Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.01.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Babcia nakręciła dziadka G_Mos_przełamanie.mp4
    6 punktów
  2. Miałeś tu nie pisać. Twierdziłeś, ze szambo, wiec trzymaj się z daleka aby ci czasami perfum się nie zmasakrował. Teraz gówno z kolei. Same kloaczne skojarzenia. Ciekawe.
    4 punkty
  3. Wnuk nakręcił babcię J_Cz Groń.mp4
    4 punkty
  4. Dalsza część zwiedzania "okolic ISCHGL" - dolina Zillertal 🙂 Wyjazd "na prognozę pogody " wiec pod tym względem nuda - słońce słońce słońce......... Ilość ludzi na stoku - porażająca 🙂 A rano takie widoczki , Hochkrimml - Austriacka Białka - jak ją kumpel nazywa "Niestety" jaka białka takie tłumy 🙂 Zresztą w innych częściach areny taki sam brak narciarzy Ale udało się trafić jedną kolejkę do kolejki - wprawdzie "rozeszła" się w 40 sekund ale jednak 🙂 Jutro Kaltenbach
    3 punkty
  5. No chociaż TY .... 😉 pamiętam w jakim charakterze występował i występuje Kuba - nie mam zamiaru go bronić. Jednak pomimo wszystko nie potrafię (mówimy o światopoglądzie i sposobie jego wyrażania) z tego powodu komuś dokopać, nazwać ciulem - baranem - foliarzem - i co tam jeszcze. W taki sposób żadna argumentacja nie dotrze a wręcz odwrotnie - rośnie ciśnienie. Żadna ideologia nie powinna mieć wpływu na szacunek dla rozmówcy, bez względu na poziom intelektualny. 💘
    3 punkty
  6. Cześć Żeby chociaż 20% ludzi na stoku miało taką uporządkowaną sylwetkę, ekonomiczne i "krótkie" ruchy oraz kontrolę toru i prędkości jazdy to byłby raj! Pozdrowienia
    3 punkty
  7. Komentarz złoto 🙂
    3 punkty
  8. Nie trzeba dnia, wystarczy trening dwugodzinny. Do ślizgania może i wystarczy ostrzyć raz na sezon, ale do normalnej jazdy - dla mnie niewiarygodne.
    3 punkty
  9. Zbliżają się ferie. Rodzina wyjeżdża na narty. To ich pasja. Wybrali skromny ośrodek z niewielkim stokiem. I postanowili się pobawić na nartach. Ten młody człowiek na filmie pokazuje czternaście interesującyh ćwiczeń dla każdego członka rodziny. Są na nim napisy po angielsku. Ale bardzo łatwo się można domyśleć o co chodzi. A nawet spróbować przetłumaczyć. Dwa w jednym na feriach. Zdrowy ruch na wolnym powietrzu i nauka angielskiego. Polecam. 14 Essential Drills For Ski Racers.mp4
    2 punkty
  10. Jutro uderzam na nocne jazdy na Czarnej Gorze.
    2 punkty
  11. Załóżcie sobie proszę wątek: pierdoliny o sprzęcie... pierdoliny o polityce... i może jeszcze jeden pierdoliny o pierdolinach! Pozdrawiam PS. miałem pisać o wrażeniach z Spindlera ale mi się nie chce... bo widzę, że to nikogo nie interesuje! PS2. wy nie jeździcie na nartach?... pierdzicie nadal w piżamki czekając na sezon? czy co? Umiecie pisać tylko o tym jacy wy jesteście zajebiści na tych tyczkach i jak to te krawędzie tępicie itd... weźcie się ogarnijcie! Jakoś nie widzę mistrzów na PŚ??? Temat: "Jaśka nartowanie"!!! oczekuje postów (pozytywnych, negatywnych) ale w temacie... pierdoliny o szsczepionkach, polityce i innych gównach nie tutaj! Proszę!
    2 punkty
  12. Jestem w szoku jak coś takiego czytam na forum narciarskim.
    2 punkty
  13. Gdzie to się wybierałeś na tych nartach z tym czekanem? Opisz bliżej trasę. Wygląda na to że zeszliście z AdM na lodowiec i co dalej? Zjazd przez Valle Blanche(prawdziwą, najtrudniejszym wariantem), zjazd przez lodowiec Giganta(Geant) na Mer de Glace. Przez "Geant" do Włoch i do Courmayeur. Wyszliście na Mont Blanc, przez Mont Blanc du Tacul i Mont Maudit(za póżno, ale możliwe następnego dnia po noclegu w Cosmique). Potem zjazd do Chamonix. Zjechaliście z Col du Midi na lodowiec Bossons i do Chamonix. Czy wprost do Chamonix, po przejściu bramki? Sądząc jednak po kolejnych zdjęciach była to ta droga.
    2 punkty
  14. jaki Gierek ??? Gomułka był i Cyrankiewicz
    2 punkty
  15. Miał go w ręce. I nakręcił dziadka. G-film_Jurg.mp4
    2 punkty
  16. Według mnie austriacki wątek uległ tutaj raczej dysocjacji. 😝🙃
    2 punkty
  17. Nie jestem bohaterem. I nie uważam, że coś wielkiego zrobiłem w górach. Nic takiego. Ale opiszę swoje samotne wejście w lecie na Mont Blanc. Ta góra mi chodziła po głowie. Jeszcze Matterhorn. Raczej trudniejszy, najłatwiejszą drogą. Tego się nie zrealizuje oczywiście. Byłem z żoną na kampingu w dolinie nad Courmayeur. Wyszlśmy razem na Mały Mont Blanc(całkowicie po stronie włoskiej). Potem pojechaliśmy pod Gran Paradiso(4064 m) w Alpach Graickich. Myślałem, że wyjdziemy wyżej, niż na ten mały MB. Ale jak podeszliśmy do lodowca z tego szczytu, to okazało się, że jest bardzo potrzaskany. Mieliśmy linę, uprzęże i jedne raki, dwa czekany. Zresztą żona nic nie potrafiła by zrobić, gdybym się poślizgnął, czy wpadł do szczeliny. W takim przypadku jedynie ja dawałem jej szanse zatrzymania. Nie wejdziemy razem na ten lodowiec. Była widoczna wydeptana ścieszka. Byłem w niezłej formie. Słuchaj - podejdę sam tym lodowcem, a jak będą kłopoty to wracam. I szedłem. Potem szczeliny zanikły(szerokie), ale to lodowiec pokryty był śniegiem. Ścieżka widoczna. Idę. Każda większa szczelina jest do wyśledzenia, ale nie po świeżym opadzie. Leciutkie zaklęśniecie śniegu, niewielka zmiana barwy. Ale są szczeliny wąskie typu "A"(rozszerzająca się niżej) Więc ryzyko jest zawsze. Doszedłem na szczyt, tam jest figurka MB. Byłem sam. W dół to prawie biegłem. Pod Mont Blanc pojechaliśmy tramwajem do tzw. "Gniazda Orła". Stąd jest droga bez problemu do schroniska "Tete Rouz" (coś 3150 m). Tu mówię do żony spróbuję wyść wyżej do schroniska na Aiguille du Gouter(nieco powyżej 3800 m). A jak będzie dobrze, to jutro na Mont Blanc. Droga do tego schoniska przecina słynny żleb w którym lecą co chwila spore szafy, ponieważ pięćset metrów wyżej napiera od góry lodowiec na ten żleb. Trzeba pilnie obserwować górę i mieć dobry słuch, czy coś tam nie słychać. W poprzek żlebu jest lina stalowa. Ale lepiej poprostu się pośpieszyć by go przejść. A ma kilkdziesiąt metrów szerokości. Dalej jest skała, typu "żebra" i liny. Trudności miejscami na "Orlej Perci" są większe. Nieco za ponad godzinę jestem w schronisku. Tu trzeba było zawsze rezerwować miejsce. Ludu masa i sprzętu wszelakiego też. Francuzi lubią jak się rozmawia w ich języku. Więc znalazło się jakieś miejsce w sąsiednim budynku w ogromnej sali. Emocje nie pozwalają spać. W nocy słyszę grzmoty. Gdzieś toczy się burza. Na szczyt, który jest tysiąc metrów wyżej, staje się o drugiej. W środku nocy słyszę jakieś głosy, ktoś wychodzi. Burza? Trzeba będzie wracać. Śpię dalej. Rano wokół schroniska 5, 10 cm mokrego śniegu. Niektórzy schodzą na dół. Iść, nie iść? Wyżej będzie znacznie więcej świeżego śniegu. Pogoda się zrobiła, bez wiatru. Idę ! Jak będzie ścieszka przedeptana. Ja nie wracam(szczeliny, ciężko). Była, w niektórych miejscach pod kopułą Dom(4330 m ?) lekko zawiana. Ale dalej widoczna. Doszedłem do schronu Vallota. Aluminiowe pudełko z wejściem do dołu. Obsikane dookoła. Wewnątrz ktoś hałasuje. Do szczytu granią jeszcze piećset metrów w górę. Szczytu nie widać w przesuwających się mgłach. Chwilowo straciałem orientację gdzie iść dalej, ponieważ widziałem jakąś ścieżkę, ale w dół. Tu nie ma nic w dół!. Nieco niby w dół, ale do budynku, gdzie jest stacja badawcza lodowców. Była tu jakaś grupa więc, gdzie na Mont Blanc? Z drugiej strony Vallota. Idę dalej, zdjąłem ciemne okulary, by lepiej widzieć we rzadkiej mgle. Dochdzę do miejsca, o którym wiem, że istnieje i jak wygląda. Sto metrów lodowej grani, szerokiej na metr. I opadającej na dwie strony(włoską i francuzką) bardzo stromym stokiem. Ale w niej setki raków, może tysiące, wycięły rowek głęboki na kilkadziesiąt centymetrów. Rowek nie zawiany. Nawisu na szczęście nie ma, tylko ta ostra grań z rowkiem. Mam czekan, kijek i raki, kupione w Courmayeur. Jak się potknę i polecę to się nie zatrzymam. Nie ma siły. Koncentracja i tylko nie wpadać w panikę. To jedyna szansa bezpieczeńtwa. Przeszedłem, krok za krokiem. Wyżej było szerzej, ale około 30 cm puchu. Są duże szczeliny dochdzące do grani, to później zobaczyłem na jakimś zdjęciu. Co pewien czas odpoczynek, na wywrównanie oddechu. Potem grań się pomału kładzie. Jest wąska. Wydeptana ścieszka biegnie trawersem po stronie włoskiej. Ekspozycja na tą stronę. Mgła. Dochodzę do miejsca, gdzie ścieszka zaczyna schodzić w dół. Nie można dalej iść. To jest szczyt. Dalej jest przełęcz Brenva, lub w prawo kilometr i więcej drugi szczyt tej góry Mont Blanc du Courmayeur. Sto metrów niższy. Z mgły wyłonił się przewodnik z dwam klientami. Pytam czy to MB. Oui! I proszę o zdjęcie we mgle. Szedłem ze schroniska 5 godzin. Dwieście metrów na godzinę przewyższenia. No, nieźle jak na 58 latka z biura projektów. W dół szło szybko. Od schroniska do schroniska żony w godzinkę po skałach. Przebiegłem żleb. Będąc na drugiej stronie w powietrzu przeleciał na nim spory głaz. Do tramwaju doszedłem na ostatnich nogach. Dziś tysiąc metrów w górę i 2400 m w dół. Czy ryzykowałem? Bardzo! Ale w każdej chwili byłem w stanie zrezygnować, gdybym doszedł do wniosku, że ryzyko jest za duże. A oczy po braku okularów? Dostałem zapalenia spojówek. I łzy lały się ciurkiem bez przerwy. Mój kolega wcześniej, ze wspólnej wspinaczki na Slowacji, zginął pod Mont Blanc z żoną. Spotkałem go po latach w Krakowie w tramwaju. Cieszył się, że jadą w Alpy. Znaleziono ich ciała na lodowcu pod tą górą. Spadli dwieście metrów.
    2 punkty
  18. Sraluchy bajduchy......o zmarłych się źle nie wypowiada.......nie wiem gdzie mieszkasz ale proponuje przy minys 20 połozyć się w śniegu na godzinę......YT kozaków nie toleruję.....twój kolega powiadasz gdzieś tam zginał ale krzywdy powiadasz nie zrobił......bzdura i to bzdura do kwadratu..... ktoś telefon odebrał, ktoś żone i dziecko zostawił, ktoś na erce zapierdalał po drodze, gdzieś ktoś śmigło przy wietrze odpalił, ktoś gdzieś w ciemną mroźną noc wyszedł zostawiając wszystko za sobą aby ratować idiotę który winien bilion razy przemyśleć co robi a może nie myślał tylko YT oglądał????? Nie oceniam ŚPNJD i niech spoczywa w pokoju.......Tu napiszę każdy który choć troszkę zna Tatry wie iż ta wyprawa tym szlakiem musiała się skończyć tragicznie.....mamy więc do czynienia z zbiorowym samobójstwem.........
    2 punkty
  19. LeMaster w empiku był najtaniej :o, a Jouberta w serwisie aukcyjnym za 2 pln :o. Jouberta mogę oddać gdybyś był gdzieś w okolicy, ale LeMaster zostanie ze mną chwilę dłużej 🙂
    1 punkt
  20. Cześć. Odkopę trochę temat książek 🙂 Przeczytałem "Jak nauczyć się samemu jeździć na nartach" i nie było tam dla przynajmniej dla mnie nic ciekawego. Ale "Narciarz Doskonały" to zupełnie inna bajka. Ledwie zacząłem (28 s) a już mam gotowe odpowiedzi na najbardziej nurtujące mnie ostatnio pytania odnośnie mojej jazdy. Na razie zakładam, że to książka dla narciarzy względnie początkujących, z umysłami ścisłymi, a przede wszystkim przesadnie dociekliwych. Trafiła idealnie w mój gust 🤣. Pozdrawiam.
    1 punkt
  21. Ostatnie dni się leczę i nudzę 😏 coś tu nieporadnie piszę z nadmiaru wolnego, od soboty tydzień w Francji takie tam popierdułki będę ćwiczył łuki płóżne ⛷️
    1 punkt
  22. Ale trzeba jeszcze zsynchronizować przydepnięcie z podniesieniem pięty.... wole mieć wtedy oparcie na kijach... 😉 Poza tym kije doskonale ułatwiają zablokowanie ryjących się do przodu małolatów w kolejce= są niezbędne... 😉
    1 punkt
  23. Ale jak odpiąć bez kijów? Niewygodnie....
    1 punkt
  24. a co ma piernik do wiatraka - styl mi się podoba ale nie muszę być jego obrońcą. Zobacz że Kuba kijków nie wbija i pojechał by tak samo bez. Niech każdy jeździ jak mu to sprawia przyjemność byle był bezpieczny dla otoczenia i w każdej chwili mógł prawidłowo zareagować.
    1 punkt
  25. Posłuchaj starku. Nie muszę być spójny i konsekwentny, bo to moja wolność. Odp.... się waść.
    1 punkt
  26. Ile masz lat ? .... zaczynałeś wczesny Gierek ? i wszystko jasne. To takie same odczucia jak noty za styl w skokach potrzebne jak Q..ie bliżniaki
    1 punkt
  27. 1 punkt
  28. Cześć Może archaiczny, ale niezwykle uniwersalny jak widać, obyśmy się spotkali mając tyle lat na nartach przy piwie 🙂 Ale tu pewnie uwaga do wnuka, cóż młody chłopak, dobrze że się podstaw uczy, nie na odwrót, bo jak czasami widzę te "banany" na stokach to sam się dziwię jak ludzie mogą osiągnąć tak wysoki poziom wygimnastykowania. Daj mu czas - nauczy się, a stara szkoła pozostanie na lata. ps. A warun super 😉, pozazdrościć. pozdrawiam
    1 punkt
  29. Warun rzeczywiście super. Ale szkoda serca! Musi Ci jeszcze długo służyć. Styl faktyczne archaiczny. Wreszcie trafiłem na gościa, który mi zaimponował, swoim postępem w kierunku nowoczesności. Jeśli chodzi o te lata, to ołówki też były przeze mnie lubiane. I też zdaje mi się, że podobnie jeździłem. Ale serce mi nie krwawi, gdy nie widzę krawędzi, jakie by zanaczył Hirscher. Serce jest bezcenne. A przy okazji, to te nie były zbyt taliowane. Ostrzyłem mu je niedawno w piwnicy(na dwutygodniowy wyjazd, po tak wspaniałych stokach, jak na filmie). Jak miały talię, to tylko mikroskopijną. Raczej przypominały tęgą panią, bez talli.
    1 punkt
  30. Odgrzeję ten temat. Dla młodszych koleżanek i kolegów. Warto tu zajrzeć. Nie ma takiego ośrodka na świecie. Bardzo poważna konkurencja, to Cervina-Zermatt. Na początek widok ogólny Chamonix(doliny) i masywu Mont Blanc.
    1 punkt
  31. Gratulacje dla wszystkich @Plus80 Szczerze, chciałbym tak móc jak będę w Twoim wieku, nie ma się czego wstydzić a reszta może tylko pozazdrościć. Życzę Wam długiego nartowania i zdrowia - bo resztę można kupić. pozdrawiam
    1 punkt
  32. Uciekaj do Pana Jacka ,tu samo zło tam masz komfort zamordyzmu.
    1 punkt
  33. Wystarczy nakapac, oczywiście uprzednio oczyścić miejsce ubytku, a nadmiar zebrać nożykiem. przy transparentnym ślizgu zamiast kofix może być plastikowy korek od szampana. Do uzupełniania ubytków przy krawędzi jest specjalny kofix „metal grip”
    1 punkt
  34. Wyjechaliśmy tramwajem na 2400 m. Stąd w tym samym dniu podszedłem na Aiguille de Gouter. Żona została w schronisku Tete Rouse(czy jakoś, nie będę teraz sprawdzał dokładnej nazwy). Po noclegu w pięć godzin byłem na szczycie. Napisałem ten post tylko po to, by sobie uświadamiać ryzyko i własne możliwości. Jeśli ktoś chce więcej wiedzieć o mnie, to są trzy moje blogi o górach na "skionline"(Zagronie). I dużo ładnych zdjęć z przed pięćdziesięciu lat. Nie byłem żadnym wybitnym alpinistą, może nawet nawet nie średnim. Ale znam to środowisko. Nawet z dyskusji rodzinnnych. I dla mnie to bardzo przykra sprawa, gdy ludzie giną w górach. Idzie się w nie dla piękna, sprawdzenia swoich możliwości, a nie po śmierć.
    1 punkt
  35. Cześć Ja głownie jeżdżę z Żoną, a dla niej trasy niebieskie i lekko czerwone, w czarnym kolorze to tylko kawa 🙂. Może to też jest przyczynek. Sam ostrzysz, pewnie bo też lubisz, ja nie mam takiej możliwości, sprzętu ani wiedzy. Serwis z którego korzystam i daję im narty (Wolf Trail) czynny tylko w sezonie zimowy i tylko to robią! W poniedziałek dałem narty, po znajomości w piątek do odbioru. Więc nawet czasami nie zdążą zrobić choćbym chciał. Głównie kluby trzaskają. Dla mnie ta ostrość którą mam wystarcza. pozdrawiam
    1 punkt
  36. Kogo Ty pytasz o takie szczegoly 🙂 Adam widzial Gerlach na pocztowce.
    1 punkt
  37. Słuchajcie Śpiocha bo dobrze prawi (a w innych tematach nieczęsto mu się to zdarza;)))) @Adam ..DUCH - aż sprowokowałeś mnie żebym się od nowa zarejestrował. Chyba nie mógłbym się z Tobą bardziej nie zgodzić. A może napisze inaczej - co ty kurcze p...?;))) Po co to pisanie o zostawionych dzieciach itp. ??? Po co te oceny i elaboraty? Mieli wielką pasję i i nie nam to oceniać. Wygląda na to że popełnili poważne i tym razem tragiczne w skutkach błędy- ale każdy je popełnia. Tym razem się nie udało ( co nie znaczy że to byli samobójcy) Możemy analizować przyczyny wypadku ale na tym chyba powinniśmy poprzestać. Takie są góry: ryzyko zawsze jest. Najpiękniejsze jest usamodzielnianie się w górach i każdy popełnia przy tym błędy. Łatwo oceniać po fakcie przy klawiaturze. A w ostatecznym rozrachunku można bardzo długo żyć... ale niewiele przeżyć.
    1 punkt
  38. Niestety tych dwóch mogło być leszczy, a ten przewodnik mógł sobie sam harcować, ale wybrać letnia droge do podejścia zimowego… ile on razy był na tym Gerlachu zima i jakim szlakiem, wiadomo, ze total 20 ponoc, odpowiedzialność tak czy owak zwiekszona, niezależnie od formalńych i finansowych rozkminek. Trochę przypomina mi się ta skiturowa tura w Tatrach Zachodnich, gdzie jeden doświadczony, dwójka jakby mniej, a potem on niby hero itd.
    1 punkt
  39. Cześć Nie unoście się Koledzy Drodzy. Jesteście z mojego punktu widzenia skarbem i z przyjemnością największą bym się z Wami gdzieś na stoku spotkał. Ja niestety zawsze mam jedna parę, z tej prostej przyczyny, że własnych nart nie mam ale bardzo lubię podmianki wszelkiego rodzaju, jeżeli tylko to możliwe i skorupa pozwala. Bez względu na porę dnia rodzaj narty, śniegu i czego tam jeszcze. Mam nadzieję, że do zobaczenia w takim razie. Pozdrowienia serdeczne
    1 punkt
  40. Według ratowników Slowackich szli razem związani liną(w ostępach siedmiometrowych). Czyli to była tzw. lotna asekuracja. Stosuje się ją na przejściach graniowych, ponieważ asekuracja ze sztywnego stanowiska(asekurujący jest w jakiś sposób(np. hak) połączony ze skałą, zwalnia bardzo marsz. Przy lotnej asekuracji spadający, z grani, może być zatrzymany, gdy jego partner(partnerzy) szybko zareagują. Znacznie większy problem jest w czasie podejścia stokiem lodowym. Jeśli jest miękki śnieg to się w niego wpada i nie zsuwa. Chyba, że się poderwie lawinę(deska śnieżna) i wszyscy lecą z nią w dół. Natomiast gdy stok jest twardy(prawie lód) to sprawa jest ciężka. Na stoku miękkim można wbić czekan, po głowicę i zatrzymać lecącego. Na twardym lecący też może się ratować czekanem. Takie rysunki są w książkach(rycie śniegu(lodu) dociskiem dziobem czekana. W każdym razie zatrzymanie takiego człowieka wymaga bardzo szybkiej reakcji i zastosowania właściwej metody. Oczywicie przy bardziej stromych i lodowych stokach(lodowce) można stosować asekurację stałą ze śrub lodowych. Mam książkę "Im Fels und Firn"(W skale i lodzie) Pit Schubert. Kierownik komisji bezpieczeństwa DAV(Niemiecki Związek Alpejski), alpinista. Komisja badała wszystkie górskie wypadki w Alpach, jaka była ich przyczyna. Zalecała pewne zmiany w sprzęcie. Książka powstała z 25-pięciu lat doświadczeń. Komisja też symulowała pewne wypadki(np. wpadnięcie do szczeliny i reakcja partnera(partnerów). Jedną z symulacji był marsz trzech alpinistów po stoku lodowym o nachyleniu 30 stopni. Szli w rakach związani liną. Nagle jeden z nich się potyka. Okazało się, że partnerzy nie są wstanie zatrzymać zsuwającego się ciała. Raki powodują w tym momencie dodatkowy kłopot(koziołkowanie). Zatrzmali się na wypłaszczeniu. Co więc trzeba by zginąć w takim przypadku? Tępe raki też mogą być przyczyną. Zbytni optymizm, że ten stok nie jest taki pochyły i się jakoś zatrzymam. Ja ich nie oskarżam. Ta śmierć napawa mnie smutkiem.
    1 punkt
  41. PS. Potwierdzam (takie…radosne były te skręty 😉 99% narciarzy na stoku uważałoby je za kosmiczne)
    1 punkt
  42. Pogoda tym razem rozpieszczała aż dziwne jak na tą kople Widoki powalały!
    1 punkt
  43. Nie wyszło! Napisałem. że stok zamykali o 18-tej. Na filmie jest młody. Chciałem z niego dawniej zrobić slalomistę. Początki były obiecujące. Jak miał cztery i pół roku, to jeździliśmy w trójkę(babcia, dziadek i wnuk) po trasie fisowskiej w Koninkach. Potem po innym "fisie" na Mosornym. I to była jazda równoległa z małym oporem. Jak miał sześć lat to nagle, na tym Mosornym u dołu, gdzie jest najbardziej stromo, nagle stanął(a wcześniej jeździł bez problemu) i nie pojedzie. A jeszcze wcześniej stwierdził, że on już umie jeździć i nie chciał żadnych wskazówek odemnie. Babci się udawało coś mu wcisnąć. Strach! To już sobie momentalnie uświadomiłem. Psychika dorastała. Stoję przy nim i przekonuję. Jeździłeś tu już tyle razy. Zjedziesz. Jego matka patrzy na nas z dołu. Co my tam wyprawiamy w środku stoku? Jaką metodę zastosować, by zjechał? Zwieść nie problem, biorę pod pachę i pługiem jesteśmy na dole. Ale to nic nie da, jeśli się nie przełamie. Jedź, przestań się mazać! Jeździłeś tu już! Ruszył, płacząc. Więcej się to nie powtórzyło. Jeżdzi długimi łukami. Teraz to chłop, prawie 190 cm(16 lat). Próbowałem wcześniej śmigu, na nartach Atomic SL 150 cm, po babci. Nie leżały mu krótkie skręty. Do tego trzeba mieć specjalną żyłkę. Co roku od lat jeździ z ojcem w Alpy, gdzie wozi się po długich trasach.
    1 punkt
  44. Startuję za godzinę na Mosorny. Z Kubą. Obiecałem, że jak odbędzie darmowe korepetycje u mnie z wektorów, to pojedziemy razem. Ostatni raz przy lampach jeździłem kilka lat temu na Czarnym Groniu. Gdzie jeden starszy pan, na płaskiej zupełnie części, był uprzejmny mnie od tyłu staranować. Jechałem prawie prosto, a on to już idealnie prościutko. Leżeliśmy zgodnie na śniegu. Kuba robi dobre filmy, nawet jadąc za filmowanym. Może uda się mnie sfilmować. Jak wyjdzie coś w rodzaju demonstracji to może uwiecznię się na YT. To ważne dla propagacji zjazdów. I dla zdrowego, pocovidowego życia seniorów.
    1 punkt
  45. : https://www.egoe-move.eu/pl/produkty/ Fajna grafika . Ktoś - coś w temacie? Zwłąszcza że cen nigdzie nie widać 😄
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...