Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 09.01.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Przyszła pora na podsumowanie mojego dotychczasowego nartowania. Zacytowana konkluzja jest niestety lub stety niewątpliwie trafna ....ale od początku. Pierwszy raz w życiu stanąłem na nartach 27 stycznia 2018 roku w Krajnie, zatem w wieku 48 lat. Do grudnia 2021 miałem 30 dni na nartach (w tym te dni godzinowo były różne od 4 godz. do powiedzmy całych dni jak podczas pobytu w Krynicy w 2019). Teraz istotny aspekt czyli "instruktor". Pierwszy raz w Krajnie była młoda dziewczyna i lekcja 1 godzinna dla dwojga, ale gdy zobaczyła, że szarpię się równolegle, nie przewracam...zajęła się małżonką. Druga lekcja, to na wariata zorganizowana lekcja w duecie z obcym facetem na Słotwinach (1 godzinna), podczas wieczornej jazdy (tak, taki byłem grzeczny i głupi, że nie skorzystałem z namiaru danego mi przez Mitka na szefa tamtejszej szkółki). Efekt - zapamiętałem ćwiczenie "spider man", że mam niby za luźno zapięte buty i ćwiczenie polegające na jeździe w poprzek stoku, wychylając się w przód i w tył. Niestety także mojemu partnerowi lekcyjnemu poświęcono główną uwagę, bo się przewracał. I tyle. Nigdy w żadnym z tych przypadków nie zapamiętałem jakichkolwiek wskazań czy tłumaczeń o postawie i biomechanice. Bazowałem zatem na swoich teoretycznych zdobyczach forumowych, wydrukowanym na kartce poradniku Mitka na temat prawidłowej postawy, filmikach HH (dzięki Plus) oraz Morgana, tłumaczonych przez Andrzeja (potem doszedł kurs Morgana). Potem przyszedł czas na spotkanie oko w oko z forumowym Duchem, ale znów lekcje głównie dla żony, syna i córki, a ja "złapałem" jedną 50 minutówkę. Znów mało, ale dopiero tu była rozmowa o samokontroli i jakiegoś rodzaju zależnościach w łańcuchu ruchowym. Wówczas najbardziej utkwił w głowie sposób samokontroli rozpoczynania skrętu poprzez rotację tułowia i szczerze bingo. Podczas wyjazdu do Aprici (styczeń 2020), na filmikach wyraźnie widać, że metoda skuteczna, bo skrętu nie zaczynałem od ruchu korpusem, ale jednocześnie moja "obowiązkowość" na takim poziomie, że bardzo statyczna i sztywna jazda. Oswojenie z nartami na nogach wzrastało, jakaś pewność w równowadze itp. ale zadowolenia z postawy lub bardziej postawy i ruchu wciąż jak na lekarstwo, raczej frustracja, że jestem słaby i "nie taki" na stoku. Analiza i padła "noga wewn." , brak układu dośrodkowego i sztywność. Mam pewną wadę charakteru polegającą na zbytnim poczuciu narzucania się i przez to niezawracanie komuś tyłka chyba tracę. Zatem nie chcąc być natrętnym dla Adama, podrzuciłem filmik jeszcze 2 zupełnie obcym osobom, zakładając "najwyżej pomyślą jakiś wariat i nie odpiszą". Na szczęście mimo negatywnej samooceny, pojawiło się coś optymistycznego bo odpisali i ich analiza była zbieżna z Adama...+ jedna z tych osób zwróciła uwagę na budowę moich nóg. "I like the way you are skiing with a strong forward flow and speed. You are carving your turns and you have good rhythm. After the 4th turn or so when you start carving it looks very good. Your arms out front and a fairly centred stance. On the flat part of the video half way through and onward your skiing looks really good."..."The first thing that I would like for you to work on would be leaning outwards in the turn, “angulation”, to help with “outside ski pressure”. This you can learn the easiest by wedging." "Nice turn shapes and flow in this video as well but as I said above, your wide stance causes you to stand on your inside foot and you loose grip on your outside ski." Zatem było światło w tunelu, skoro 3 bardzo dobrze jeżdżących zwraca uwagę na to samo, "masz szansę lepiej jeździć" pomyślałem. Niestety wybuchło wariactwo Covid i nie dało się pojechać na lekcje do Adama w sezonie 20/21, ale opaczność pomogła i w marcu 2021 całkiem nieoczekiwany kurs grupowy. Fakt grupa zbyt duża (z 19 osób) ale metodycznie tłukliśmy podchodzenia, łuki płużne i skręyt z pługu. Z pozoru banał ale w praktyce już zdecydowanie nie, a że warunki tzw. kartoflisko to lekcje bardzo cenne. Kilku znajomych widząc zdjęcia stoku powiedziało "stary tu się odpina narty i schodzi do knajpy, a nie jeździ". I dotarliśmy do teraz - piękny grudzień z wyjazdem do Drei Zinnen i...znów wróciły moje demony frustracji. No niby wiem co, ale chyba nie wiem jak. Wieczorny alkohol, wiadomość do wiadomo kogo i prośba o pomoc (tylko jak baran nie pomyślałem, jak ma Ci człowiek pomóc 1200 kilometrów od Ciebie), no ale bardziej chodziło chyba o pomoc mentalną i nadeszła, w formie starego druha, co to rozumie co Cię męczy. Pomogło, dalszy wyjazd pogodzony z sytuacją, spędziłem na nabijaniu kilometrów. I teraz kilka dni wolnego i wbrew aurze wreszcie lekcje z Adamem, 3 godziny jednym ciurkiem i wreszcie wskazanie 3 aspektów, które połączone w całość robią różnicę i w stylu i w odczuciach. Warunki były chyba dość trudne na stoku (nie czuję się kompetentnym aby jednoznacznie to stwierdzić). Jak mawiają jednak "co Cię nie zabije, to wzmocni". Filmik polekcyjny pokazał, wszystkie błędy i potwierdził, ale też nie liczyłem, że nagle stanę się lepszym. Jednak już drugiego dnia i trzeciego były chwile gdy udawało się wykonać i dodać do jazdy wskazania z lekcji. Teraz pozostała cierpliwość, mnóstwo pracy i jak najwięcej okazji na stoku. Nie chcę wyjść na reklamodawcę ale jeśli zaczynasz, uczysz się, warto poszukać kogoś kto niesztampowo do Ciebie podejdzie. Oszczędzisz pieniądze, nerwy i czas. Teraz jeszcze chwilka na temat butów....z bootfiterem ustaliłem (miał informację że jadę na lekcję do znajomego instruktora), że nie zakupię butów przed odbyciem lekcji, aby optymalnie być świadomym braków w jeździe, do czego dążę, bo to mocno rzutuje czego potrzebujemy szukać. Podsumowując - dziękuję całemu forum (nie będę wymieniać po Nickach, aby nie pominąć), trzeba przesiać jak zawsze to co czytamy, ale od wielu osób coś "otrzymałem" i "wyciągnąłem", a co istotne w obecnych czasach, chyba nikt mi nigdy nie odmówił pomocy jeśli mógł pomóc, to budujące. W każdym razie wierzę w siebie zdecydowanie bardziej, niż jeszcze 4 dni temu, no i całemu forum ulży, gdyż powinienem już mniej się żalić 😜9 punktów
-
Nowy ośrodek narciarski na podkarpaciu. Wańkowa, gmina Olszanica k. Jasła. Droga od Rzeszowa bardzo dobra, wokół Brzozowa i Sanoka jest nowa obwodnica. https://bieszczad.ski Start ośrodka przewidziano na 9. dnia 08.01.2022. Ze względu na zaspanie jesteśmy na miejscu 9.30 😞 Z dołu stok wygląda niebiesko, tak jak deklaruje ich mapa trasy. Mają automaty do karnetów, mają też zwrotomat. Ceny - jak widać. Krzesło - dość nowoczesna 4-ka, jedzie bardzo wolno. Może się dopiero uczą, a może tryb sobotni (czyt. dużo dzieci, więc będzie wolniej). Po wyjeździe na górę zwraca uwagę dość wysoki próg przed stacją górną. Trzeba pilnować, by dzioby były w górze bo może być smutno... Wysiadka i spojrzenie z góry... Jak to jest niebieska trasa to ja jestem Święty Mikołaj 😕 Dla mnie mocna czerwień. No przynajmniej na początku. Warunki śniegowe - cóż. Stok został otwarty po dwóch dobach mrozów i po potężnej odwilży, więc płytko pod nowym naśnieżeniem skorupa zlodowaciała. Zjeżdzając trafiamy na śnieg trzymający twardy, lodowe kulki od wielkości mandarynki do kalafiora za słupami wyciągu. Generalnie - twardo. Zdarza się też mocno spowalniający puszek. Po kilku godzinach mamy na górze, na stromym lód i cukrowe odsypy. Niżej cieńszy cukier i gips, jeszcze niżej jest fajny, trzymający. Te kulku lodowe to chyba zmora po tej odwilży. Mnie aż takie urozmaicenie śniegu pod deskami przyprawia o zawrót głowy 😄 Na górze zrobili alternatywną traskę przez, która niestety jest niewiele łagodniejsza a dość wąska. Szybko robi się korytko z lodowatym spodem, często zatkane przez wpadające na siebie osoby, które łudziły się że tędy będzie łatwiej ominąć stromiznę. Ogólnie - fajna alternatywa dla Kiczera-Ski. IMHO źle oznakowana trasa. Jest ewidentnie czerwono-niebieska, bez tarasów, dość jednolita... Początek (1/3) stromy. W planie jest uruchomienie dwóch taśm dla dzieci i orczyka. IMHO, jeśli taśmy będą wyciągać dzieci, które potem wyjadą na główną trasę a nie na ośle łączki, to może być niebezpiecznie. Pasowałoby wyodrębnić siatkami ośle łączki. Dojazd generalnie bardzo dobry. Po skręcie w Olszanicy wąska droga, względnie dobrze utrzymana, była mocno posypana piaskiem gdy jechaliśmy. Parking bezpłatny. Pan pokazuje gdzie są miejsca. Parking na poziomie zbliżonym do stacji dolnej, więc nie ma kardio przed zapięciem nart. Warto zadbać o rozgrzewkę :). W lecie ma tu być długa tyrolka. Mam w planie być tu 11.12.2022, więc może coś dopiszę. To wszystko. Pozdrawiam.3 punkty
-
Podoba mi się bardzo powyższy post "Gabrika". Czterdzieści osiem lat. Niby dużo. Niby się jest "starym". Za starym, że by mieć w przyszłości luz na nartach. Jeździć pewnie i radośnie. Nic podobnego! Mam przy sobie osobę, która stanęła w tym wieku po raz pierwszy na nartach. I po dwudziestu sześciu latach dalej jeździ z dużą przyjemnością. Może z mniejszą, gdy są trudne warunki na stoku. Ale to głównie z powodu ciągłej utraty sił. Więc to jest praktyczny dowód, że taki wiek nie jest w żadnym przypadku ograniczeniem, by amatorsko nieźle jeżdzić. Ograniczenia są innej natury. Zdrowie. Sprawność. Pieniądze i czas poświęcony na jazdę. Szybkość nauki jest związana głównie z instruktorem(ten sam !). Instruktor sprawdzony, polecany przez innych. I jest jeszcze jeden czynnik. Ciągłe dążenie do poprawy. W tym nie ma "luzu"! Luz pojawi się w jeździe, to się zauważy. Nie należy też mieć złudzenia, że należy tylko utrzymać osiągnięty poziom. Utrzymywać się go będzie. Tylko stoki do jeżdżenia będzie się wybierać coraz łatwiejsze. W sumie nie należy odpuszczać, ale "poprawiać". Będzie to raczej w praktyce często iluzja. Ale iluzje są zdrowsze dla psychiki. Niż świadomość, że już nic nie dam rady zrobić w życiu. Narciarskim.3 punkty
-
Buahahaha @Anso poszukaj na sieci hasła „Frema” (w latach 50tych znana jako „wytwórnia 22”). Znajdziesz trop do nazwy producenta oraz w jakich latach produkowała narty, obok rakiet tenisowych.2 punkty
-
Nie dziw się tak bardzo, przecież pytasz żyjących. Jako dziecko miałem w ręku a nawet na nogach podobne i były z okresu sąsiadującego z II Wojną Światową.2 punkty
-
Cześć Poczytaj, skontaktuj się itd.: http://www.muzeum-narciarstwa.pl/ Pozdro2 punkty
-
2 punkty
-
Lubię tez poprzepychac się w kolejce. Dwa razy. Najpierw w kolejce do kasy, potem w kolejce do wyciagu. No i na kanapie zwykle nie siedzę spokojnie.1 punkt
-
Nie no. Ja tak samo. A ile się przy tym spocę. No i narty niosę, choć lubię, tez wcześniej założyć i podjechać. Na skiturach szybciej się rozgrzewam.1 punkt
-
1 punkt
-
Akurat tam można spacerować prawie wszędzie - prawie cała grań w tym rejonie jest dostępna dla alpinizmu i skialpinizmu i można się w jej kierunku przemieszczać na nartach.1 punkt
-
Twoje dramaty, Twoje problemy Twoi znajomi. Jak nie będziesz mi niszczył tematów poradniczych, możesz być jamajczykiem w niemczech. Uszanuj moją prośbę. Prosiłem trzy razy - ten jest ostatni, jeszcze raz bardzo proszę - ostatni. Pozdro Sam uważaj i raczej wierz Maraskom, ale przede wszystkim myśl, bo skończysz w czarny worku - rozumiesz?1 punkt
-
Dla ciebie mogę być nikim, nikim dla nikogo. Po twoim stylu wypowiedzi i ciągłym przyp… się jakoś nie mam ochoty na wspólną jazdę. Nie musisz mnie czytać. Nikt ci nie każe, ale nie sugeruj, że przejście MOKa to przestępstwo. Bo w ten sposób niszczysz mi temat poradniczy;-) Nie wiesz, nie znasz się, zapytaj. A to czyjego ojca znasz jakoś średnio mnie interesuje, chyba, że chciałeś mi tym zaimponować. Nie udało się. PS z forum jakoś kilka osób udało mi się poznać, a nawet wspólnie na nartach pojeździć:-) No setki nie, ale kilkoro i owszem. Nawet dwie dziewczyny. Oprocz tego jeździsz w innych miejscach niż ja, mi bliżej Tatr raz w roku, a na co dzień z Wrocka gdzieś ruszam…1 punkt
-
Kłamstwo i ściema szybo wychodzi na jaw. Znamy się nie od dzisiaj, prawda...HeHe.1 punkt
-
Cześć Akurat koledze wolno spacerować... wszędzie... taka... analogia. Pozdrowienia1 punkt
-
Cześć A możesz koledze coś pomóc, czy tylko chcesz się pochwalić swoją starością Dany? Pozdro1 punkt
-
Narty zdjęte, jesteśmy na brzegu. Jakoś ze Szpiglasowej trzeba zjechać, żlebem w dół, zamiast trawersu, Dolinka za Mnichem a potem którymś ze żlebików do stawu, letnim się nie jezdzi. Po śladzie zostawało podmokniecie, pewno po poprzedniej odwilży, dziwne uczucie, szło się wiec swoim śladem, nie mokrym cudzym, zostawiajac za sobą mokry. Przy okazji dwa linki http://www.e-tatry.com/index.php?view=article&id=167%3Aszpiglasowy-wierchwrota-chaubiskiego&format=pdf&option=com_content&Itemid=189 https://bip.malopolska.pl/e,pobierz,get.html?id=17597811 punkt
-
A to tak sobie można po Morskim Oku spacerować? Nie gonią tam "filance"? No dobra, kiedyś spacerowałem na "ołówkach" przez Czarny Staw, pod Kościelcem. Ale wtedy były bardziej mroźne zimy. Więc szanasa na zdrową kąpiel była mniejsza.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Dobra, poziom absurdu jak dla mnie za wysoki... Odpadam1 punkt
-
Statystyki są dostępne dla każdego okresu. Łatwo je znaleźć. A co do zgonów, to każdy w okresie do 4 tygodni po szczepieniu powinien być zgłoszony, jeżeli nie zgłoszono to źle, natomiast zupełnie się to nie przydaje do analizy przyczynowo-skutkowej. Bo ludzie umierają niezależnie od tego, czy szczepionkę przyjęli czy nie.1 punkt
-
1 punkt
-
Cześć "Znasz ich" a "poszli do piachu"...? To gdzie Ty mieszkasz...na cmentarzu? Którym - wpadnę ze świeczką. 🙂 Ktoś tu przedstawił szczegółowy raport z Poldki dotyczący NOP. Przypadki ciężkie i bardzo ciężkie to jest mniej niż 0,005 procenta wszystkich a z tych umiera poniżej 1%. Komentarz chyba zbędny. Pozdro1 punkt
-
Tu jest odcinek CARV-a o pozycji zgiętej w stawach skokowym, kolanowym i miednicy. Ładnie narysowane.1 punkt
-
1 punkt
-
Dziś dzień z cyklu "coś dla małżonki". Zatem padło na planowane w zeszłą zimę, a nigdy nie odwiedzone Klepki w Wiśle. Najpierw N.Osada abym buty dla siebie wypożyczył, tu tłok, więc na Soszów, a tam połowa tras close i....Klepki planowane na później. Stoczek dla początkujących ok, ale też tłoczno. Do kanapy 15-20 minut, zatem talerzykiem wciągaliśmy się o połowę szybciej. Trasa z luźnym, sypkim śniegiem na lodowym podkładzie. Na jutro żona już zapowiedziała, że znów Zwardoń. Podziękowania dla kolejnego forumowego kolegi. Star dzięki za przekazane mi narty Rossignola 165. Dzięki wsparciu Adama wiązanie przekręcone i dziś mnie woziły. Odczucia pozytywne, a dodatkowo klepkowa stylówka wyszła 😉, wsio w kolorze (buty też Rossi). Niestety muszę jeszcze Adama @Adam ..DUCH "zaczepić", kawał skurczybyka z niego. Gdy wkładam jego trzy główne uwagi do mojej jazdy, wszystko zaczyna inaczej funkcjonować i wyglądać. Odczucia lepsze. Nadal, coś przeoczę, zapomnę czy źle zrobię i nie tak, że nagle jestem Girardellim na stoku ale...nawet żona dziś stwierdziła, "jakoś te nogi masz już nie tak szeroko". I zupełnie odeszła frustracja, jakoś wreszcie dotarło do pecyny, że teraz potrzebny cierpliwy "trening".1 punkt
-
Uniwersalna powiedzmy to jest Twoja obecna narta. Jaki masz problem z tymi krótkimi skrętami? Ja (ale to ja) nie zmieniałbym teraz butów i nart, tylko same narty. Tylko że każda dobra slalomka i każda sklepowa gigantka rzędu r18-20m będą znacznie inaczej jeździć niż za krótka, szeroka narta all mountain.0 punktów
-
0 punktów
-
Mam jedna deskę bez wiązań. Tez Rossi 8SL. Jest w serwisie od roku w Kamiensku, coś tam przy krawędzi nie halo, ale lepiej niż w tej przerwanej, nomen omen na zamkniętej w Kamiensku. ps kupowałem od Kaema, który chyba od Brunera, sprzedaż wiązana z Kastle BMX jak były jeszcze szersze ale tych nie oddam, swietne choć szutrowki, a i tak połowa sezonu na skiturach i muszę kombinować co w inne dni…0 punktów
-
0 punktów