Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 20.02.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Jeszcze coś o doborze narty. Dwa zdjęcia na slalomkach starego typu. Łezka się mi kręci, co to była za jazda. Z granicy włosko-szwajcarskiej(3500 m) do Cervinii(2000 m). Slalomki plus 25 cm. Ale szły w gigantowych skrętach, nawet supegig na jajo. Na pierwszym zdjęciu(w głębi) najwyższa góra(Gobba di Rolin - 3899 m) z której można zjechać na nartach w Europie, bez potrzeby helikoptera.5 punktów
-
Jeździłem na boazerii nisko na nartach. Szczególnie, gdy przyszły muldy, stromy stok. Juz wtedy strałem się pochłaniać "górki" rzeczywiste i wirtualne. Zawsze byłem pod wpływem G. Jouberta. Krótki skręt, to był ulubiony sposób jazdy. Tu na forum jest mój śmig("Kon smig" na YT), na slalomkach Voekla. Ale miałem problemy z łąkotką i wgląd w kolano(artroskopia)oraz usunięcie części łąkotki. Pojawiły się objawy zużycia chrząstki. Doszedłem do wniosku, że muszę oszczędzać kolano. Jazda nisko, to często "stołeczek", mocne zgięcia kolana. I dużo skręcania. Będę jeździł wyżej, dłuższe, spokojne łuki, na bardziej gładkich stokach. Szukam przyjemności, w większej szybkości jazdy. Kupiłem Code większy od wzrostu. Slalomki minus 15 cm zostały oddane osobie początkującej. Jeździłem na tych Code ze cztery lata. Skręt od wyprostu na wewnętrznej narcie. Podnoszenie wewnętrznej, by się na niej nie opierać. Nie było to specjalnie ekscytujące. Ponieważ ja lubię szybkie, krótkie skręty. A do tego jestem często zmuszany na Mosornym. Więc skręcałem krótko na tym Code. Jak było wyślizgane i dość stromo, to średno to mi szło. Z taka jazdą, to ja daleko nie zajadę. Zabrałem stare GS 9 M Atomika minus 5 cm. Ale na śliskim i twardym nie za pewnie się czuję. Spotkałem Chertana na Mosornym. I dowiedziałem się, że Yoss dał cynk o slalomkach Dynastara z komórki(komórki mnie zawsze rajcowały) Tylko ta kasa. Dynastar to Omegglass. Wiedziałem, że był dobry na "lód". A ja na Mosornym mam często ten "lód"(wyślizgania). Zresztą na Skrzycznym, poniżej Grzebienia to była wyślizgana zmora. Z którą próbowałem walczyć. No więc przysłali mi z Wrocławia w folii te Dynastary. Świetna narta. Ale to nie w stylu do jazdy NW. Trzeba wrócić do dawniejszej metody nisko, z pochłanianiem w miarę możliwości. Co się jeszcze okazało na Code? Skrętny ruch stopy zewnętrznej narty, po zmianie krawędzi. Eliminowałem podnosząc nartę wewnętrzną. Wracam do niskiej jazdy. Do bardzo spokojnego torsu(nie wbijam kijków). Do rówoległych łydek i krawędzi jednakowo zakrawędziowanych. Wracam do maksymalnie płynnej jazdy. Ale szybkiej jazdy, jaką stok pozwala i slalomki pozwalają. A czy mógłym jeździć jeszcze szybciej dłuższymi skrętami ? Mógłbym zmieniając narty i mając szanse na równy i pusty stok. Ale taki się trafia raz dwa razy w roku. Więc obecnie jeżdżę na slalomkach. Jest bardziej bezpiecznie. Niebezpieczeństwo(energia ruchu) rośnie z kwadratem szybkości. Więc zwiększenie szybkości jazdy z 50 km/g na 70 km/g to jest dwukrotnie bardziej niebezpieczna jazda, w sensie nabytej energii. Bardzo dobrze zdaję sobie z tego sprawę, przy ew. wywrotce. A co ze zgiętymi ciągle kolanami ? Które więcej cierpią. I co z udami, które cierpły po nartach. Rowerek stacjonarny, prawie codziennie. Ze zwiększonym obciążeniem, ponieważ się okazało, że potrzeba nieco siły w mięśniach. Kadencja, tak potrzebna w slalomie. I jest nieźle. Raczej lepiej, niż w poprzednich latach. Czy to tylko złudzenie ? Na własnych filmach widzę poprawę. Ciągnie mnie na gładki i pusty stok Mosornego. Do walki z samym sobą.4 punkty
-
Wszystko na nartach się dawniej zaczynało od szurania. I dzisiaj też szuranie powinno być początkiem. Najnowsze narty to umożliwiają. Szuranie to skręt, rzecz konieczna, by ominąć coś na stoku. Narciarza, słup wyciągu. Szuranie umożliwia bezpieczna jazdę. Reguluje szybkość. Można się stopniowo wyzbywać szurania, na rzecz bardziej efektywnej jazdy. Szybszej, estetycznej, wymagającej mniej wysiłku. Szuranie jest dobre na muldy. Cenię narciarzy szurających. Nie zagrażają mi na stoku. Z łatwością ich omijam, z pewnej odległości, by ich nie stresować. Ale szurania nie zapomniałem. Czasem, gdy zajdzie potrzeba, wykonam spokojnie kilka skrętów, szurając. Natomiast nie toleruję narciarzy, unikających szurania na rzecz krawędzi. Jest mi obojętne na jakich nartach jadą. Ale nie obojętna odległość od mojej osoby w czasie wyprzedzania. Wpływ długości narty na rozwój narciarza w perspektywie czasu. Krótka umożliwia łatwiejsze szuranie. Z długą jest trudniej. Chociaż jest to możliwe, ponieważ szurałem na nartach plus 30 cm. Tak, jakoś się mi skojarzyło, że dobierałbym na początek nauki nartę minus 5 cm od wzrostu. Z wyjątkiem sylwetek narciarzy typu "tyczka", czy "beczka". Te sylwetki wymagałyby dodatkowych przemyśleń.3 punkty
-
Jest o wiele więcej tylko spora część z nich nie zabiera głosu nie chcąc wdawać się w niepotrzebne dyskusje z "wszystkowiedzącymi" tudzież generalnie mają wyrąbane na wszelkie rozmowy. W końcu dość się nagadają na codzień ucząc rozmaite trudne przypadki. Jak chodzi o obrażanie instruktorów to nie jest właściwa teza. Mnie chodzi o napiętnowanie postawy, w której na forum jest jedna samozwańcza gwiazda (i nie jest to Star), która nie pozwala innym na dojście do głosu, dopieprzając się do wszystkich, w tym ludzi, których jak widzę z tego co piszą mają o wiele więcej pojęcia i doświadczenia niż ten konkretny ekspert. Nie wspominając już zapewne o samej jeździe (tego niestety nie wiem, ale podejrzewam bo najczęściej najwięcej do powiedzenia mają książkowi teoretycy, nie tylko w narciarstwie tak jest przy okazji). W pewnym momencie człowiek przestaje to tolerować i mówi "sprawdzam". 😀3 punkty
-
Obaj w mojej ocenie idziecie w złą stronę. Jak można napisać, że na SL jadąc szybko nie dam rady skontrolować swojej jazdy?? Na czym narciarz nie jedzie, to ma potrafić kontrolować prędkość i to co robi. Mogę jechać skręt na 1 2, 1 2, a mogę na 1 2 3 4 5 6, 1 2 3 4 5 6 na tej samej SL. A jak można napisać, że hybryda jest do niczego (bo ma być do wszystkiego)??!! Nie jest do wszystkiego, jest nartą o średnim promieniu. Dlaczego Rossignol przeprojektował model Master? Bo moda?? NIE! Stare 180 miało R21, obecne 179 ma R19. Nadal zapewne świetna narta tylko bardziej praktyczna do jazdy po stokach, na których są inni użytkownicy, często w sporej ilości. Cały czas w kontekście wykorzystywania talii nart w jeździe. Topowa hybryda w niczym nie jest gorsza ani lepsza od topowego GS czy SL. Jest tak samo porządnie wykonana technologicznie ma tylko inne taliowanie.3 punkty
-
Trzy łuki płużne i każdy inny??? Wszystkie rewelacyjnie poprawne, jeden doskonale wytłumaczony ale ten jeden subiektywnie z błędem i jak dla mnie bardzo poważnym. Gdybym miał się pokusić o gradację to zdecydowanie Słowenia na pierwszym miejscu.2 punkty
-
Każdy sezon narciarski zaczynam od jazdy na rolkach, na ugiętych kolanach, slalomem, bez odrywania rolek od ziemi. Po takim treningu dużo łatwiej trzymać się nisko na nartach. Robię tak od lat. To także świetne ćwiczenie równowagi. Rolka nie wybacza.2 punkty
-
Chłopaki, nie wiem czy jeździcie na rolkach - spróbujcie sobie w lecie to dobry sposób na przygotowanie się do sezonu narciarskiego. Jest taki jeden dobry rolkarz youtubowy, jego motto to "stay low" czyli "trzymaj się nisko" - to jest klucz do skutecznej jazdy na rolkach, pewniejszej i z większa kontrolą nad skrętem. To samo mogę powiedzieć o jeździe na nartach - "stay low" wymaga niestety dobrego przygotowania fizycznego, ale ułatwia znacząco jazdę na krawędziach. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że największe postępy w jeździe uczyniłam w momencie gdy byłam naprawdę w dobrej kondycji i formie fizycznej (ćwiczyłam codziennie min. 0,5h). Tak że ten tego... do roboty 😄2 punkty
-
W kontekście nauki/rozwijania umiejetności zdecydowanie przekonuje mnie opinia Morgana i jego ekipy. Od juz jako tako opanowanego skretu równoleległego tylko slalomka i to z górnej półki, choć nie FIS. W jego licznych filmach tłumaczy dlaczego tak uważa. Morgan i inni z jego "bandy" to zawodowcy. Oni jeżdżą i szkolą intesywnie na nartach przez 2/3 roku. Głównie duże stacje alpejskie i Pireneje. Wystarczy spojrzeć gdzie organizują kursy. Te jego 10% kiedy nie jeździ na slalomkach to i tak dużo więcej niż nawet dużo jeżdżacy w ciągu roku forumowicze.2 punkty
-
Jeszcze raz powtórzę, umożliwia najszybszą naukę właściwej jazdy na krawędziach oraz kilku innych elementów. Wraz ze wzrostem poziomu umiejętności można próbować przenosić je na nartę dłuższą. Może być po drodze jakaś hybryda (choć nie wiem po co), a dopiero na samym końcu gigantowa. Tak wynika z moich obserwacji oraz tego co mi tłumaczyli na szkółkach we Włoszech oraz Francji, tyle mogę powiedzieć od siebie. Polska myśl szkoleniowa jest mi obca, na unifikacje nie jeżdżę od lat, a papiery robiłem w 1988r. więc prehistoria. Bardziej cenię uprawnienia włoskie i francuskie, o wiele więcej nauczyłem się za granicą, tam naprawdę lepiej szkolą. Na skiforum dominują głosy ekspertów szkolących na stokach typu Górka Szczęśliwicka. Dla mnie to są gawędziarze i bajkopisarze a nie praktycy.2 punkty
-
Krzysiek...rok temu, dwa dziwiłem się Mitkowi, Moruńkowi...jak mogą pisać, że 4 godziny jazdy i już mają dość nartowania, a byli i tacy, którym wystarczały 2 godziny na stoku. Dla mnie to było mocno zastanawiające, przecież jadę aby jeździć, bo mnie to rajcuje. Tylko jazda, a jazda to jest różnica... Żle postawiłeś pytanie z jazdą optymalną dla nóg, raczej zapytaj o nogi ustawione optymalnie dla jazdy. Gellie, Lorenz, Berger itd. jeśli jadą na 100% carvingiem, to szorują dupką i łokciem po śniegu, popatrz na zawodników jak jadą w zawodach, a jak gdy bardziej luźno. Gdy ktoś umie jechać jak oni, to jadąc na 100%, nie będzie jeździł 6 czy 8 godzin na stoku w ten sposób. Energetycznie nie da rady. A jedzie nisko, bo tu jest pies pogrzebany, te nieszczęsne kolana...widziałem ładnie, dostojnie i płynnie jadących ludzi na mocno wyprostowanej sylwetce....ale carvingu w tym nie było.2 punkty
-
SL pozwala na o wiele szybsze nabycie zarówno umiejętności jazdy na krawędziach ale też kilku innych elementów które są niezbędne do bezpiecznej jazdy typu śmig hamujący. Dopiero jak delikwent załapie o co w tym wszystkim chodzi można przenosić te elementy na nartę gigantową. Nie wyobrażam sobie próby nauki jazdy na narcie gigantowej w trudnym, stromym terenie. Nie ma wtedy opcji żeby delikwent się czegoś sensownego nauczył poza ześlizgiem. Jest to za to najlepsza droga do wyrobienia złych nawyków.2 punkty
-
U mnie brak prądu i wody od prawie 24 godzin. Miałem ruszać z rana do Szczyrku, ale trzeba wyjazd przesunąć do momentu przywrócenia zasilania. Trzeba zrobić trochę porządków, zawartość rozmrożonej zamrażarki wysłać do PGE. Kuxwa, miliony na kłamliwą reklamę z żarówka są, a żeby pousuwać zmurszałe drzewa, czy poobcinać gałęzie pod liniami energetycznymi nie ma. Mieszkam tu od siedemnastu lat i co zawieje silniejszy zefirek, to zaczyna się dyskoteka ze światłem i wyłączenia prądu.2 punkty
-
Nie chwaląc się, też miałem takie szczęście w listopadzie. Trzeba chwytać chwilę, bo ferie mogą znów być słabe.2 punkty
-
Ja piszę o sobie, jak postrzegam swoje narty. Piszę szczerze. I to wszystko. To jest forum o nartach. Choć są różne poboczne wątki. Narty w zimie to jedyne zajęcie, na którym się wyżywam. I dające mi osobiście bardzo dużo satysfakcji. Nie zastanawiam się, kto mnie czyta. Reakcje są na moje posty, więc są czytane, przynajmniej niektóre. Nie daję rad. To nie moja rola na forum, ponieważ nie jestem instruktorem. Czasem tylko, jak mnie zainteresuje czyjś film, to wyrażam swoją opinię. Ale z szacunkiem dla podmiotu. Nie będę się odnosił do tego czy to, co robię na stoku, jest możliwe. Czy ktoś sobie coś zaszkodził. Nie podaję żadnych danych, jaki odcinek przejechałem z takim, czy innym wysiłkiem. Nie twierdziłem, że na narcie slalomowej nie da się jechać NW. Czy jakoś inaczej ? Napisałem tylko, że mnie ta metoda odciążania przestała się w momencie zakupu slalomek Dynastar podobać. Stosuję w technice zjazdów, jak napisałem o szuraniu wszystko, gdy mi jest to potrzebne. O niczym nie zapomniałem. I nie chcę zapomnieć. Ale teraz interesuje mnie pewien szczegółowy temat. I dla ćwiczeń wybieram sobie śnieg, pogodę i bardziej pusty stok. Zresztą moje postów można nie czytać, jak kogoś denerwują. Nie rozumie ich, czy też są zbyt szczegółowe. Jednak jak dostaję podziękowania, to uważam, że kogoś zainteresowały i dla tych głównie osób to piszę. Piszę z perspektywy człowieka, który bardzo dużo dni w życiu spędził na nartach i dożył na nich do tych lat, co mam. Czy to samo nie jest wystarczającą inspiracją dla młodszych osób, by cenić ten piękny sport ?1 punkt
-
1 punkt
-
Plusie drogi mam prośbę taką małą prośbę przestań postrzegać narty przez własne słabości...proszę....większość twoich postów..zakładam jest czytana z fascynacją ale pamiętaj że czytają je także "młodzi" adepci" tej sztuki...podziwiam cię ale 30 tyczek w kompensacji (tej nie oszukanej) nie zrobisz i to jest fakt. Tomek (instruktor) naciągnął dzisiaj dwugłowy uda ale nie na komórkowym elanie który testował tylko na AM do szkolenia, Magda też instruktorka naciągnęła delikatnie wiązadła kolanowe nie na swoich masterach tylko na damskich stoekli do szkolenia.. Każda narta nadaje się do NW i każdy narciarz stosuje w większym lub mniejszym stopniu NW....sztuka polega na tym aby w tym NW wykorzystać sprężystość narty.....sztuczna kompensacja to jest dobra dla sztubaków....1 punkt
-
Zostawię Ci te przyjemności. Będziesz miał luźniej podchodząc w Szczyrku do górnej stacji. Ja już jestem w wieku kiedy wolę wyciągiem (czynnym).1 punkt
-
Jestem!! Krzysiek - Nasi wschodni koledzy zafascynowali się tą techniką - to nie jest nowość - myślę że u Jouberta znajdę "wypychanie". Myślę także że bez najmniejszego problemu mogę tą techniką pojechać. Całość materiału proponuję spokojnie wstawić do działu materiału szkolenie i brawo ci za to. Jest tylko małe ale, tu wymagana jest bardzo miękka noga i wyczucie krawędzi - gra stopami - koledzy którzy mają narty na brzytwy raczej szans nie mają, ćwiczenie jest rewelacyjne zwłaszcza w połączeniu z wypuszczaniem nart do przodu i ich gonieniem. Odnośnie zgięcia w stawie kolanowym - optymalne....ktoś kto "robił" stare stoki dokładnie wie jak "wypuścić" nogi i jak je na miękko schować i powtórzyć to 25 razy na bieńkuli1 punkt
-
Ti to chyba marketówka (dla znanej sieci marketów sportowych na I). Konstrukcyjnie to dwie różne narty. Ti ma rdzeń mieszany drewniano-kompozytowy, g7 ma sandwich z dwóch rodzajów drewna. W Ti krótka jedna wstawka tytanalowa, g7 ma dwie dłuższe. G7 to niezła hybryda o fajnej konstrukcji, a Ti raczej g…lit dla wypożyczalni, i to w dziale kobiety i dzieci (od bidy dla lekkiego początkującego). Pytanie o parametry użytkownika, ale ja bym nie chciał.1 punkt
-
Znajomi byli na Chopku, też nic od nich nie chciał. Coś się musiało zmienić, coś pękło.1 punkt
-
1 punkt
-
Toć już dwa razy dziś o tym pisałem, nawet dwa wątki założyłem. 😁 https://www.gov.pl/web/szwajcaria/covid-19---zasady-obowiazujace-w-szwajcarii-nowe1 punkt
-
Nieco odbiegnę od tematu głównego ale myślę że mieszczę się w "ramówce" Jeżeli ktoś jest zainteresowany treningami "tyczkowymi" na rolkach a mieszka na Śląsku to serdecznie zapraszam do kontaktu z Michałem Bąk. Na FB jest pod lokalizacją Bytom/Tarnowskie Góry1 punkt
-
Klub córki regularnie trenował na rolkach - pod stadionem Narodowym są pochyłe, asfaltowe płace, na których jeździli slalomy z tyczkami. Były jednak wątpliwości, czy to nie szkodzi technice narciarskiej, bo motorykę to na pewno rozwija.1 punkt
-
Rolki zamierzam kupić... po dobrych doświadczeniach z łyżwami. Tydzień temu po raz pierwszy od dziesięciu lat założyłem łyżwy... i zrozumiałem co mieli na myśli Wielcy tego forum mówiąc, że zmianę krawedzi zaczyna się od kostek. Pomimo szywnych cholewek łyżew wyraźnie czułem moment przejscia na drugą krawędź. A zmiana krawędzi następowała znacznie szybciej, gdy ruch rozpoczynałem od kostek. Fajne ćwiczenie... Bez forum nie wiedziałbym jakich odczuć szukać. Tak więc dzięki, O Wielcy!1 punkt
-
Pewnie każdy ma swój ulubiony styl jazdy, który do tego mocno zależy od warunków i okoliczności. Np. na zatłoczonej trasie nie pojedziesz carvingiem. Nie pojedziesz nim w muldach czy wąskich, stromych korytarzach. Mój najbardziej ulubiony to krótki skręt dynamiczny z elementami ześlizgu i carvingu. Ale gdy widzę w miarę pusty i szeroki stok przechodzę na średni i długi, w miarę czysty, skręt carvingowy. I pomimo tego, że nie jestem w stanie dobic biodrem do śniegu to i tak sprawia mi ten sposób jazdy dużą frajdę. W miarę czystym carvingiem jadę też krótkim skrętem na stosunkowo łagodnych, dość ludnych stokach. Ale nigdy nie staram się jechać tak, by koniecznie starać się osiągnąć jak najmniejszy ześlizg. Żadnej carvingowej "religii" czystej krawędzi. :) Tak jest u mnie. Inni pewnie widzą to inaczej.1 punkt
-
To jest tak, ze można pojechać dynamicznie, tyle ile możesz. A można na pół gwizdka, ew odpuścić i pojechać na dwa. Wybór należy do ciebie. To samo na GS, tez da się zacieśnić ew przekrawedziowac na wirtualnej lub nie muldzie znaczy garbie. Mi chodzilo tylko o to, ze to nadal stabilna narta przy dowolnym skręcie i tyle. Czystość skrętów carvingowych nigdy mnie jakoś super nie jarała. Raczej omijanie tyczek, drzew, wirtualnych tyczek, połączonych z dynamiczna jazda.1 punkt
-
Masz oczywiście na myśli Mitka. I zgadzam się z Toba co Twojej jego oceny. Ale też naprawdę nie ma się czym i kim przejmować. Przecież nikt nas nie zmusza do czytania jego uwag. BTW czasem są słuszne. :) A juz na pewno nic nie zmusza do odpowiadania na jego upierdliwe zaczepki. Francuzi mają na takich niezłe określenie: "emmerdeur". :)1 punkt
-
Dokładnie jak Kubis napisał, taki żarcik bez emotikona. Niech żyje angulacja! I inne anusacje. 😀1 punkt
-
Jeśli potrafisz naprawdę dobrze pojechać na krawędziach na długich nartach gigantowych to masz u mnie wielki szacunek, szczególnie w polskich realiach wąskich i zatłoczonych stoków. Osobiście też wolę jeździć na GS, przy czym muszę mieć odpowiedni stok i jakieś 80km/h prędkości. Dyskusja staje się naprawdę akademicka moim zdaniem. No ale dziś to przynajmniej można w spokoju porozmawiać, bo maestro numero uno chwilowo nieobecny. 😀1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Nie zgodzę się. Mam 165 fis sl rossi, można jechać dłuższym można krótszym, to wbrew pozorom bardzo uniwersalna narta, na różne rodzaje śniegów. Jej stabilność przy większych prędkościach z pewnością nie jest typowa dla wszystkich sklepowych slslomksch. Jakbym miał wybierać między przykrótkim gs masterem i ta slalomka to jednak slalomka. GS się sprawdza na szerokim i pustym oraz twardym stoku i tyle, a ze można pojechać w innych warunkach, no można ale nie o to chodzi. Pisze o swoim doświadczeniu mikrym oraz swoich nartach ale jednak 60 dni na śniegu coś tam daje. PS tu zgadzam się ze Spoochem który lansuje slalomke do nauki i jako nartę uniwersalna.1 punkt
-
Kubis, poniżej jest kolejny wpis Tomkly i do niego najpierw nawiąże. Napisałem, nie było na forum merytorycznej i spokojnej rozmowy na ten temat i już zaczyna się obrażanie instruktorów. Ja znam z forum tylko Adama (czynnego) i Mitka (nieaktywny). Być może więcej na forum nie ma. 1 2 3 czyli cyferki oznaczają liczenie w trakcie skrętu. Można też wykonać skręt i dłużej jechać w trawersie aby mieć czas na rozpoczęcie kolejnego. Możemy wreszcie jeździć dostokowo bez łączenia skrętów lub girlandy. I znów przemawia do mnie SL, bo te girlandy np. wyjdą bardziej liczne w skręty. Dalej liczę, że praktycy dołączą i uzasadnią czy przedstawią walory narty X do optymalizacji nauki na cały lub tylko pewien etap tego procesu.1 punkt
-
Z sieci jest chyba zasilany inwerter. Nie ma sieci, nie ma prądu. Tylko w instalacjach off grid z akumulatorami można funkcjonować samodzielnie.1 punkt
-
Hybrydy z grupy performance, np. Fischer RC4 CT, czy Elan SCX nie różnią się wiele konstrukcyjnie od SC czy RC z tej samej półki (Fischer). Główna różnica jest w głowie ortodoksyjnych narciarzy, którzy widzą w 2 kolorach. Dla mnie na polskie stoki taki CT byłby idealny i pisze to z poziomu narciarza jeżdżącego na RC. Uwielbiam swoją nartę, ale mam też starego blizzarda z R15m i jak mam jeździć po płaskim, wąskim stoku pełnym ludzi, to to jest idealna narta, nie SL. SL to narta bardzo wyspecjalizowana i co za tym idzie najmniej uniwersalna ze wszystkich. Czemu więc miałaby być najlepszą do nauki?1 punkt
-
Kaem, mam kurs Morgana tłumaczony przez Andrzeja. Mam już wyrobione zdanie na temat tego kursu, chociażby przez to, że staram się zawsze konfrontować informację w minimum dwóch, niezależnych źródłach. Na naszym forum właściwie nigdy nie doszło to merytorycznej i spokojnej dyskusji na ten temat. Może dlatego, że jest tu mało metodyków? Odniosę się teraz do tej części kursu Morgana z zachowaniem ludzkiej lojalności i szacunku dla pracy innych czyli Andrzeja i Morgana. Mówiąc "średnie" Francuz ma na myśli narty dla początkujących i średniozaawansowanych...ale to nie jest jednoznaczny temat (poprzez wagę, wzrost). Ogólnie rzeczywiście jest zwolennikiem tezy o nartach z charakterystyką SL do nauki i to jest zbieżne np. z Haraldem Harbem, który uważa podobnie (HH mi np. proponował dokładnie model Head E-Original, w długości 165-170). Jednak wyraźnie Morgan zaznacza ważność znaczenia, odpowiedniej sztywności nart wzdłużnej i poprzecznej dla narciarzy chcących się rozwijać! Na forum zawsze odkąd pamiętam, Adam ..duch zaleca narty...sportowe i znów można popukać się w głowę, bo obstawiam, że 95% ma wówczas na myśli komórki FIS. A to nie tak (choć @Adam ..DUCH może sprostuje jeśli jestem w błędzie), chodzi zapewne o budowę narty czyli znów zbieżność z Morganem i innymi, a chodzi o kolejny ważny aspekt - szerokość pod butem. I nie piszmy, że można na Elanie Wingman się uczyć, można, ale w nauce chodzi zawsze o optymalizację tego procesu. Teraz wróćmy jeszcze na chwilę do tematu długości czy charakterystyki SL na pewnym etapie rozwoju. Ja przyjmuję (możemy nad tym podyskutować czy słusznie), że chodzi o skrętność takiej narty czyli jadąc dla przykładu po stoku 500 metrowym wykonam więcej skrętów na takiej narcie, niż na 185cm GS. Przy czym bez rozbijania tego na dyskusję, że można śmigiem itd. Tak zwyczajnie (odnoszę się do swoich odczuć z Rossi 8SL) taka narta jest...nie bardzo wiem jak to nazwać, ale taka figlarniejsza nieco. Pomaga niejako nabijać te kilometry, których nam brakuje z wykonywaniem potrzebnych w skrętach ruchów naszego ciała. I tego typu nartę polecił Adam np.dla mojej żony - Elan Speed Magic Fusion 155. Oczywiście nadal mogę drążyć dlaczego mi nie zalecił jednak czegoś w stylu SL...ale jak w tym dowcipie "siedzi para meneli na ławce i pije piwo. Nagle facet wali pięścią w twarz kobietę....ona zapłakana pyta, "Jasiek ale dlaczego mnie bijesz? Przecież Cię kocham, grzeczna jestem, nawet swoje piwko mogę Ci oddać??!! On na to "jebłem Ci, to Ci jebłem, ale po chuj drążysz temat?" A zupełnie poważnie, to miałem już XTi gdy jechałem do Adama pierwszy raz 😊 , bo "forum" doradzało nie bać się dłuższych nart.1 punkt
-
Nikt nie uznał tego słowa za nieprzyzwoite i nie każde wykropkowane to oznacza. Żartujemy sobie nie wprost z nadmiernego zmóżdżania i teoretyzowania, od którego jeszcze nikt nie nauczył się jeździć.1 punkt
-
Tak, można ją połączyć z bankiem energii i całkowicie uniezależnić się od dostawców, ale zakup baterii akumulatorów to kupa kasy, pewnie nigdy się nie zamortyzuje, a i pewnie, jeżeli trafi się kilka dni pochmurnych lub śnieżnych w zimie, to nie będzie szans na doładowanie UPS.1 punkt
-
Za rok czy 2 wrócisz do tych wpisów i będziesz dziwił się, że Ci to przeszkadzało.... 🙂1 punkt
-
Ja dodam, że warunki śniegowe mają ogromny wpływ na moją jazde... Bardzo ciężko śnieg, mnóstwo ludzi...jazda wolna, sztywna, ostrożna... Połowa stoku i uda pieką. Dlaczego...bo spinam się. Boje się okrutnie że wjadę w kogoś. Nie zrobię skrętu ani stop w takim sniego. Zbyt długo u mnie to trwa. Wczoraj slotwiny arena... Niby miało być mokro i miękko ale mają potężna bazę lodu i sztruks po ratraku złapał .. twardo, śnieg robi wrrrrr..... Nie lubię jak tak robi 😉 ... Jest bardzo szybki. Kręcę wiraże, nie mogę utrzymać się na krawędzi. Ale czemu? Narty brzytwy. Inni mogą. Kapuje że znów problem z pozycją. Angulacja 🤣... Ok, przypomina mi się i próbuje. No to krawędź łapie za mocno. Kontrasty. Włącza się psychika, strach przed nagłymi reakcjami twardego sniegu. Na dole cukier. Skręcam i kontroluje lepiej niż rok temu ale...z wysiłkiem nadal. Najlepsze warunki były na Suchym ski. Naturalny śnieg ...to jest to. Szzzz 😉 Takie tam moje 3 grosze....prosto z głowy...1 punkt
-
W mojej ocenie narta jest bez znaczenia jaki mam fun z jazdy , na tej co mam pod nogą wyciskam tyle przyjemność ile się da, na ostatnim wyjeździe miałem narty od 158 do 185 cm szerokość od 66 do 100 mm i każda była wyśmienita i dawała 100% satysfakcji.1 punkt
-
W twoich ustach to komplement. Dzięki. Pytałem, bo chciałem się też dowiedzieć, czy przydały się narty, które mu dałem, ale to za trudne dla ciebie Mitku do zrozumienia. Ile fajnych wątków zarżnąłeś i ile fajnych osób odeszło ze względu na twoje chamskie odzywki to byłby ciekawy wątek na forum. No ale nie ciągnę tego dalej wszak to watęk Gabrika.1 punkt
-
Cześć Musimy się spotkać na stoku - to jedno wiem. Ja po prostu nie do końca wiem o co Ci chodzi. Z pewnością mylisz miękkość jazdy z elementem technicznym takim jak obniżanie pozycji w fazie sterowania. Miękka jazda to nie element techniczny ale właściwość, którą trzeba nabyć aby mówić o porządnej jeździe. Chodzi o automatyczną i adekwatną do terenu i sposobu jazdy pracę mięśni oraz stawów. Najczęstszym błędem w jeździ na nartach jest usztywnienie i chodzi o to aby je wyeliminować. Składają się na to usztywnienie dwie główne przenikające się przyczyny: psychika i brak doświadczenia. Moim zdaniem to jest klucz do dobrej jazdy bo wszelkie techniki są do nauczenia czy wyćwiczenia a większości wypadków po prostu wchodzą w ciało wraz z reumatyzmem. Stawiając sobie sztywne cele, myśląc cały czas o tym jak jeździć, na czym jeździć itd. bardzo sobie utrudniasz kwestię rozluźnienia. Sam wywierasz na sobie presję jak zawodnik przed startem. Presję, która jest zbędna. Nie wiem po co. Staraj się brać przykład z dzieci. One mają w dupie to jak jadą - w sensie techniki czy stylu - ważne żeby było fajnie i skutecznie. Ten drugi element jest oczywiście podświadomy ale jest bardzo ważny. Podejmują wyzwania typu wjazd do lasu, skoki, celowa jazda po nierównym, zabawy itd. Dorośli postępują dokładnie odwrotnie i to ich błąd - dlatego tak długo mozolnie i często z miernymi efektami się uczą a na dodatek nie sprawia im to przyjemności bo są zadufani w sobie i mają wobec siebie wielkie oczekiwania. Dzieci postępują naturalnie bo nie mają bagażu psychicznych ograniczeń wynikającego z doświadczenia życiowego oczywiście ale też nie stwarzają sobie sztucznych barier tylko żyją chwilą. Spróbuj. Pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
No trzeba powiedzieć mistrz serpentyzacji. Tylko anulacja jeszcze nie opanowana.1 punkt
-
1 punkt
-
Cześć Adamie Drogi znakomity tekst, znakomita analiza i...znakomite wnioski. Spokojnie do sprawy podchodząc po co komu angulacja na poziomie początkowym, jakie tam siły występują? Zgadzam się z Tobą w 100%,że te elementy przychodzą nijako same, bezwiednie gdy poziom, szybkość jazdy czyni je niezbędnymi. Ale na etapie początkowym... prowadzi to tylko do zbędnej rotacji tułowia i nienaturalnego wyginania się biodrach kończącego się najczęściej rotacją tułowia. Kluczowe jest właśnie uruchomienie ruchu w stawach kolanowych będące kluczem do miękkości w jeździe. Nikt kto tej miękkości nie ma zakodowanej nie będzie poprawnie angulował czy separował - używając tych demonicznych terminów. W wypadku gdy jazda jest miękka w kolanach ta miękkość i ruchomość przenosi się nijako naturalnie na resztę ciała. Pozdro1 punkt
-
Mały epilog: prawe kolano - minął rok; zbiegam po schodach; czasami czuję, że mi „ciągnie powięź” na boku kolana; czasami zmęczeniowo pobolewa; w tym sezonie będą narty jak nic (rekreacyjnie), łyżwy już są lewa stopa - tu pozostałości większe; obciążenie spowodowało, że stopa na stałe stała się sporo szersza i dłuższa niż prawa, a dodatkowo problemy wtórne z halluksem i kością łódkowatą; to powoduje problemy z dobraniem obuwia: buty narciarskie jakoś się udało, ale łyżwy jestem załamany, bo nawet najszersze mocno cisną i długo nie da rady jeździć; niektóre buty 43 już nie da rady ubrać, jak przed zabiegiem. Dodatkowo nabawiłem się problemów z lewym ramieniem, jest problem z więzadłem bicepsa, nie chce się trzymać w swoim miejscu. prawdopodobnie czeka mnie kolejna operacja, ale to już na wiosnę. Mowilem już, że sie popłakałem jak pierwszy raz wszedłem na lód po rehabilitacji ? 😀 Nie ma lekko, właśnie byłem pojeździć, padam z nóg…1 punkt