, z jedną uwagą Bartek. Tacy jak ja gdy coś usiłują drążyć temat, napotykają na stwierdzenie, że tę nogę zewn.unosi się /cofa zdejmując z niej obciążenie (Harald Harb np.) ale jak to jest rzeczywiście niestety nie mi dywagować.
    1 punkt
  40. Cześć Wiesz to jest tak jak na studiach u syna. Miał geometrię wykreślną, z której jest dobry, ma fajną wyobraźnię i nieźle konstruuje ale... kolokwia z tego przedmiotu polegały na opisaniu słowami całej konstrukcji - okazało się to nie takie łatwe. Generalnie wykorzystanie jak najdłuższego posuwu narty bez odrywania jej od ziemi, brak człapania, zachowanie kierunku, synchronizacja wbicia kija i odepchnięcia z ruchem całego ciała do przodu, stabilność sylwetki (bez wahania się góry na boki, duża dynamika ruchu. Swoją drogą ciekawe jak wygląda opis książkowy. Wzorowy krok łyżwowy na nartach zjazdowych to start Hermanna Maiera - po prostu poezja narciarska. Pozdrowienia
    1 punkt
  41. Przecież po to wymyślili kije gigantowe, żeby zapasować tej części społeczeństwa wyposażonej w zgrabne kończyny 🙂 Cała sylwetka nabiera wtedy takiej spójności 🙂 (wybaczcie mój humor)
    1 punkt
  42. @Marcos73na te stwierdzenie żony Andrzeja bym uważał. Moja śp babcia kiedyś "...babciu ale ja mam krzywe nogi" ona na to "ale zgrabne" 🙂
    1 punkt
  43. To zależy w jakim czasie taki opad. Jak przez 3-4 godz to lekka mżawka. Jak godzina to drobny deszcz. Generalnie nic strasznego.
    1 punkt
  44. Co Wy nie powiecie 😉 myślałem że jestem sam 🙂
    1 punkt
  45. 1 punkt
  46. Robicie sobie z Andrzeja jaja ( świadomie lub nie). Macie prawu uważać, że cuff oraz canting to bzdet jeśli macie nogi idealne...w rzeczywistości nikt rozsądny nie liczy, ze dobrze ustawiony but nauczy kogoś jeździć, ale już zakładałem temat w którym pisałem o dowodach na ważność dobrego DOPASOWANIA buta czyli nie tylko z długości i szerokości.
    1 punkt
  47. Ja zwał tak zwał. Przy złym (za mało odchyloną cholewka na zewnątrz w moim przypadku) ustawieniu cantingu (cuff alignment) musisz mocniej, przesadnie pochylić do środka nogę zwnętrzną dla uzyskania stosownego zakrawędziowania (inaczej będzi Ci noga uciekała w ześlizg). I robi się a-frame. Wypraktykowałem to. Ale masz rację, że nie jest to specjalnie ważne. I chyba ten mój a-frame nie jest duży. Na razie spróbuję dokupic jakąś podkładkę Sidasa. I pewnie na tym poprzestanę
    1 punkt
  48. Miałem namówić syna na zakup roweru w tym roku, bo wyrósł z poprzedniej ramy, ale chyba namowie go na coś używanego... Ceny absurdalne
    1 punkt
  49. Cześć Dzięki za uznanie - ale jak już pisałem znam dużo lepszych, ale głównie chodzi o rozbujanie się przed właściwymi skrętami, nie o styl jazdy (choć dziewczyna jeździ naprawdę dobrze - widać że coś trenuje i @Wojciomoże być z niej dumny). Część jedzie najpierw na strzałkę i zaczyna skręcać praktycznie od razu "skręty właściwe", ja znowuż zaczynam się bujać i pogłębiam skręty na ile jest to konieczne, ale też kończąc jazdę - na wypłaszczeniu to bujanie wraca i następuje zatrzymanie. Praktycznie nie potrafię jechać bez skręcania (takie zboczenie), robię to odruchowo, nawet jadąc po płaskim skręcam i się w ten sposób się napędzam i to działa! Zawodnicy muszą dawać do pieca od razu, ale i tak te pierwsze powiedzmy pierwsze 2 skręty są zachowawcze (przestępowanie czy coś takiego), ja tego nie stosuje (bardzo rzadko, na długich nartach, płaskich i krótkich górkach - bo tam zanim się rozbujam to już muszę hamować 🙂 ), ponadto już chyba w moim wieku o kontuzję raczej łatwiej niż trudniej 😉 pozdrawiam
    1 punkt
  50. A! Zapoznałem się z terminem - nie musisz się martwić - jest dobrze, na tym filmie trudno dostrzec. Kontra jest opanowana. Niestety nie przeze mnie, ale się staram.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...