Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 19.02.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Cześć Musimy się spotkać na stoku - to jedno wiem. Ja po prostu nie do końca wiem o co Ci chodzi. Z pewnością mylisz miękkość jazdy z elementem technicznym takim jak obniżanie pozycji w fazie sterowania. Miękka jazda to nie element techniczny ale właściwość, którą trzeba nabyć aby mówić o porządnej jeździe. Chodzi o automatyczną i adekwatną do terenu i sposobu jazdy pracę mięśni oraz stawów. Najczęstszym błędem w jeździ na nartach jest usztywnienie i chodzi o to aby je wyeliminować. Składają się na to usztywnienie dwie główne przenikające się przyczyny: psychika i brak doświadczenia. Moim zdaniem to jest klucz do dobrej jazdy bo wszelkie techniki są do nauczenia czy wyćwiczenia a większości wypadków po prostu wchodzą w ciało wraz z reumatyzmem. Stawiając sobie sztywne cele, myśląc cały czas o tym jak jeździć, na czym jeździć itd. bardzo sobie utrudniasz kwestię rozluźnienia. Sam wywierasz na sobie presję jak zawodnik przed startem. Presję, która jest zbędna. Nie wiem po co. Staraj się brać przykład z dzieci. One mają w dupie to jak jadą - w sensie techniki czy stylu - ważne żeby było fajnie i skutecznie. Ten drugi element jest oczywiście podświadomy ale jest bardzo ważny. Podejmują wyzwania typu wjazd do lasu, skoki, celowa jazda po nierównym, zabawy itd. Dorośli postępują dokładnie odwrotnie i to ich błąd - dlatego tak długo mozolnie i często z miernymi efektami się uczą a na dodatek nie sprawia im to przyjemności bo są zadufani w sobie i mają wobec siebie wielkie oczekiwania. Dzieci postępują naturalnie bo nie mają bagażu psychicznych ograniczeń wynikającego z doświadczenia życiowego oczywiście ale też nie stwarzają sobie sztucznych barier tylko żyją chwilą. Spróbuj. Pozdro8 punktów
-
Obojętne jakie narty kupisz przy poziomie 6...7 na każdej narcie podjedziesz bo narta jest bez znaczenia 😄 tylko jazda jazda jazda daje przyjemność . Jest tu wiele tematów w których piszący myślą że będzie łatwiej jak zmienią narty lub kąty lub zobaczą 100 filmów z YouTube i są jeszcze miszczowie forumowych poradników 😁 . 30 dni w sezonie na śniegu a nie setki godzin przy YT wystarczy by jeździć na bele czym 😃6 punktów
-
Widzisz nawet odpowiedzi nie potrafię udzielić krótkiej i zwięzłej tylko rozwlekam 😊. A tak poważniej, w jakiś sposób ale uchroniłem się przed zbędnymi wydatkami. Pierwsze narty i do teraz jedyne, to były XTi (72mm) i właściwie jedyne rozterki jakie mnie dopadały (zwłaszcza gdy miałem kryzysy narciarskie), dotyczyły ich długości. Spotykałem się z dużą ilością stwierdzeń, że 165 max 170, a moja miała 176....ale wówczas często pomagała wizualizacja. -6 czy -9 cm...zerkałem i mówiłem sobie, "to nie może robić istotnej różnicy". Dodatkowo co już pisałem Atomici były pewne na stoku, nie bałem się z nimi odsypów. Rozterki nartowe, to zaczęły się ostatnio po podrzuceniu pomysłu o sprzedaży XTi...najpierw mini radość "o będzie zmiana, coś nowego/innego" ale zaraz po tym "o kurczaki, ale co ja teraz kupię?!". I rzeczywiście zacząłęm kombinować długość, pod butem itd. bo nowych nie kupię a w używkach nie tak łatwo trafić ideał jakiego szukamy. Ale Star ofiarował Rossi Radical 8SL Worldcup 165, więc poczułem ten rodzaj narty, a pomagając w szukaniu koledze nart, "wpadły" mi Kastle 172 (74mm) i jeśli nie znajdą chętnego, to będą obecnie moimi nartami. To solidna deseczka i nie będę szukał wrażeń na siłę. Po dzisiejszym dniu plan jest prosty. Ignoruję temat nart i robię wszystko aby możliwie często być na stoku. Jeżdżę z samokontrolą i luzem aby łapać swobodę. Co jakiś czas będę poddawał się "kontroli zewn", aby nie kodować poważnych błędów. Reasumując "narciarz z przebiegiem..." będzie jeździł i czekał na efekty, bo będzie jeździł aby się poprawiać 💪.3 punkty
-
Mlodzio, ciut kretyńsko brzmię w tym jednym zdaniu, wiec doprecyzuję jeszcze raz 😊. Oczywiście, że umiejętności, a nie narty, to nic odkrywczego ale...ktoś kto jeździ krótko/mało i nie ma zwyczajnie obycia narciarskiego, co jakiś czas coś tam czytając czy oglądając wpada w pułapkę pewnych sformułowań. Zatem nie chodzi, iż człowiek uważa, że narta za niego pojedzie dobrze, tylko raczej "masz baranie Audi S6, a umiejętności i warunki do jazdy Audi A2..." Czytając nasze forum można wręcz jednoznacznie stwierdzić, że osoby początkujące, wracające po przerwie dłuższej do nartowania itp. mają ten sam problem jeśli decydują się na zakup swoich nart. Z jednej strony we wszystkich testach, opisach, recenzjach przewijają się słowa "dla expertów", "dla średniozaawansowanych", "dla poczatkujących". Z drugiej strony "kup najlepszą, na jaką Cię stać (używając sformułowania Mitka). I co się dzieje finalnie? No człowiek ma bez względu co zakupi, wątpliwość. Bo po prawdzie na każdej będzie jechał źle ale w tyle głowy zawsze odezwie się głos "nie posłuchałeś tych co trzeba i masz za dobrą nartę/za słabą nartę". Najbardziej spektakularny przykład na rozterki początkującego, to bohater mojego osobnego wątku czyli Elan SCX. Jeden człowiek uważa, że świetna, elastyczna narta, pracująca płynnie w skręcie, a w innym teście (ponoć długoterminowym) ""Elan wanted to do a little too much with the SCX Fusion X, but it ended up being unevenly balanced. Reserved for heavily built very good skiers." Nie "gmeram" w nartach. "Ktoś" mnie podpuścił i sprzedałem XTi. Naprawdę zupełnie o tym nie myślałem, a już daję słowo nie w kontekście, że potrzebuję lepszych czy gorszych aby się uczyć. Jedynie od jakiegoś czasu chciałem się przekonać czy rzeczywiście narta o charakterystyce SL, to coś obowiązkowego do nauki. Przy czym zaznaczmy, że wszystko co napisałem tyczy osób, które narty pokochały i marzą o tym, iż mogą i będą jeździć ładnie i poprawnie. Znam osoby, które mają totalnie w d...jak jadą i na czym jadą, a osoba taka jak ja, jest dla nich przykładem idioty, który jest za stary aby mógł nawet myśleć, a nie mówiąc już o próbach polepszenia swojej jazdy. A więc traci czas, bo powinien tylko ślizgać się aby nabijać kilometry, cieszyć się z wypitego piwka przy stoku i dziękować opatrzności, że może być w górach, z deskami przypiętymi do nóg...może i tak, ale nie ja. Dla każdego na tym forum narty to coś więcej niż tylko wolny czas spędzony w miłych okolicznościach przyrody. Gdyby tak było, nie rejestrowałby konta na forum...taki @Plus80 , po cholerę mu na stare lata (z przeproszeniem) uganiać się za polepszaniem jazdy??! Po jakiego groma jeździ jak szalony i zalicza glebę na plecy (swoją drogą mam nadzieję, że nic się nie stało)??! Bo to coś więcej, niż godzina czy cztery spędzone dla zabicia czasu.3 punkty
-
Zaliczam się do 6-7, jeżdżę te 30 dni w sezonie i uważam, że narty się różnią, źle dobrane psują przyjemność. Nie mam takiego doświadczenia, by doradzić. W ferie jeździłem tylko na 4 modelach i nie pomylił bym ich. Przynajmniej warto spróbować przed zakupem. Pamietam szokujące różnice po zmianie nart. I dodam, że dla przeciętnego narciarza są zarówno narty z słabe jak i za dobre (ok. „Rozwojowe” ).2 punkty
-
Prezes Kurski w ramach patriotyzmu powinien lansować się w Białce Tarzańskiej.2 punkty
-
Dziękuję...czyli niestety kilometry potrzebne. Tego nie oszukam, nie nadrobię teorią, tylko moje ciało i moje godziny na stokach. Bardzo dziękuję całemu forum i każdemu z osobna za wspieranie i akceptowanie w różnej formie moich "narciarskich" poszukiwań, ograniczę się od dziś na gonieniu tego króliczka w swoim wątku aby się przekonać co z tego wyjdzie.2 punkty
-
naprawdę ?! - nie wierzę ! 🙂 jak do tego doszedłeś - ??? 😉 kibicuję Ci - jeszcze 😏 Ps. uwierzę gdy przestaniesz "gmerać" w nartach2 punkty
-
1 punkt
-
Uważam podobnie. Pusta czarna kontra koniec niebieskiej przy Kotelnicy...1 punkt
-
no to podrażnię lwa: Morgan z Laboratorium Narciarza (seria video o jeździe na nartach ,swego czasu świetnie przetłumaczona przez naszego forumowego kolegę seniora) w odcinku o ,,5 zachowaniach , których należy unikać '' twierdzi bardzo stanowczo, że tak średniak jak i narciarz początkujący powinni unikać błędu, jakim jest jazda na ,,średnich'' nartach. Od pierwszych chwil na stoku mocno poleca narty o charakterystyce slalomowej lub wręcz slalomki.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ta gleba to było ok.15 lat temu. Zachowałem się jak prawdziwy prof. Odchylenie do tyłu(spóźniony skręt). Próba ratowania się(wymuszenie skrętu, gdy narty uciekają z pod dupy). Nie wyszło Slalomki wystrzeliły do góry. Sklepowy top Voekla. Tam był słup elektryczny, ale szczęśliwie zniosło mnie nieco w bok i się zatrzymałem. Oceniam ten ślizg na jakieś 20 m. Słychać okrzyk kamerzysty(żona). To głównie z powodu tego słupa. Nie miałem od tego czasu takiego efektownego upadku. Parę razy się zdarzyły jakieś podparcia na na boku. No i dwa razy mnie staranowano od tyłu. Nic specjalnie groźnego. Przez lata jeżdżenia po różnych wertepach mój organizm wyrobił sobie jakieś podświadome odruchy(tak przypuszczam), które mnie zawsze ratowały przed upadkiem. Pojechałem na Mosorny. Stok ideał. Wiatr wiał. Ale jeździli przy mocniejszym wietrze. Parę osób i jakiś palant decydent z PKL powiedział - szkoda kasy. Niewiele się zarobi. Stok trzeba będzie równać na niedzielę. Co tam paru kretynów, którzy widzieli na ich stronie zieloną parafkę. I jeszcze teraz informuje, że wyciąg czynny. Wyciąg "Baca" był czynny. Ale już dawno nie korzystam z takich urządzeń. Do góry się człowiek męczy. W dół nie ma po czym być zmęczonym. Kalkulacja jest taka, że dziesięć zjazdów tym wyciągiem odpowiada długością i różnicą poziomów jednemu zjazdowi z Mosornego. A kosztuje 35 zł. Czyli jeden zjazd z Mosorngo tyle tu kosztuje.1 punkt
-
Cześć Myślę, że sprawa SCX przekona Cię w końcu o bezwartościowości "testów", może nie tylko Ciebie ale na Tobie jakoś mi zależy. Pozdrowienia1 punkt
-
A ja, ze znajomymi, jak na "prawdziwego turystę zimowego" przystało wylądowałam na skraju Bukowiny i Białki 😅. W środę objeżdżony Rusiński. Ludzi tłum dziki, ale pewnie ze względu na imprezę plenerową, do wyciągów kolejki na 5-10min. Znów najfajniej było na przejazdach pomiędzy stokami. Na kwatery wróciłam na nartach 😁. Wczoraj-czwartek, pogoda nie rozpieszczała ale opady śniegu koło 11:30 sprowokowały do zwiedzenia Jurgowa. Dojazd autem okazał się drogą przez mękę, nie wszyscy dojechali gdzie planowali, niektórzy, widziałam zwiedzali przydrożne łąki 😟. Stok fajny, warunki co najmniej nieidealne: co prawda spadło kilka cm świeżego śniegu, ale koszmarnie mokrego. Panowie z obsługi dzielnie walczyli ze śniegiem który pojawiał się na kanapach w drodze z góry. Po godzinie jazdy byłam kompletnie mokra 😲, solidne odsypy, bardziej "odsuwy" mocno utrudniały, robiło się niebezpiecznie. Śnieg był na tyle niefajny, że zjeżdżając w dół lasem na parking musiałam pomagać sobie kijkami 😬 a w aucie wymienić garderobę. Ale sytuacja rzadko spotykana, jeździłam od strzału, to wyciągi czekały na mnie a nie odwrotnie 😁. Wszyscy turyści pojechali na termy, nie wszyscy dali radę wejść 😅 A dzisiejszy ranek, powtórka Jurgów ale w odmiennych warunkach. Dziś było bosko - rano 😁 o 11:30 już blokowali wjazd na parkingi. Po nocnych opadach, biało i doskonale, do południa Stok w dobrym stanie, jedynie kilka lodowych placków gdzie za mocno szorowane. Niestety ludzi przybywało z każdą minutą a koło jedenastej zrobił się tłok. Było też sporo szkółek, a nie wszyscy instruktorzy w moim odczuciu rozsądni. Widziałam jak jeden poprowadził grupkę ok 13- 15 dzieciaczków wężykiem na czarną. Pomijając, że jechali całą szerokością wężykiem w niewielkich odstępach, to nie byli to młodzi zawodnicy a małe dzieci niekoniecznie pług ogarniające. Na efekt czekałam sekundy, na samej górze, jeszcze przed ścianką, w skręcie wyłożyło się dziecko w środku grupy, a potem było domino 😬 Było też wielu sympatycznie jeżdżących narciarzy i, co dla mnie było zaskoczeniem, sporo ludzi 40+ a nawet 45+(rozglądałam się za moją grupa wiekową) 😉 Serdecznie pozdrawiam owych jak również młodzież młodszą.1 punkt
-
1 punkt
-
Drogi Adamie No i tu dochodzimy do sedna sprawy, być może ten nieszczęsny skręt S był zaczątkiem kompensacji, i gdyby autor posta ganił narciarzy za brak jej używania podczas jazdy (bo chyba o to Mu chodzi), to pewnie bym Mu przyklasnął, ale cały post wyszczególnia ten rodzaj skrętu (nawet Tobie bliżej nie znany) jako motyw przewodni Jego wypowiedzi. Co do adaptacji sprzętu zamiast techniki do zmieniających się warunków, to jasne że masz rację, ale dzisiaj wszystko musi być łatwe i przyjemne niestety. Pojechałem kiedyś na narty na szybkości z pracy, pech chciał - autem Żony - wysiadam na stoku - a tam psikus, kombozonu nima, narty i buty Żony, myślę - przyjechałem to się poślizgam - wbiłem się w jej buty (skorupy takie same - tylko buty z literką W - węższe dla Womenów), narty w gwiazdki, myśle olać to. Spotkałem starszego Pana na stoku, lokalers, przyszedł pojeździć, ołówki na 2M, jeździliśmy razem, ja w dzinsach bez rękawiczek w czapce w babskim sprzęcie z pięknie malowanym napisem Atomic na butach i nartach w gwiazdki i oldskulowy starszy Pan na ołówkach, jak jechaliśmy na kilofie to śmialiśmy się, że ludziska patrzą na nas jak na kosmitów, ale po 1 zjeździe ludziom szczeny opadły, dziadek jak śmignął, to mi się nawet głupio zrobiło że w takim sprzęcie można tak jeździć, mimo iż te moje babskie jechały jak męskie. To był niezły wypad. pozdrawiam1 punkt
-
Marek ja się nie zagłębiam w skręt typu S ba to mi nawet nic nie mówi. Ja pokuszę się nawet o teorię że techniki klasyczne zgubiła ich wielowariantowość. Ktoś coś sobie wymyślił - tu kolanko, tam bioderko, tu rączka a tam główka i już mamy nową technikę do opanowania - bzdura. Ja skupiam się jedynie na samym avalament- cie. Owszem dla takich pasjonatów starych technik jak Ja czy Plus jest to pewna zabawa, krzyżówką, szarada - ja już nie pamiętam komu z forum (chyba Beacie) pokazałem skręt rotacyjno zamachowy, co wcale nie oznacza że ma się tego uczyć czy opanować, ot pewna ciekawostka. Szukamy rozwiązania tego co dzieje się na stoku no powiedzmy po 12 - ostrzymy krawędzie bo odsłania się płyta, kupujemy szerokie pod butem narty bo odsypy a tym czasem pomiędzy nami pomyka koleś na ołówkach których krawędzie maszynę widziały dekadę temu, i to w największej kaszy, po największych odsypach i robi to tylko dlatego że "połykanie" nie jest dla niego żadną czarną magią - zwłaszcza że schemat ruchowy tej techniki jest całkowicie naturalny.1 punkt
-
No może się oburzam. Pytanie jest proste. Tylko "Plus 80", to jest plus 80 lat. Opisuję ten skręt, nie tyle by kogoś go uczyć(choć jestem w stanie go wyjaśnić), tylko jako pewne zjawisko historyczne w rozwoju techniki narciarskiej. I także dla tego, by ew. ktoś o wiele młodszy odemnie postawił sobie taki cel. Cel - nie jeździć na stojąco. Znajdzie ludzi, którzy mu przy tym pomogą. A poza tym, co się zmieniło od czasów Patricka R. w skręcie, z wyjątkiem nart? Jest ktoś z forum w stanie to wyjaśnić? A czy ja, w jakimś przybliżeniu, tak potrafię zrobić parę skrętów? Wydaje mi się, że tak. Ale mogę się mylić i dlatego proszę o ocenę na stoku. Moje posty być może są nieco denerwujące, ponieważ prowadzę czasem natrętną pedagogikę. Ludzie tego nie lubią, ponieważ wydaje im się, że daję im do zrozumienia, że jestem od nich lepszy. Nigdy to nie było moim zamiarem. Poprostu lubię sobie wszystko wyjaśniać i czasem dzielić się tymi wyjaśnieniami z innymi.1 punkt
-
Lipa i akacja w najbliższej okolicy. Zasługa jemioly... no i wiatru. Piesek w tej budzie już nie mieszkał... 🙂0 punktów