Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 04.02.2022 w Odpowiedzi
-
Mój syn na nartach. Ma 11 lat. Film z jego przejazdu w Krynicy na Arenie, bez retuszu, 1000 powtórzeń, ustawień i poprawek, ot taki zwykły przejazd. Kamerzysta fatalny, wiem, wiem (ja to kręciłem). Maciek sporo jeździł, z kilkoma osobami z KN, Skiforum i Skionline (za co bardzo dziękuję @kordiankw @mig @bubol @yoss @Mikoski@sese @Mitek @Marek O @Torres 1i wielu innym których zapomniałem wymienić, za co oczywiście przepraszam), podpatrując i starając się ich naśladować. https://www.youtube....h?v=J4IofmDRB6A6 punktów
-
Cześć Krótka relacja z pobytu w MdC, czasu nie było a i ręki do zdjęć nie mam. Rano trzeba było dymać te 50 m ze sprzętem go gondolek 🙂, zawsze ten sam dylemat starą na Groste (na dalszym planie) czy nówką z grzanymi fotelikami na Pradelago. Cimno, zimno, do domu daleko, ale robota czeka 😉 Słoneczko wyszło, sztruksik jest no to do dzieła - ogniujemy ! Jak się zaczynał robić tłok na stoku........ To na kawusię z ciasteczkiem do pośredniej stacji 🙂 a tam takie widoczki ! No i takie cuda Włosi mają Delikatny lunch - taki Włosko/Niemiecki - piwo i Lasagne potem snowpark dla odmiany chcieliśmy zaatakować, ale jeszcze nie gotowy był ...... A jak już mocno zryta trasa była i słońce chyliło się ku zachodowi... To do Madonny na jabłuszkach trasą oczywiście na dobicie, zobaczyć jak to ten stadion PŚ wygląda... I tak cały tydzień musieliśmy się męczyć pozdrawiam5 punktów
-
Cos tam ostatnio pojezdzilem na dolnymslasku. 3dni w Czarnej Gorze i jeden wieczor w Zielencu, tak na dobicie 😄Pomimo minusa w nocy trasy w Czarnej jakos magicznie szybko degraduja. Wyglada jakby tylko luznym sniegiem pozasypywali dziury. Dla porownania, w Zielencu w sobote o 20 warun na W5 bajka. Twardo i rowno, az zalowalem ze nie mialem wtedy slalomek. W ogole w Zielencu wyciagow w opor, prawie wszystko oswietlone. Mam wrazenie ze Czarna Gora zostala z tylu pod wzgledem infrastruktury. Niestety zwiazalem sie z Czarna Gora karnetem wielodniowym w promocji i kolejny wyjazd znow tam. Ogolnie bylo za malo jazdy na krawedziach, ale za to bylo 20cm puszku i jazda po kartoflisku. Kolejnym razem o 9 bede stal pod Zmija i moze do 10-11 posmigam na krawedziach. W Zielencu ujezdzanie muld na Nartoramie. Jak zwykle pare ujec dla samodoskonalenia i zeby bylo co sobie puscic w oczekiwaniu na kolejny wyjazd 😂 Mam problem z angulacja w lewo. Niby czuje, ze jest ok i jade na zewnetrznej, a na filmie lipa. Ledwo co. W prawo widac dosc wyraznie. Na drugim ujeciu po kilku skretach zaczalem sie szamotac i srednio to wyglada.3 punkty
-
Panowie GS-y nie mówiąc juz o masterach to mega zajebiste narty, w śmigu świetne i niezastąpione, nie boją się żadnych warunków, ciężkie i pancerne (przynajmniej moje - różnica w wadze spora między GS a hybrydą - wiem bo we Włoszech co dzień dymałem z 2 parami - Żona stwierdziła że nie będzie tego żelastwa nosić, chociaż do gondoli mieliśmy z 50 m 🙂 ), filmik jest z Groste z MdC, prawa bardziej płaska część, ale jechałem akurat z synem na snow park, chciał aby nakręcić jego 360-tki na chopkach, po prawej stronie był wjazd pod koniec filmu przy stacji. Na groste na górze były 2 trasy, owa bardziej płaska - niebieska, oraz czerwona (na której jeździliśmy), do knajpy na pośredniej stacji od połowy z 4km trasy prowadziła tylko niebieska, szeroka, płaska ale z przełamaniami, dawno nie jeździłem na GS-ach, więc w czasie przerwy jak wszyscy poszli na ciacho i kawę założyłem GS-y żony i na górę i czerwona - toż te narty to idą jak pancernik Potiomkin, skręty od bandy do bandy z dupą po ziemi (a przynajmniej tak mi wie wydawało 😉) , ale musiałem tą niebieską dojechać do pośredniej i tutaj zonk, niestety większej prędkości potrzebują niż hybrydy i do połowy niebieskiej to tylko kreseczka (płasko jak w połowie kotelnicy jest), później już super za przełamaniem. Ja osobiście preferuję techniki nowoczesne, śmig tylko w ostateczności jak nie da rady inaczej i warunki na to nie pozwalają a w MdC były takie ściany że porostu się bałem inaczej niż śmigiem, psychika nie puściła, rano jeszcze tak - bo śnieg fantastyczny, ale jak było już deczko pojeżdżone to każdy błąd/uślizg skończyłby się zjazdem na dupie do samego dołu. pozdrawiam3 punkty
-
Podrzucam relacje z ostatniej soboty na Romanie. Udało się oddać 2 zjazdy z Romanki w kierunku Sopotni w naprawdę fajnych warunkach.3 punkty
-
2 punkty
-
Cześć Zapytałem bo niewiedza z Twoich pretensji aż bije: 1. Wożenie dzieci na kolanie jest niedozwolone co jest ujęte w regulaminach ośrodków. Pan z obsługi powinien zabronić tej praktyki, tym bardziej, że - jak wynika z opisu - opiekun nie umiał tego robić. Są instruktorzy, którzy potrafią to robić bezpiecznie bo są do tego szkoleni. 2. Opiekun zostawił dziecko i sobie pojechał. To już kardynalny błąd. W takiej sytuacji jedynym winnym wypadku jest właśnie opiekun - ojciec bo dziecko w takiej sytuacji stara się dogonić opiekuna przez co się dekoncentruje, zaczyna jechać zbyt szybko itd. To naturalny i oczywisty mechanizm - szkoliłem dzieci przez ponad 20 lat i występuje zawsze - nikt nie chce być ostatni - jak to się mówi. Akcja jak akcja - widziałem takich dziesiątki i jak nie ma zagrożenia życia to nikt nie będzie latał na złamanie karku bo można popełnić więcej błędów. 3. Upadki w strefie wsiadania, wysiadania wynikają praktycznie tylko i wyłącznie z niefrasobliwości, braku koncentracji lub zwykłej głupoty. Instruktorzy uczą jak wsiadać i wysiadać w sposób jasny i klarowny a tą czynność potrafi opanować bez problemu 4-latek - jak dosięgnie do krzesła a 6-latek jest w stanie bez problemu złapać talerzy w biegu nawet na stromym stoku. Jeżeli jednak upadek się zdarzy pierwszym obowiązkiem jest natychmiastowe!! usunięcie się z toru jazdy. Wyciąg to rozpędzone 3-4 m/s dziesiątki ton na linie i nie da się go zatrzymać w moment. Może to prowadzić do znacznie bardziej niebezpiecznych sytuacji bo krzesła wtedy zaczynają się nagle wahać, może spaść lina itd. Zatrzymanie wyciągu to ostateczność, z której niestety obsługa musi często korzystać. Wiedz jednak, że za to głównie płacisz, bo zużycie prądu przy wyciągu chodzącym jednostajnie jest niewielkie ale hamowanie i rozpędzanie jest bardzo energochłonne. Reasumując: Narciarstwo to sport przestrzeni, wymagający przygotowania, myślenia, szkolenia, skupienia i... samodzielności. To nie jest gra w kometkę przez bramę na działce albo kąpiel na basenie. Tu nikt nikogo za rękę prowadził nie będzie a jeżeli chce się uprawiać go bezpiecznie i radośnie to trzeba się wielu rzeczy nauczyć i jest to proces długotrwały. Po to są szkoły narciarskie aby z nich korzystać a instruktorzy są po to aby pomóc w przetrwaniu tych pierwszych dni, bo - wierz mi - w parę dni nikt się jeszcze na nartach jeździć nie nauczył, co najwyżej zjechać. Jeżeli ktoś podejmuje decyzję, że będzie się na nartach uczył jeździć sam nie mówiąc o uczeniu kogoś nie umiejąc samemu, to jest po prostu nieodpowiedzialny a decyzję podejmuje zazwyczaj nieświadomie bo nic na temat nart czy deski nie wie. Warto myśleć wcześniej a nie rozpamiętywać swoje błędy w szpitalu. pozdro2 punkty
-
A no chyba że tak, to przepraszam, mam masę roboty i nie kumam czaczy, lata już nie te i neuronów coraz mniej 😉 Ale jak coś - zapraszam na testy i wspólną jazdę, no i piwo. pozdrawiam2 punkty
-
Patrząc na Twoją jazdę, pomyślałem facet kuma o co chodzi, a okazuje się, że po prostu kupiłeś samo-jeżdżące narty.😗2 punkty
-
2 punkty
-
Tym razem Gospoda u Romka na Słotwinach (nie znalazłem takiego tu tematu, wydaje mi się, że wcześniej był). Jedzenie pyszne, doskonałe placki z gulaszem, pierogi z rydzami i pizza. Do kawy ciasteczko. Dość tanio. Placki. Kawa z ciasteczkiem. Pizza. Cennik. Dość tanio. Dekoracje na ścianach.1 punkt
-
0:36: kartoflisko z 22.01.2022? Wtedy spadło w nocy ponad 20cm białego. Z rana ratraki tylko wyrównały pokrywę. A Fis w ogóle nie była ratrakowana. Dobra jazda Nikon.1 punkt
-
Fajna fotka, zgaduje, ze zjeżdżali z grubsza jak ty, czerwona linia, bo do schroniska wracali. Przy okazji ich wywiad https://dziennikpolski24.pl/zycie-na-nartach-czyli-najszybsze-gasienice-swiata/ar/3207966 cyt. Ale głupia byłam, że kiedyś mu te narty podwijane z dwóch stron kupiłam - śmieje się. - Tak sobie pomyślałam, że może fajnie będzie, jak zacznie robić coś innego. W męskim narciarstwie alpejskim konkurencja jest ogromna, nie wiem, jaką masę pieniędzy trzeba by mieć, żeby coś z tego wyszło. Wyklepałam mu więc w ogrodzie skocznię i zachęcałam: "skacz, to na pewno łatwo tak się odwrócić". Któregoś dnia przyniósł mi nagranie jak robi frontflipa, takiego fikołka w powietrzu. Miał wtedy osiem lat. - Było sporo świeżego śniegu. Pomyślałem, że skoczę i się udało - wzrusza ramionami Jasiek.1 punkt
-
Co z mogę dodać.... Jazda w różnych Bialkach i Szczyrkach w ferie to sport wysokiego ryzyka. Grozi śmiercią lub kalectwem.1 punkt
-
Szymon last podawany jest zawsze dla rozmiaru 260/265 i skacze w dół i w górę o 2mm co jeden rozmiar. Ja miałem Panterrę Dalbello (Last 100-102), teraz mam Prime. I odczucia na szerokość właściwie tożsame. Ultra (last 98), które także mierzyłem, na szerokość zupełnie nie dla mnie. Lupo w wersji AX będą miały last 100.1 punkt
-
Cze Generalnie - przynajmniej w head-ach które ja mam - szerokość zmienia się wzrast ze wzrostem rozmiaru. Ale jak zwykle producenci skąpe info dają. pozdrawiam1 punkt
-
Jeśli Atomic mają bazowy last 100, a Dalbello bazowy 98 mm przy tym samym rozmiarze skorupy, to przy nie ubitym linerze możesz mieć kłopot. Kwestia jak bardzo dobrze był dopasowany Atomic w nowości 🙂 Jednak 2mm węziej może spowodować bardzo duży ból stopy. Bez mierzenia nie zdecydowałbym się. Kupiłbym co najwyżej online, postał w domu 2 dni i wtedy zdecydował. Inaczej bałbym się.1 punkt
-
1 punkt
-
Może masz rację, może muszę się przestawić.....nie wiem sam.....może szukać jakiegoś usprawiedliwienia, może wytłumaczyć, usprawiedliwić, może jakoś to będzie.....to tylko nos, złamany nos....to się naprawi albo dogada....a ubezpieczalnia wypłaci......no proszę i jeszcze pokrzywdzony/poszkodowany zarobi....Naprawdę taka jest twoja liniia.....taka szarość......1 punkt
-
Słowo "zawsze" jest głupie z założenie, nie tylko w narciarstwie. Świat nie jest zero-jedynkowy. Patrzę na to właśnie z punktu widzenia słabego narciarza. Posiadając pewne umiejętności, mogę bez problemu zajechać słabemu drogę, tak, że to ja będę niżej a on nie będzie miał żadnych szans mnie ominąć. Podobnie w tłumie, nie tnę na krawędziach od bandy do bandy, bo wiem że ktoś z głównego nurtu mnie skasuje. Jeździć zgodnie z przepisami, nie koniecznie oznacza jeździć mądrze, czy to na nartach czy na drodze.1 punkt
-
Zdjęcie masywu Miedzianego od północy. W dole Dolina Pięciu Stawów. Nasz zjazd w kierunku schroniska(czerwony). Zjazd(na zielono) zobaczyłem z góry, z grani, idąc z kolegą od Szpiglasowej Przełęczy, widząc ślady zjazdu na śniegu. Niżej było widać, że stok jest poderwany. Ślady skręcały w lewo, do dość szerokiego, śnieżnego żlebu, który zaczynał się nie na gran,i tylko niżej. Ta strona masywu jest prawie niewidoczna na załączonej panoramie.1 punkt
-
Którędy ? Znam ten masyw. Ponieważ też zjeżdżałem z kolegą(ok. połowy maja). I wiem, gdzie można zjechać na północ. Są tylko w zasadzie tylko dwa miejsca. Jednym z nich jechaliśmy, do schroniska w Pięciu Stawach. Na drugim widziałem wcześniej ślady nart. Miałem ochotę na ten zjazd. Nie przekraczał moich możliwości. Ale miałem za słabe nerwy, biorące się ze strachu. Najpierw stromy stok, kończący się skalną ścianą. Przed nią był wjazd w lewo(patrząc z góry) do dość szerokiego, śnieżnego żlebu. Wyobraźnia mi podpowiadała, co będzie, gdy się poślizgnę na tym stromym stoku ? W stromym żlebie też może być poślizg, uderzyć o skały. Ale tu nie zatrzymany kończył się tylko w jeden sposób...Zjazdy opisane zresztą w przewodniku o zjazdach skialpinistycznych autorstwa Wali i Żyszkowskiego.1 punkt
-
1 punkt
-
Ale to jest chyba jakaś wyjątkowa zdolność Pań do takich wyczynów. Wszystkie zdarzenia "drogowe" jakie miałem przez ostatnich ok. 15 lat to Panie parkujące swoje auto w moje cofając, albo urywające mi tylny zderzak ruszając w lewo gdy patrzą w prawo. To aż zdumiewające 🙂 Co do religii - niestety nie da się, bo nie ma ona najmniejszego wpływu na ludzkie odruchy (a Ci co im się wydaje że ma są głupcami). Albo możesz i czujesz, że chcesz, albo nie 🙂 Żadne dyrdymały tego nie zmienią.1 punkt
-
Gratulacje dla Maćka i taty 👍 za to że pociechy się realizują. Z każdym sezonem widać spory postęp ⛷️ od ostatniego spotkania na Czarnym Groniu jest 💪 niedługo będzie nas mijał jak tyczki 😜1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Miałam podobny dylemat, kupowaliśmy pod choinkę narty dla 14-latka (172cm/75kg) - mało miał do tej pory okazji do jeżdżenia więc umiejętności początkujące, ale radzi sobie i chce. Padło na narty Salomona allroundy z rdzeniem drewnianym dł. 165cm, szer. 72 pod butem. Liczymy że pojeździ na nich 2-3sezony. Nie mogliśmy przesadzić z długością, bo chłopak ma małe umiejętności, ale dla Twojego 190cm dryblasa wzięłabym coś min. ok. 180cm. No i ja się upieram przy drewnianym rdzeniu. P.S. Nie kupujcie buta na zasadzie "najwygodniejsze" bo się okaże że kupicie za duże miękkie kapcie i nie będzie miał kontroli nad nartami.1 punkt
-
Cześć Mapki tras to są zazwyczaj szkice topograficzne, które są daleko idącym przybliżeniem rzeczywistości. Trzeba się nauczyć je czytać i weryfikować w terenie. Rozumiem, że jak nawigacja każe Ci skręcać w jezioro to skręcasz i masz pretensje do twórców oprogramowania? Pozdro1 punkt
-
Buty najważniejsze. NIe ma do końca czegoś takiego jak buty 45. Syna na miarkę (w sklepie dedykowanym do butów) zmierzyć dokładnie długość i szerokość stóp i wtedy coś wybrać (pasujące do obydwu tych wymiarów) i nie jakieś miękkie flexy, raczej od 100/110 w górę, syn kruszynką nie jest. Model czy firma nie są ważne liczy dopasowanie do stopy.1 punkt
-
To pewnie w niedalekiej przyszłości będziesz miał okazję spróbować, bo czemu nie - zobaczymy co z tego wyjdzie, byle bez Ciebie nie zjechały 😉 pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
..z mojego skromnego doświadczenia: nie bój się długości narty. Jeśli nie jeździsz na tyczkach to dłuższa narta posłuży ci lepiej.1 punkt
-
Cześć Zobaczysz, będziesz bardzo zadowolony z tych nart, daj sobie troszkę czasu, jak się oswoisz to nie będziesz chciał eksperymentować z innymi nartami, ja osobiście póki co SL schowałem do przysłowiowej szafy. Choć niedawno jeszcze te narty nie były moim pierwszym wyborem, bo uwielbiam SL, ale pobyt w Dolomitach niestety, albo stety utwierdził mnie w przekonaniu, że to są mega uniwersalne narty o sportowym zacięciu. Póki co minusów nie zauważyłem. pozdrawiam1 punkt
-
Jestem amatorem, trenuję dzielnie... Jako ta "dorosła" na stoku zawsze mam oczy na około głowy gdy widzę mniejsze lub wieksze dzieciaki. Gdy zobaczyłam poraz pierwszy film na fb wraz z komentarzem poszkodowanej pani, uderzyło mnie, że bardzo nierozsądnie to pojechała snowboardzistka i to w niej niestety zobaczyłam winną. Dla mnie to trochę tak jakby na deptaku pieszo-rowerowym dorosły na rowerze skręcając najechał biegnące koło rodzica dziecko i próbował całą winą obarczać malucha. Wydaje mi się, że to jednak pani jechała znacznie szybciej niż dzieciak i napewno w poprzek. Miałam raz podobne zajście. Chociaż nas było troje 😁. Ja zjeżdżałam z lewej strony stoku do środka, od prawej narciarz równolegle zjeżdżał w odbiciu lustrzanym. Jechaliśmy dość spokojnie. Nagle chłopaka od jego prawej strony wyminął bardzo blisko i z ogromną prędkością deskarz, wymuszając mocniejsze odbicie narciarza w moją stronę. Manewr snowboardzista skończył po łuku w górę przecinając cały stok od prawej do lewej wycinając pełny skręt. Przeciął mój tor ruchu również jakiś 1-1,5 m odemnie padając spektakularnie na glebę i sunąć jeszcze kilka metrów . Mając ratującego się narciarza minimalnie niżej nie miałam możliwości ucieczki w dół ratowałam się wyhamowując skrętem w górę. Prawie się udało 😬 traciliśmy się lekko i zaczepiliśmy kijkami też lądując na glebie. Teoretycznie ja byłam na samej górze, narciarz o przewidywalnym i niekolizyjnym wcześniej torze jazdy o prędkości minimalnie większej niż moja, troszkę niżej a najniżej w czasie manewru deskarz. Chociaż leżał w sumie trochę wyżej niż my 😁. Czyli z dekalogu wychodziłoby, że moja wina. Jednak myślę, że gdyby nie ułańska fantazja snowboardzisty żadne z nas nie stworzyłoby zagrożenia. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Jednak lęk przed "parapetami" dosłownie w w przenośni 😉pozostał. Szkoda w tym wszystkim dziecka, w dobie internetu nie sądzę żeby nie widziało tej nagonki. Współczuję też kobiecie bólu i utraty zdrowia. Obyśmy wszyscy zawsze wracali w całości ze stoków, nie ważne na czym kto jeździł. 😊1 punkt
-
No to odpowiadam 😄 Wróciłem z nocnej jazdy w Świeradowie: - deszcz, mżawka, opad śniegu, mżawka i znów deszcz - temperatura na górnej stacji gondoli o 18.30 to -1 stopień, o 21.30 +2 , zatem warunki na stoku ( po sporym opadzie w ciągu ostatnich dwóch dni) bardzo zmienne , z licznymi odsypami , ale bez muld; ostatnio na nocnej jeździłem pewnie z 8 lat temu na G4W w Mrągowie i obawiałem się trochę, czy moje 62letnie oczka dadzą sobie radę w goglach z szybką S2 - oświetlenie trasy dobre do bardzo dobre, zatem okazało się że kłopotu nie ma - przy lampach widzi się nie tylko strukturę podłoża ale - co ważne - wszelkie cienie, więc kłopotu nie było - no miałem troszkę tremy i respektu bo takie osłowione hybrydy ... qrde jak pisaliście koledzy - jadą (jak mawia kolega ) ,,jak złe'' tzn wszystko i wszędzie (do weryfikacji) - pierwsze spostrzeżenie - w stosunku do Kastle RX12 czy Nordica Dobermann RB są nieco lżejsze wagowo, w sensie masy - łatwo inicjują skręt wręcz chętnie, zupełnie nie czuje się ich długości / 181 / podczas jakichkolwiek manewrów , są bardzo podatne na sygnały narciarza - są jak na hybrydę bardzo szybkie, przyrost prędkości jest dynamiczny, przy tym nie gubią precyzji trzymania skrętu - to jest dla mnie główna róznica pomiędzy X9 a Nordica Dobermann RB - dynamika w jeździe na krawędzi i przyrost prędkości jest zauważalnie / subiektywnie większy - nie ma kłopotu, aby mimo miernego taliowania jeździć na nich w trudniejszych warunkach na stoku, natomiast trzeba wówczas nieco większego wysiłku narciarza Podsumowując - dla mnie osobiście doskonale narty, zwłaszcza na dłuższe i mniej zaludnione trasy (naprawdę lubią szybkość), dające moc uśmiechu na stoku i adrenalinę gdy mniej ludzi wokół1 punkt
-
1 punkt
-
Cześć Poczekaj Brachu... On jeszcze tak naprawdę nie wie czy jeździ. To się zobaczy w którą stronę pójdzie. Posty są dość zachowawcze ale może kolega złapie temat konkretnej jazdy... Pozdro1 punkt
-
Pisałem o ulubieńcu Sese, który co by o nim nie mówić, wiedział o czym pisze w tematach o technice. Nie każdemu odpowiadał sposób w jaki pisał, ale przynajmniej nie rozbijał g….a na atomy. Nigdy nie przypuszczałem, że jeszcze zatęsknię za fredoskim D) .1 punkt
-
Cześć Śmiejesz się Gabriku...? 🙂 Swego czasu gdzieś na jakichś nartach wyszliśmy w środku imprezy na podjazd dla kombajnów Pana Farmera - bo akurat napadało tak z 10 cm i an nim - miał ze 100m i takie miłe nachylenie nieduże - ćwiczyliśmy ze dwie godziny jak się stawia narty na krawędzi. Wiesz jakie to dało fajne efekty następnego dnia... oczywiście tym co wstali. 🙂 Pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
Dziś króciutko, rano śnieżyca, potem lampa. Śnieg już miejscami przewiany, miejscami jeszcze całkiem nieźle. Na początek nieco szersza panorama. Gdyby cały ten teren chodził na jednym karnecie ? Rano mocno sypał śnieg. Wiatr utworzył na trasie "Dookoła Świata" naturalne hopki - oczywiście wjechaliśmy. Wyszło słońce. Frekwencja na stoku w środku ferii. Śniegu oczywiście dużo. Wbity kijek, pokazuje opad z ostatnich 2 dni. Stoki przygotowane bardzo dobrze. Na koniec wieża widokowa, ale nie ta na Słotwinach. Ta jest w Muszynie i dostępna za darmo. A to wczorajsza nocna panorama Muszyny.1 punkt
-
Ja mam jakiegoś pecha, przytoczę mój wypadek na parkingu: obie panie wyjeżdżały do tyłu z miejsc parkingowych. Mimo, że ja mam kamerkę, i wyjechałam pierwsza.... w trakcie manewru zauważyłam, że pani rozpoczęła wyjeżdżanie zupełnie mnie nie widząc... Zmienilam biegi, żeby zjechać z jej toru i już niestety było z późno, i tak nie zdążyłam uniknąć wypadku. I co dupa! Nas dwie, słowo jednej na drugą, obie panie nie miały pierwszeństwa i według standardów o winie, nie było winnego więcej niż 50% . Mimo, że to ona we mnie walnęła!!! Jak mówiłam wcześniej o karmie .... ja się wściekłam ..... ale niestety pani ( koleżanka z pracy- na telefonie wisiała... jestem pewna) spalił się za parę tygodni dom. Wiec chcąc nie chcąc trzeba się było dołożyć do zbiórki socjalnej na poratowanie mienia. Co mnie jeszcze bardziej wkurzyło.... Może znacie jakieś religie, gdzie można po prostu innych olać w potrzebie? Może ten kościół latającego spaghetti ....1 punkt
-
Dziś kolejna relacja ze Słotwin Arena. Nie będzie jednak o perfekcyjnych warunkach na trasach, o tym że widokowo (choć momentami było). W nocy spadło około 20 cm puchu (odśnieżenie auta z warstwy 20 cm śniegu, zajęło mi 30 sekund). Jazda w laku, obok tras to było to co dziś nas kręciło. Kolejny dzień w tym samym ośrodku a kompletnie inne wrażenia z jazdy. Było widokowo. Stok przygotowany perfekcyjnie. Jedziemy w las. Im dalej od tras tym fajniej. Jest fajnie. Wszędzie sporo puchu. Całkiem nieźle to wygląda. Otwarta Słotwinka po przerwie. Snowpark - przygotowany perfekcyjnie. Działa trasa do skicross-a. Z fajnymi bandami.1 punkt
-
No więc powiem Wam , jak to dotąd było. Postanowiłem sobie, ze tym razem się przygotuję, tzn. zrobię formę przed styczniem. Postanowienie zapadło w lipcu, gdy zaobserwowałem swoją mierną formę podczas koszenia posesji (ca. 20 arów). Nadto, pewnym rankiem nieopatrznie wlazłem na żoniną wagę w sypialni i pokazało mi 85 kg ( 62 lata, 176 cm / ...... qrde pokazało 85 kg). SIERPIEŃ 2021: decyzja o podnoszeniu formy zapadła. Już mniej pracy w ogródku, można się szykować! Niestety, ożywiła się znacznie moja branża (maszyny do budownictwa drogowego) i zamiast ćwiczyć namiętnie, jeździłem od Koszalina po Białystok, od Wrocka po Przemyśl. Wynik zajefajny, ale na ćwiczenia czasu brak: to kwestia samodyscypliny, ale trzeba bardzo często wieczorem w hotelu robić oferty, umawiać nowe spotkania, zmieniać harmonogram pracy w ciągu najbliższych dni , przemieszczać się rozsądnie planując swój wojaż, słowem - trudno wówczas ćwiczyć. Mimo że dres , buty i nawet specjalną karimatę woziłem cięgiem z sobą. Sierpień skończy się dobrym wynikiem finansowym. WRZESIEŃ: w naszej firmie (właścicielami są Francuzi) to ostatni miesiąc roku obrachunkowego. Fajnie. Znaczy, w warunkach bezzarazowych wszyscy chcieli się live spotykać, rozmawiać i negocjować. No problem! Znów jeżdżę jak obłąkany tu i tam, w międzyczasie produkuję oferty dla następnych (bieda, jak jest coś poza standartem ). Szef co dwa - trzy dni pociska, że mamy szansę na rekordowy wynik itp. ... Koniec września - jest nowy sprzedażowy rekord, chwała wszystkim oczywiście ,premii brak (spore koszy mamy .... he he he ....). Słowem - zajebiście. Nie nadmienię, że wirtualnie przez cały ten czas wyobrażałem sobie, jak mocno ćwiczę . PAŹDZIERNIK: no i pięknie - stary rok zamknięty rekordowym wynikiem , siedzimy sobie około 05 października całą niewielką 20-osobową ekipą w fajnej knajpce Pera przy Hynka w Wawie - świętujemy wynik!!! Po 3 dniach mail od szefa : NOWY ROK CZAS ZACZĄĆ!!! no i w koło Macieju.... Słowem, znów dużo ofert (czasem trzeba się douczyć detali urządzeń, bo klienci coraz mądrzejsi a nabycie tej wiedzy wymaga czasu, korespondencji z fachowcami producenta itepe ). Ok, próbuję zacząć jakąś sekwencję treningową/ biegową w warunkach hotelowo - wyjazdowych ... qrde nie wychodzi, po prostu brakuje czasu . LISTOPAD: dziś mamy 08/ poniedziałek. Otóż ze 12 dni temu doszedłem do wniosku, że tak się nie da. W związku z tym postanowiłem rozpocząć przygotowania do sezonu od zrzucenia nadmiernej (chyba ) wagi: od bodaj 28 października schudłem (do dziś) o 6 kilogramów. Metoda jest prosta - ograniczyć ilość spożywanej karmy, zarazem pijąc znacznie większe ilości wody. Proste? Proste. Na razie działa. Sądziłem, że (jak bywało dotąd) jedząc bardzo mało będę głodny i zły. Itu pierwsze zaskoczenie - nie jestem, absolutnie. Może trochę moc postanowienia pomaga ... Dziś ważę około 79 kg, odczuwam to wyraźnie / mocno tak jeśli chodzi o ubiór jak i komfort funkcjonowania. Celu nie mam, tu nie ma co się wygłupiać, ale jeśli utrzymam poniżej 89 / ok. 78 kg, będzie zajefajnie. Różnica jest potężna, potencjał rośnie, chęć do nart i życia także 😀 Słowem plan na dziś jest taki, że od około połowy listopada zaczynam rozciągać się, przebieżki, skoki , malutkie interwały 40 -60 m skipem tym czy innym, ćwiczenia brzucha itepe. Zabieram z sob a w podróże dres, buty sportowe, karimatę i wio naprzód! A jak to wygląda u WAS?? Czy potrzebujecie takiego extra przygotowania, czy niekoniecznie? I ile dziennie w sezonie możecie z pełną satysfakcją i radochą przejechać??? Pzdr, Kaem1 punkt
-
Cześć Pytanie "jakie narty" jest albo chamską prowokacją albo wyrazem narciarskiej tępoty. Tak czy owak takim pytaniem ktoś próbuje z Ciebie robić idiotę Gabriku. Nie daj się, po prostu sobie jeździj dla przyjemności ze swobodą i luzem. Pozdro1 punkt
-
I teraz wchodzę ja. Cały na biało 🙂 Stęskniłem się trochę za Wami... Fajnie być tu znowu1 punkt
-
A tak na serio... Czy wciąż mówimy o nartach... Jako dziecko zjeżdzalam ok. 4.5 km - stylem „pizza” w Bielsku z Szyndzielni. Pamietam jeszcze piekące uda i ten strach, żeby w lesie się nie wyłożyć.... Bardzo trudno było mi się zatrzymać nawet jak bardzo chciałam! 😉1 punkt
-
Ćwiczę bo muszę. Inaczej już nie umiem. Rano - rozciąganie wszystkiego co się da, tak około 30 minut + kilkanaście przysiadów itp... nic specjalnego. Ot tak, żeby rozruszać organizm. Bez tego praktycznie nie wychodzę z domu. Rutyna: rower (prawie codziennie), chyba że leje. Tenis 4 lub 5 razy w tygodniu (tak do dwóch godzin, chyba że się dodatkowo trafi jakiś debelek, wtedy trudno, "oficer się nie cofa"). Jeśli spadnie śnieg to rower zamieniam na biegówki. Czasem, bardzo sporadycznie - konie. Przed sezonem narciarskim dokładam więcej przysiadów. Tyle...1 punkt