Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 31.12.2021 w Odpowiedzi

  1. Sarajewo ma swój klimat , jest tam sporo do robienia/zwiedzania oprócz szusowania. Jeżeli chodzi o narty to jest duży, doinwestowany ośrodek Jahorina i mniejsze - Bjelasnica i Igman , , gdzie jest najwyższy szczyt i największe przewyższenie w tej części Europy - mi osobiście bardziej pasuje ta druga opcja - jest to chyba najtańsza opcja porządnego wyjeżdżenia się za 15 e dziennie , amatorzy "knajpingu" również będą zadowoleni, jest tu typowy bałkański klimat - mi to pasuje i jestem tu już trzeci i na pewno nie ostatni raz zimą. Kopaonik jest większy , ale poza nartami nie ma za bardzo co tam robić - totalnie inny klimat. Na granicach ogólnie luz , na bośniackiej niby coś wołali , ale to tylko pro-forma , nie ma żadnego problemu z czymkolwiek , jedno słowo załatwia wszystko ;-)...
    8 punktów
  2. Widzisz może trudno jest zrozumieć Mitka, gdy pisze o "zepsutych" nartach. ADucha, gdy pisze o wąskich pod butem jako tych lepszych....warto na chwilę się zastanowić. Ja jestem melepeta (3 lata stażu) i nie wiem czy 30 lat temu było tylu ludzi na stokach co teraz, ale myślę, że nie. Ogólnie świat poszedł w stronę komercjalizacji wszystkiego. Wyobraź sobie teraz, że Pan Piotr, z Panią Ulą chcą pojeździć na nartach. Idą do wypo i z miejsca dostają odpowiednio 140 i 155 cm deski, głównie Rosi Pursuit 100 lub RTM 7.4. Bo ma być "łatwo", mają mieć wrażenie, że jeżdżą, ogarniają ten sport od początku, od pierwszych minut. Po X wypadach przestają czuć strach przed stromizną i czerwone/niebieskie, nie ma problemu. I się cieszą górami, jedzeniem w knajpce na stoku, swoją aktywnością...jednym słowem szczęśliwi ludzie, po cholerę zawracać sobie dupę dłuższą nartą, jej geometrią, butami narciarskimi czy też techniką jazdy? Toż to strata czasu, głupota i zwyczajnie psucie sobie urlopu. Państwo Piotr i Ula po jakimś czasie używają sformułowania "sztruksik" I opowiadają jak kochają na tym jeździć, na trasę około południa, z północną ekspozycją mówią "oj odsypy, muldy, krytyczne warunki" Zatem producenci nart kombinują z szerokościami, sztywnością wzdłużną i poprzeczną aby narta w tych "krytycznych" warunkach, jak najmniej psuła wrażenia Piotrka i Uli, tym bardziej, że pogoda na urlop też nie zawsze jest perfekt. Finalnie jako zapaleni narciarze nawet często kupują nowe narty np. pierwszy sklepowy GS w długości 165cm lub też zmieniają swoje stare 150cm na 140 bo się lepiej jeździ. I rynek wypełnia wszelkie luki...mercedes także kiedyś nie produkował A klasy. I wyprzedzając ewentualne ataki, ja nie krytykuję Piotrów i Ul, przedstawiam rzeczywistość. Jednocześnie prosząc o zrozumienie dla tych co chcą trochę więcej od "nart" aniżeli zaliczenie urlopu w górskiej scenerii, bo także mają do tego prawo. Podsumowując - każdy ma taki paździerz jaki mu potrzebny, dopóki jest świadomy swoich celów.
    7 punktów
  3. 1. Pojedz na tydzien na treningi to czegos sie dowiesz. Na poczatku postepy beda doslownie co zjazd. 2. Narty musza byc twarde i ostre. Na lodzie ostrzone nawet co kilka zjazdow. Jesli bedziesz uczyc sie GS na poczatek sprawdza sie slalomki 165 cm lub pseudo gigantki 170-175cm, juniorskie fis lub sklepowe. 3. Teorie mozna jakas napisac ale bez praktyki prawie nic Ci to nie da. Ale niech bedzie( zastrzegam ze pisze o poczatkach, od pewnego poziomu jest to nieaktualne): - Przy tyczce konczysz skret a nie zaczynasz. Masz pojechac lukiem (na krawedziach) tak by jego koniec wypadl przy tyczce. Im bardziej stromo tym ten luk konczysz bardziej w poprzek stoku ( podkrecasz pod gorke) - Za tyczka natychmiast przechodzisz w kolejny luk( zmieniasz krawedzie) najszybciej jak to mozliwe - Przy zmianie krawedzi mocno cisniesz do przodu. Na przelamaniu stoku wrecz "rzucasz sie" do przodu. Inaczej narty Ci odjada. - By zacisnic skret musisz byc bardziej z przodu i mocniej pochylic narty na krawedz. - Zeby wytrzymac przeciazenia i nierownosci jedziesz jak najnizej na nogach. - Nie skladaj sie na jajo jesli przez to pojedziesz gorszym torem lub nie na krawedzi. Amator sunacy bokiem z kijami pod pacha to czesty i komiczny widok.
    4 punkty
  4. Cześć, Chyba są zawsze dwa punkty widzenia. Abstrahując od szczepień: inny miał pewnie kierowca białego BMW gnający warszawskimi ulicami a inny rodzice dzieci uszczęszcających do szkół pod którymi przejeżdzał. Czy będąc na miejscu tych rodziców w równie zdeklarowany sposób wypowiadał byś się o jego prawie do wolności poruszania się z szalonymi prędkościami, czy jednak wolałbyś żeby ograniczyć mu tę wolność (może nawet w sensie dosłownym). Kiedy zaostrzają przepisy dot. ruchu drogowego jestem poirytowny, ale kiedy ktoś z mojego otoczenia wychodzi cało po zdarzeniu drogowym myślę "na szczęście". A co w ogóle z bronią palną? Czy powinna być ograniczona wolność postrzelania w niebo w Sylwestra? Przecież jesteśmy odpowiedzialni... nikomu nic się nie stanie... Kiedy i na jakiej podstawie akceptowalne społecznie jest ograniczanie wolności innych? Jeszcze jest dylemat pomiędzy prawem do wolności a byciem gentlemanem, czy wchodząc do sklepu, który za pośrednictwem kartki prosi o zakładanie maseczek, założyć tę maseczkę czy manifestować wolność? Pozdrawiam
    3 punkty
  5. Szkoda tylko, że nie mają szacunku dla życia innych. Opowiem Ci historię z życia. Otóż, żyje u nas para staruszków - powstańców warszawskich. Mają powyżej 95 lat, są zaszczepieni, samodzielni, ale już zdrowotnie bardzo słabi. Chcieliby czasem jeszcze gdzieś wyjść, coś zobaczyć. I wiesz NIE MOGĄ bo wszyscy wokół mają w tyłku noszenie maseczek i przestrzeganie reżimu sanitarnego. Takie jest oblicze tej Twojej wolności. To nie wolność to egoizm i ślepota.
    3 punkty
  6. Skala jest dość prosta jeśli jest się uczciwym i szczerym człekiem. Poziom 1 Poziom 2 Poziom 3 Poziom 4, 5/6, 7/8 i 9/10 (patrząc od prawej oczywiście). Myślę iż powyższe zdjecia mimo pewnego uproszczenia dobrze obrazują. Należy pamiętać iż poziomy są nie punktowe a zakresowe, czyli taki np. Poziom 2 rozpatrujemy jako zakres 2.1, 2.2, 2.3, 2.4 ( skala oczywiście umowna).
    2 punkty
  7. Drugi wniosek. Pojawił się problem zapoczątkowania kolejnego skrętu. Oczy dostrzegają tyczkę, za nią majaczy las kolejnych. Za mną już jest historia objazdu poprzedniej tyczki. Mająca wpływ na kolejny skręt. I niestety często się okazywało, że były trudności, aby go rozpocząć w optymalnym miejscu. Gdy szybkość rosła, trudności się zwiększały. W końcu wypadałem, jak Joanna. Wniosek był dość prosty. Należy często jeździć między tyczkami. Ale też trzeba mieć pilnego obserwatora takiej jazdy. I znającego się od podszewki na niej. On napewno by coś dostrzegł w mojej technice. Podpowiedział jak to wyeliminować. Ale będąc szczerym człowiekiem powiedziałby-słuchaj nie będziesz zawodnikiem z prawdziwego zdarzenia. Ładnie jeździsz. Możesz być świetnym instruktorem. Ale tu sama jazda nie wystarczy. Musisz być dobrym pedagogiem. To nawet ważniejsze. Będziesz często uczył ludzi, którzy ledwo stoją na nartach. Nie zostałem zawodnikiem. Nie jestem instruktorem. Mam jedynie coś z pedagoga. Co widać na forum.
    2 punkty
  8. Cześć Użyciem określenia lewackie zakończyłeś prezentację swojej osoby. Jeżeli chodzi o mnie i moje środowisko, znajomych, przyjaciół, osoby z którymi pracuję i współpracuję to są wolni i mogą się poruszać gdzie chcą bo naczelną ich cechą jest dbałość o innych, nawet tych durnych co sami o siebie nie dbają. Pozdrowienia
    2 punkty
  9. Też potrafię wnosić merytoryczne treści do dyskusji. Smutne jak zacietrzewienie odbiera ludziom rozum i godność.
    2 punkty
  10. Nie znam się na jazdach tyczkowych. Ale gdy się czasem trfiły tyczki. Nawet kiedyś na spartakiadach i potem okazyjnie(już likwidowane) to doszedłem to takich wniosków: 1. Szybkość jest nie do zaakceptowania dla mnie, jadąc tuż przy tyczkach. Takie próby robiłem dawno na Gąsienicowej i Goryczkowej od góry. Zakopianczycy mieli tu ustawione prawie, że wertikale. Szybko robiły się przy nich solidne rowy. Jak się zrobiły to kończyli jazdę. Tyki drewniane stały. Ja próbowałem jechać. Po drugiej, czy trzeciej miałem śmierć w oczach i wyskakiwałem w bok. Doszedłem wtedy do wniosku, żebym je objechał, ale z ześlizgiem, parę metrów od tyczki. By jeździć bliżej należało trenować i przyzwyczajać się do szybkości. Po obiedzie kolejny wniosek.
    2 punkty
  11. Takie sobie wspomnienie, które przytoczę dla wszystkich, którzy nie wierzą w sens szczepienia na covid19. Jestem alergikiem. Pierwszy atak alergii (wtedy jeszcze chyba nie do końca rozpoznawano to „zjawisko”) dopadł mnie gdy miałem 16 lat (na szczęście nie powtórzył się nawet w zbliżonym stopniu nigdy więcej). Byłem z grupą młodzieży na zimowisku w Poroninie. Prawdziwa zima. Śniegu po pachy, temp. około -20. Wieczorem poczułem się przeziębiony. Zdarza się, nic godnego uwagi. Po około godzinie zaczął się poważny problem z oddychaniem. Pojawił się też uporczywy kaszel. Wychowawcy dali mi aspirynę. Poszliśmy spać. Potem, po około pół godziny poszło już szybko. Oddech skrócił się bardzo. Oddychałem z coraz większym wysiłkiem + coraz dotkliwszy kaszel. Któryś z kolegów zawołał wychowawców. Rada w radę dali mi pół szklanki jakiejś brandy, żeby mnie rozgrzała. Nie pomogło. Być może zaszkodziło. Oddech skracał się w tempie - co 15 minut gorzej. Po jakimś czasie był już bardzo „płytki”. Z kaszlu zaczęły się wymioty. Najpierw tym co miałem w żołądku, potem żółcią. Byłem już coraz bardziej zmęczony. Cały. Zmęczenie mięśni uruchamiających „miech” (tak to odczuwałem). Mięśnie najpierw bolały, potem były już tylko coraz bardziej zmęczone. A niestety nie da się odpocząć bo rurka się „zagina”. Trzeba „pompować” bez żadnej przerwy. Oddychałem już w tempie około 3 oddechy na sekundę (spróbujcie tego, ...tak ze 20 minut. Zapewniam, niezapomniane doświadczenie! Zresztą końca doświadczenia i tak nie będziecie pamiętać). Czułem się tak, jakbym musiał oddychać przez słomkę do lemoniady. Dosłownie. Rzyganie, kaszel, brak tlenu, coraz większe, wreszcie potworne zmęczenie wszystkich mięśni klatki piersiowej i brzucha. Zawroty głowy i najprzyjemniejsze – powolne odpływanie... Już traciłem siły, co chwilę miałem ochotę się poddać ale wtedy pojawiał się jakiś taki stan lękowy. Nastała noc. Uświadomiłem sobie niejasno, że jak przestanę walczyć to będzie już chyba koniec. Jakiś czas wcześniej wychowawcy zadzwonili po pogotowie. Jechało z Zakopanego ale była śnieżyca i adekwatne do niej zaspy. Auto pewnie mieli typu Nysa. Ja spokojnie zacząłem tracić świadomość. Kilkukrotnie. Jak wracałem, to znowu walka o ten „milimetrowy” oddech i znowu odpływ. W końcu wszystko się skończyło, odpłynąłem. Mam wrażenie, że już chyba tego chciałem. Miałem dość. Ocknąłem się z twarzami ludzi ubranych w białe fartuchy nade mną. Byłem skrajnie wyczerpany (jak nigdy wcześniej ani później w życiu), ale oddychałem. Płytko, ale już bez tego potwornego, upiornego wysiłku. I już minął stan lękowy. Może dlatego, że byłem półprzytomny? Odczułem jakąś taką łagodność bytu. Potem usnąłem. Jak się obudziłem byłem bardzo mocno osłabiony ale już oddychałem, delikatnie, łagodnie bo bałem się mocniej. Był już następny dzień. Przyszedł jakiś lekarz, osłuchał mnie i powiedział, że już wszystko w porządku. Atak astmy alergicznej. Powiedział, że podano mi (jak pamiętam) hydrocortizon (może przekręcam nazwę) dożylnie i koszmar zniknął jak za machnięciem różdżki Esmeraldy. Cóż, przy covidzie nie znika. Ale za to przeżycia ...niezapomniane!
    2 punkty
  12. Wiesiek, sorry ale pierdoły takie opowiadasz jak tani kaznodzieja z ambony. Ja też mam swoje lata, ale nie przyznaję sobie prawa żeby swoimi ewentualnymi obawami, lękami obciążać innych. A przede wszystkim nie pozwalam sobie na to co Wy, czyli formułowanie roszczeń pod adresem innych, dotyczących ich życiowych (zdrowotnych) wyborów. To co wypisujesz wraz z Mitkiem wyklucza Was bardzo daleko poza krąg osób które uważa się potocznie za dżentelmenów. Wy nawet nie macie świadomości czego dżentelmenom robić nie wypada. Podpowiem --> wpierdalać się z butami w życie innych ludzi. Nie wiem skąd w Was takie lewackie cechy. Nam się należy od innych..... Otóż nic Wam się nie należy. Dostaliście od państwa szczepionki, skorzystaliście z nich i tyle, na tym Wasze prawa się kończą...
    2 punkty
  13. A to nie wiedziałem, ze żyjesz w lesie. Bez dowodu, bez paszportu, bez dowodu rejestracyjnego, bez IKP i dziesiątków innych dokumentów, kart debetowych. Pewnie nie wiesz, że wojna się skończyła.
    2 punkty
  14. Pochodzą z czterech skrętów w jednym miejscu 🙂 https://youtube.com/watch?v=eTzDuADpndw
    1 punkt
  15. Może być taka skala w odniesieniu do amatorów. Ten z lewej 9/10. Czyli jest jeszcze 10/10. Ale jest problem stoku? Jego nachylenia i śniegu na nim. To trochę tak jak ze skalami trudności zjazdów(ryzyka) w skialpiniźmie. Stoki 30, 40, 50,...st. Ale śnieg puch, przewiany, mokry, twardy, zlodzony,...Tu jeszcze dochodzi ekspozycja, co niżej, gdy pomkniemy ochoczo na ubranku? Bardzo komplikują się te sprawy z poziomem jazdy. Proponuję dać sobie spokój ze skalami. Jak ktoś chce rzeczową w miarę poradę, niech zamieści filmy( i w miarę możliwości na takim gładziutkim jak na ww.). Jeśli napisze, ile jeszcze dni spędził na stoku(od początku) jeżdżąc i ew. kto go uczył, to będzie jakiś obraz. Te dni są ważne, ponieważ to może być straszny bystrzak lub odwrotnie. Nie wnikajmy już za bardzo w życiorys(lata), sporty uzupełniające. Choć to też jest ważne.
    1 punkt
  16. Niezbyt inteligentny komentarz, taki emocjonalny, bez zrozumienia treści.🤔
    1 punkt
  17. Właśnie wróciłem... Warun rewelacja no i jeździ prawie cały ośrodek! Jest moc no i ludzi porównując do Scyrku no to nie ma wcale a tak bez żartów max 10min. stania ale w szczycie bo rano i po 13 praktycznie pod bramki.
    1 punkt
  18. https://www.tvp.info/55792135/karpacz-antyszczepionkowcy-napadli-na-wladyslawa-kosiniaka-kamysza-psl-i-rzecznika-ministerstwa-zdrowia-wojciecha-andrusiewicza-grozili-zamachem-porownywali-z-doktorem-mengele https://www.rynekzdrowia.pl/Prawo/Antyszczepionkowcy-znow-zaatakowali-Napadli-na-szczepionkobus-w-Gdyni,223690,2.html https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-07-25/grodzisk-maz-atak-antyszczepionkowcow-na-punkt-szczepien-dwie-osoby-zatrzymane/ Oczywiście masz rację.
    1 punkt
  19. Przecież to ty porównujesz zaszczepionych do bydła więc kto ubliża a kto dyskutuje o faktach. Poniżej pewnego poziomu dyskusji ciężko odpowiadać konkretami na brednie.
    1 punkt
  20. Pier..... W sumie zamiast zwykłych paszportów też można znak z PL na tyłku wypalać.
    1 punkt
  21. Dostosowuję się do zmieniających się okoliczności. Dziadka nie mogłem dłużej tolerować, ponieważ niewiele młodsi odemnie forumowicze, nazywali mnie poufale "dziadkiem". Takie prawo miał(i ma) tylko jedynie Kuba.
    1 punkt
  22. A to byla tylko taka chamska odzywka z mojej strony 😛
    1 punkt
  23. To nie tak. Jakbym szukał narty do ciśnięcia na krechę to bym wziął DH 212cm i więcej. Patrzac na moje prędkości z trackera ze Szczyrku z ostatniego wyjazdu na Święta to nie przekroczyłem 65km/godz. Wiem ze wiele mi brakuje, stad mam przynajmniej samoświadomość oraz do moich nart podchodzę z respektem. Plus chęć do podnoszenia kompetencji.
    1 punkt
  24. @AndRand_v2 Dla Ciebie zaczyna sie przy tyczce. Zanim sie ogarniesz bedziesz kilka metrow dalej. Nie wiem jak rozumiesz wyzsza linie ale dla poczatkujacego im wczesniej rozpocznie skret tym lepiej. Lina raczej na okraglo. Zawodnik moze pojechac bardziej na wprost i jest szybciej, ale on wie gdzie i kiedy moze. Amator nie nadazy i straci jeszcze wiecej.
    1 punkt
  25. Zaczyna sie przy poprzedniej tyczce. 🙂
    1 punkt
  26. Jakie góry? Niektórzy zostają w Białce i Zielencu na całe życie. PS co do zagrożeń dla zdrowia pełna zgoda
    1 punkt
  27. Jak jezdzisz zeslizgiem to promien narty nie ma znaczenia. Moge sie mylic ale podejrzewam tez, ze jestes typowym przykladem stokowego bolida. Cos tam ogarniasz i sie nie boisz, wiec lecisz na wprost w dol, byle szybciej. Dluga narta bo wtedy mniej telepie, ale poprawnie skrecic to nawet nie wiesz jak sprobowac. Zabawa skonczy sie, jak zrobisz sobie, lub komus krzywde. Przyjedz na tyczki i sprobuj ogarnac sklepowe gigantki 180cm R20m. Wtedy zobaczysz jak wiele Ci brakuje. Na razie masz poziom nieswiadomej niekompetencji.
    1 punkt
  28. Ja patrzę od tej drugiej strony, nie gdzie się kończy, a gdzie zaczyna - staram się by skręt był zrobiony najwyżej jak się da. Najlepiej żeby apex/narożnik wyszedł nawet powyżej bramki.
    1 punkt
  29. Takie dostałem Rossi Pusuit ale RTL, w długości 156, spodobała sie, ze nawet sobie taka kupiłem. Cały sezon na nich jezdzilem, zabawa była przednia. PS przy okazji pozdrawiam noworocznie, a deski dla ciebie ciagle mam:-)
    1 punkt
  30. 1 punkt
  31. Dlatego teraz uczę się GS R30 😁
    1 punkt
  32. Rozumiem, że to taka rada dobra gdy po podwórku lata szaleniec z siekierą. W normalnym kraju chronią obywateli przed szaleńcami. Analogia zamierzona.
    1 punkt
  33. Zdecydowanie należy tam jeździć i promować takie miejsca. Ludzie tam nie dali się zwariować i żyją normalnie, z szacunkiem do samych siebie.
    1 punkt
  34. Masz kolczyk tylko wirtualny. Nazywa się chyba paszport covidovy?😒
    1 punkt
  35. No cóż, rosyjska ruletka, ale co kto lubi... Dla mnie to najlepszy dowód, że (w czasie pandemii) nie należy tam jeździć. Trochę zgroza. Przebili nawet nasz nasz rząd.
    1 punkt
  36. Bardzo dziękuję Christof, zdecydowanie nie warto bo najfajniej jest na górze 🙂 i zielony łącznik. Świetną nazwę na trasa nr 2 😉
    1 punkt
  37. Hasła jak z manifestacji KOD-u więc lewactwo nie powinno Ci przeszkadzać. 🤣
    1 punkt
  38. Dziś na dobitkę MasterSki Tylicz. Skuszony tanim karnetem wieczornym, obowiązującym już od 15:00, postanowiłem ich odwiedzić. Spotkałem @marekbtldzięki za wspólną jazdę i przesympatyczną rozmowę. Na trasach ludzi umiarkowana ilość, da się fajnie pojechać. Przydałaby się ta druga kanapa. Tam jest wystarczająco dużo miejsca na trasach. Mają naprawdę dużo śniegu. Ludzi sporo. Do talerzyka mało chętnych. Ja to mam pecha - awaria, spadła lina, bardzo sprawie obsługa ją naprawiła. Dla moich dzisiejszych nart na nogach, najfajniejsze warunki w lasku. Nowa knajpa na górze. Tylicz Ski w oddali. Stok trzymał się praktycznie do końca dnia. Było twardo, choć spodziewałem się raczej odsypów i muld, zważywszy na porę dnia w jakiej jeździłem. Jak schodziłem (choć mój karnet obowiązywał nadal do 20:00) naprawdę było już dużo osób chętnych na wjazd do góry.
    1 punkt
  39. Dzisiaj na Złotym Groniu od rana mglisto, wilgotno, deszczowo. W efekcie na stoku w miarę pusto i jazda na bieżąco. Śnieg ciężki mokry po 12 przesiąknięty wodą. Nowe narty Head e-rally sprawdziły się dzisiaj najlepiej w tych warunkach. Bardzo fajne hartowanie w deszczowej pogodzie.
    1 punkt
  40. Pierwsze kroki na oko 35 lat temu, jak najbardziej na nietaliowanych, stoki nie widziały ratraka, wyrwirączki i te sprawy, potem z 15 lat przerwy, a porządna świadoma jazda może od 2-3 lat. Wcześniej to ciągle coś przeszkadzało, a to za duże buty, a to za miękkie, źle dobrane narty, chociaż stopniowa progresja była i objeżdżenie spore. Instruktorzy po drodze różni o sztampowym podejściu, które nie rozwiązywało problemów, zniechęcając do pracy z nimi.
    1 punkt
  41. Moruniek Nie można pisać w jednym temacie? Otwieram jeden temat, jest Twoja relacja, otwieram drugi, tam dokładnie taka sama relacja. Robi mi się od tego niedobrze.
    1 punkt
  42. Ozdrowieńcy jak przeszli w miarę łagodnie zakażenie nie chcą się szczepić bo twierdzą, że następnym razem będzie tak samo. Tym bardziej, że we wszelkich mediach skuteczność szczepionek jest negowana codziennie. Rozmaite obostrzenia wprowadzane przez poszczególne rządy (także dla zaszczepionych) raczej nie zwiększą zainteresowania szczepieniami w grupie przeciwników.
    1 punkt
  43. Fakty są takie, że nie biorący udziału w eksperymencie medycznym nie mają nic do osób, które do niego dobrowolnie? przystąpiły. Cała agresja jest od osób, które w eksperymencie wzięły udział. Może dlatego, że się nie powiódł?😒
    0 punktów
  44. Narta GS juniorska zaczyna jechac powyzej 60/70km/h. GS Fis pewnie przy 80-90km/h.
    0 punktów
  45. Zaczęła się degradacja tras na CG, tutaj widok na C
    0 punktów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...