Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 29.12.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
Czytając wpisy dotyczące nauki lub poprawy techniki jazdy na nartach mam odczucie, że części kolegów trochę się pewne rzeczy mylą. Oczekiwania, że po dwóch - trzech sezonach któryś z kolegów będzie jeździł jak (lub podobnie jak) trenujący zawodnik są wyrazem tej pomyłki. Dwa - trzy sezony dla amatora to na ogół od 10 do 90 dni na śniegu (powiedzmy, że najczęściej około 30) rozdzielonych wieloma (8 - 10) miesiącami przerwy. Nasza jazda może być tylko i wyłącznie jazdą rekreacyjną i nic więcej nie uzyskamy. Nie ma szans! I nie taki powinien być cel naszej jazdy i usiłowań aby ją poprawić. Uzyskując w miarę lepszą (poprawną lub zbliżoną do poprawnej) technikę łatwiej się nam jeździ i możemy czerpać z tego sposobu rekreacji więcej radości i o to głównie się rozchodzi w sporcie amatorskim. Wszelkie niemądre ambicje lub próba realizacji jakiś niespełnionych marzeń typu "We are the Champions" są śmieszne, naiwne i prowadzą dość często (jak widać np. z wpisów Grabika) do frustracji, braku satysfakcji i zmarnowanego urlopu. Bo narciarstwo może być dla nas jedynie rodzajem hobby, oraz jednym ze wspaniałych sposobów spędzenia wolnego czasu! Niczym więcej. I tym (tak pojętym uprawianiem sportu amatorskiego) właśnie należy się cieszyć i z tego czerpać jak najwięcej radości! Też staram się poprawić "moją jazdę" i z tych usiłowań też czerpię sporo radości ale zawodnikiem nie zostanę choćbym się nie wiem jak starał. Zresztą nie chciałbym. Gram też w tenisa, jeżdżę na rowerze, jak są warunki biegam na biegówkach i to jest wszystko sama radość. Nie potrzebuję nawet startować w amatorskich zawodach bo mi to do niczego nie jest potrzebne. Konkuruję, owszem, czy chcę czy nie chcę, z konieczności i na poważnie jedynie w swoim zawodzie i to z innymi zawodowcami na poziomie ogólnopolskim. Ale tu łaski nie robię. To jest mój zawód, który ma mi przynieść oprócz satysfakcji pieniądze, czyli środki do życia (również te umożliwiające amatorskie uprawianie sportu). I tu "nie ma pomiłuj". A uprawianie sportu to, jak już pisałem, sama radość!5 punktów
-
Cześć, NIe ma czegoś takiego jak narta i do SL i do GS 😄 Na jednej i drugiej można pojechać i to i to - tylko jaki to ma sens? Dla fanu, zabawy? ok. Jak do wyższych celów typu rywalizacja to jak coś jest do wszystkiego to jest do d.... Tak jak z oponami do samochodu. Są zimowe, letnie i całosezonowe 🙂 Nie wiem czemu tu niektórzy się tak spinają w swoich wypowiedziach i przegadują. Widać , że kolega po wrzuceniu linku z nartami jakie wypatrzył ma takie pojęcie o narciarstwie jak ja o galaktykach z poza układu słonecznego ( absolutnie proszę się nie obrażać ) 😄 Ale jak już rozpoczęliśmy rozmowy o nartach do różnych dyscyplin , skrętów itd to pozwolę sobie na moją opinię. Mam aktualnie 3 pary nart. Head e-SL 165 R-12m Head e-Race Pro 170 R-14,5 Head e-Speed Pro 180 cm R-18m Jeździłem gigant na ok 35-40 sekund na tych dwóch ostatnich i różnica w czasie była ok 2-2,5 sekundy ale to wynika z długości i z promienia. Podejrzewam , że gdybym założył nartę RD ( komórkę ) to jeszcze bym dorzucił ze 2-3 sekundy. Jechałem też na SL gigant i nie wiem jaka to przyjemność jazda GS na narcie z promieniem 12m kiedy na zrobienie skrętu czekasz i czekasz i czekasz bo w miedzy czasie mógłbyś zrobić dwa skręty.... Można? Wszystko można 🙂 Tylko pytanie jaki jest tego cel. Wiele osób pyta mnie jakie narty najlepiej kupić? Po pierwsze proszę żeby mi pokazał jak jeździ. Jeśli nie ma takiej możliwości to pytam czy woli jeździć szybko i np na 300m robi 20 skrętów czy 10. Potem jaka waga, wzrost i kiedy zazwyczaj jedzie na te narty ( czy rano czy w południe , czy wieczorem) , gdzie itd i wtedy jestem w stanie ocenić i dobrać narty , ale to jest i tak zawsze kompletnie nie współmierna opinia i doradztwo. Najlepiej pójść do wypożyczalni pod stokiem i powiedzieć. Chciałbym wypożyczyć narty na cały dzień ale w międzyczasie chciałbym je zmienić na 2-3 inne pary żeby wypróbować. Myślę, że każdy serwis ( taki na poziomie da bez problemu taka opcję ). Każdy człowiek ma inne preferencje i każdy woli co innego, jedni długi , inni krótki skręt, a każda narta jest inna i nie da się tego porównać jednoznacznie. Wiecie na jakiej narcie najlepiej mi się robi śmig z tych trzech nart wymienionych powyżej? Pan Adam napewno będzie wiedział , ale czekam na propozycje 😉 Nie rozumiem też widząc na naszych stokach ludzi którzy jeżdżą sobie rekreacyjnie na nartach typu komórka. Ja wiem że to najdroższe ale czy najlepsze...???? Narciarstwo o którym piszemy na tym forum to jest narciarstwo rekreacyjne, nie sportowe, wyczynowe, chociaż w przypadku narciarstwa nie ma takiej przepaści jak snowboard rekreacyjny a sportowy... tu to w ogóle można by to nazwać zupełnie innym sportem, od sprzętu po nawet ustawienie ciała na desce. Wiem co mówię bo dzięki snowboardowi umiem na nartach jeździć tak jak umiem. Jak zacząłem jeździć na nartach to jeszcze nie było carvingu. Ubrałem raz snowboard i ze względu na to że był taliowany poczułem przyjemność którą potem odkryłem w nartach jak już się taliowane pojawiły. Moja rada. Idź chłopie do dobrej wypożyczalni pod stokiem, dogadaj się że chcesz spróbować nawet 5 par nart , zapłacisz za to 100 , może 200 zł za cały dzień , ale przynajmniej będziesz wiedział co Ci najbardziej pasuje , na jakiej narcie odczuwasz największą przyjemność z jazdy bo o to przede wszystkim chodzi. My nie jeździmy wyczynowo, przynajmniej wydaje mi się że nie ma tu na forum nikogo z poziomu pucharu europy, świata czy nawet Fis. My jeździmy rekreacyjnie , nawet jeśli ktoś katuje tyczki weekend w weekend lub częście to to będzie amator. Wielokrotnie widziałem że ktoś jeździł na sklepowej narcie o promieniu ok 20 m i wykręcał lepszy czas niż na typowej gigantce 30m ( komórkowej ) Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia na stoku. Bartek3 punkty
-
3 punkty
-
Pulse80 Podoba mi się wiele rzeczy, o których piszesz. Weźmy np. To zbieganie po stoku między krzakami ....świetne to to....do pełnej wizualizacji to jak dokonywałeś zakrętów i czy to były hopki? 1, czy dwunożne? Albo twoje pomiary czasowe długości skrętu i obciążenia nogi w skręcie.... kąta zgięcia kolana ....świetne sobie zadajesz pytanka. Jak Ci Dodam Plusik to będziesz miał już 81! Ale przede wszystkim jesteś lata świetlne do przodu. Moje zrozumienie tematu przygotowań to oczywiście próba naśladowania ruchu jak najbardziej zbliżonego do tego na stoku, i podglądanie tego co robią inni, najlepsi.Bo już pomierzyli ich w każdym calu. Czołowi narciarze właśnie spędzają lato na rowerze.... chyba? Czyli jednak „czworoglowy” króluje. Ta zmiana oporu i sił działających na nogę i jak długo mięśnie działają ekscentrycznie to bardzo ciekawy temat. Chyba najbardziej symuluje to użycie pasków teraband. Np. nasza trenerka ma fajny patent na bambusową sztangę .... my sobie zakupiliśmy tańszą wersję: rurkę PCV o średnicy ok 3 cm - za grosze. Wiesza na niej na rozciągliwych paskach ciężarki. Nie jest to jakieś duże obciążenie .... efekt .... sama jestem zaciekawiona.... ponieważ to wszystko się trzęsie i rusza na wszystkie strony. Wywołuje to efekt na małe mięśnie stabilizujące. Czyli oddaje trochę te nierówności stoku podłoża i balans, czy nawet poczucie stabilności własnego ciała. Robimy z tym przysiady, albo podnosimy jedną nogę, żeby utrzymać balans. Drugi przyrząd to „surge wave” pojemnik z uchwytami wypełniony płynem... o dość sporej wadze. Ta przelewająca się woda powoduje właśnie takie nierówne obciążenia, że za każdym razem jak z tym „walczę” to mam wrażenie, że się obalę. ....ale jak wszędzie, żeby jeździć dobrze to trzeba jeździć. Te nasze symulacje to fajnie jak stymulują do szukania czegoś więcej, fajna zabawa, nie nudzi się. tu koleżanka „walczy” z wodą! a tu bambusik! tutaj na „wydmach” takie poduszki z piaskiem. Ale się zapędziłam z tym stacjonarnym rowerkiem!🤪 trochę zeszłam ze tematu... przepraszam.... ale to Twoja wina.... bo kiedy o tych krzakach napisałeś to wyprowadziłeś temat sam na manowce!!! pozdrawiam Miłego szusowania z siłą i sprężystoscią!2 punkty
-
2 punkty
-
Cześć No... nie do końca jest tak jak piszesz. Zerknij na przykład na przejazd mistrza: To jest już okres wchodzenia narty taliowanej, okres przełomu. Ale wcześniej: To jest wszystko jazda po łuku - popatrz na tor po jakim porusza się rzut środka ciężkości - to jest łuk anie obrót nart z zepchnięciem piętek. Oczywiście ten element trochę tak wygląda ale jest to skrócona normalna faza sterowania. to wrażenie podnoszenia tyłu narty wynika z tego, że wtedy większość skrętów była jechana z odbicia z wyraźnym nabraniem wysokości w każdym skręcie. Narta z której zawodnik się odbija - dolna - musiała doganiać górną w trakcie skrętu - w momencie gdy zawodnik obciąża ją i wprowadza rotacyjnie w skręt jest ona już oczywiście dolną, a że odciążenie było bardzo intensywne i wiązało się z wyraźnym ruchem narty wolnej (górnej) w bok i jednocześnie w przód najprościej było ją dostawić - stąd to wrażenie podnoszenia. Nieprzypadkowo dałem tutaj jako przykład Sykorę bo był On mistrzem czasu przełomu, który szybko i automatycznie przestawił się na krótką nartę i potrafił na niej osiągnąć znakomite rezultaty. Tomba nigdy tego nie zrobił choć cały czas był z przodu ale świat prędzej czy później musiał mu odjechać. Bardzo fajne są takie analizy z czasów przełomu - choć moim zdaniem to była po prostu ewolucja a nie rewolucja. Twoja córka po prostu umie jeździć na nartach i automatycznie dostosowuje technikę do sprzętu bo nauczono ją dobrze podstaw - odciążenia, sterowania itd. ale dla osób, które jeżdżą niepoprawnie, na obu nartach siłowo, wykorzystując jedynie promień w celu skrętu jest to nie do przejścia, nie mają podstaw. Pozdrowienia serdeczne2 punkty
-
Witam ponownie. Już po wyjeździe. Co moge napisać… zakochałam się w volkach. Na tej narcie dopiero poczułam zew krwi 😉. Pomimo moich obaw okazało się, że dopiero teraz zaczęło wychodzić to czego nie mogłam wycisnąć na babskich deskach. Popadając w zachwyt śmiem stwierdzić, że racetigery wyciągnęły ze mnie to co najlepsze. Kończąc ten wywód pełen zachwytów ochów i achów tak zupełnie na poważnie, bardzo wam dziekuje za wszystkie rady. Kurczę, te deski są świetne. 😍. Przy moich 164 cm, długość 155 sprawdziła się idealnie.2 punkty
-
Dane z dziś: Francja 208 099 nowych zakażeń UK 183 037 nowych zakażeń Hiszpania 100 760 nowych zakażeń Włochy 98 030 nowych zakażeń Jak myślicie? Znowu zamkną wszystko, czy wreszcie do ludzi dotrze, że te wszystkie cyrki kompletnie nic nie dają?1 punkt
-
1. Jako jedyny wrzucałem tu linka do nart (Dynastar SL FIS). W takim razie, chętnie poczytam Twoje wykłady o odległych galaktykach... 2. 2-2.5 sekundy po zmianie nart? Kolejne 2-3s po przejściu na GS FIS? Przy takiej logice, wystarczyłoby się wybrać do sklepu i już bym był w ścisłej czołówce polski. Prawda jest zupełnie inna. Coś nie ogarnąłeś, albo miałeś tępe narty dlatego taka różnica. Po zmianie na FIS tez byś specjalnie nie zyskał, a może nawet stracił, bo taka narta jest bardzo trudna, nawet dla dobrego amatora. 3. Jazda giganta na narcie SL nie jest optymalna, ale są to narty zupełnie przyzwoite do nauki jazdy w GS. Początkujacy ma nieprawidłowy tor jazdy, więc wcale nie będzie się nudził między bramkami. Na początku, trudno mu będzie się zmieścić na slalomkach. Dopiero jak ogarnie podstawy, konieczna będzie zmiana nart na dłuższe i z większym promieniem. 4. Na co dzień jeżdżę rekreacyjnie na SL FIS 156cm, jeździłem też na SL FIS 165cm i na starych GS FIS, jak był mniejszy promień. Narty NIE sportowe to dla mnie dramat. Nie trzymają krawędzi, telepią się, są nieprzewidywalne i mułowate. Też na nich zjadę, nawet na tyczkach, ale nie ma takiej frajdy, ani takich możliwości. Swoje najlepsze slalomki kupiłem za 300zł i są tak brzydkie, że wstyd się z nimi pokazać. Dalej to jednak najlepsze narty na jakich jeździłem. 5. Czyli sam zaprzeczasz pkt. 2. To dość typowe zjawisko, że amator osiągnie lepsze czasy na narcie GS R20m, niż na GS FIS R30m. Na tej drugiej po prostu się nie zmieści i będzie musiał hamować między bramkami.1 punkt
-
Cześć Do zobaczenia, i to rozumiem. Od 2.01 jestem w Krynicy. Co do postu to muszę się pokajać. Jestem w impulsywnym wieśniakiem i nie ma z tym problemów ale wiąchy w twoim kierunku były zbędne - przepraszam. Natomiast wymowa mojego postu pozostaje bez zmian. Uważam, że prowadzona przez ciebie propaganda jest szkodliwa o obraźliwości nawet nie mówię, natomiast post, który wywołał moja reakcję to skandaliczne nawoływanie do rewanżyzmu, które powinno dawno zniknąć ze świadomości ludzi. Cóż widać, dzięki takim jak ty będzie jeszcze długo trwało...1 punkt
-
Head i.Magnum to paździerze są 🤣 jestem po pięćdziesiątce i uważam że nigdy wcześniej nie jeździłem bardziej świadomie jak teraz ,znaczy lepiej , komórek używam od 20 lat przez jeden sezon nie wiedziałem do czego służą,teraz wiem i korzystam 💪 do jazdy ! a nie wożenia się na Magn...... Nie rób z siebie ramola pięćdziesiątka wymiata 😏1 punkt
-
Moim zdaniem narty wyczynowe nie są szybsze, tylko wyczynowi narciarze potrzebują innych nart. Ja jako amator po 50 cieszę się, że zmieniłem dość twarde i ciężkie narty (Head i.Magnum) na lekkie, szerokie Blizzardy Bushwacker - stworzone do ślizgania się po słabo przygotowanych, rozmiękłych stokach. Co innego córka - jak musi, to jeździ rekreacyjnie ze starymi, ale jak może to wybiera tyczki - ona nawet nie umie się "wozić" - zawsze ciśnie. Ja potrzebuję narty łagodnej, "łatwej", ona szuka takiej, z której wyciśnie więcej - do GS jeszcze juniorskiej, do SL już dorosłej komórki. Przecież (wiem z doświadczenia) dobra slalomka potrafi wysłać amatora w kosmos - złapanie złej krawędzi, albo katapultowanie po dociśnięciu w złej pozycji i BUM! Z kolei gigantową narta zawodnicza wymaga szybkości rzadko możliwej na trasach rekreacyjnych. Wiem, próbowałem - nie, nie byłem szybszy - byłem przerażony. Podpisuję się pod poradami - korzystać z wypożyczalni, testować, porównywać (kilka nart jednego dnia) - dopasować do siebie, a następnie rozwijać.1 punkt
-
Przyszłość przed Tobą! Moja żona w tym wieku(domyślam się) dopiero stanęła na nartach. Przydałby Ci się na stałe trener. Instruktor może nie wystarczyć, jak pójdziesz do przodu. Inaczej zmarnujesz nieco wysiłek, jeśli chodzi o narty. Polecam jednak więcej dynamiki, kosztem siły. Narty lubią miękką jazdę. I dłużej tak można jeździć, przy dobrej technice. Bonus już mam! Pozdrawiam1 punkt
-
Ja uwielbiam analizę takich filmów. Wogólę analizę filmów. I za każdym razem się przekonuję, że jest pewien pułap techniczny, który można osiągnąć, przy dobrym szkoleniu. Mogę powiedzieć, że można osiągnąć pewien poziom zawodniczy. Jeździć, jak zawodnik w sensie wykonywania pewnych "gestów", przez poszczególnie części ciała. To jest bardzo dużo. I o to warto walczyć. Ale zawodnik to jeszcze coś znacznie więcej. To tak w skrócie określę, ponieważ głównym czynnikiem jest czas, na zdefiniowanej(ustawionej) trasie. - reakcjaa organizmu, na "nadlatującą" tyczkę, jeden z głównych czynników, czynnik osobniczy, - strach paraliżujący, wystarczy że powoduje pewną asekurację, zwiększa margines bezpieczeństwa. Oczywiście można pisać o kondycji, sile mięśni, wydolności organizmu na chwilowe wysiłek, umiejętności ślizgania, dozowanie krawędzi w zależności od rodzaju śniegu. I wielu jeszcze czynnikach, wpływających na ułamki sekund. A teraz co mnie się wydaje, jeśli chodzi o te filmy. Obaj podnoszą wewnętrzną nartę w skręcie. Tylko Tomba znacznie wyżej i dłużej. Sykora jedzie już na dwóch nartach w lini spadku stoku. Obaj jadą na krawędziach("karwingiem"), tylko narty nie są takie chętne do skrętu. Reszta jest zbliżona do tego, jak się teraz jeździ. Nie jestem trenerem, ani nie pracuję naukowo w nartach, by dzielić zapałki na cztery części. Nie da się tych filmów ściagnąć. Jak ściągnę to dzielę na klatki. Tu tylko zwolniłem do 0,25. Oglądałem kiedyś w niemieckiej teiewizji z satelity film. Pisałem już o tym na forum. Porównywali czas przejazdu Girardelliego i zawodnika austriackiego z kadry. Ustawiono dwadzieścia parę bramek giganta(Girardelli pięćdziesiątka). I pierwsza próba. Stare narty. Zdaje mi się że Girardelii miał o sekundę lepszy czas. Zawodnik się coś tam tłumaczył dlaczego? Druga próba- karwingi. Tu zawodnik miał cztery sekundy do przodu.1 punkt
-
Dzisiaj na Złotym Groniu pojawiło się co najmniej kilka szkółek co zrobiło większy tłok. Warunki bardziej miękkie niż wczoraj. W paru miejscach na stromszych fragmentach pojawił się delikatnie podkład lodowy. Kolejka na co najmniej 10 minut stania.1 punkt
-
1 punkt
-
Na normalnych. Ani razu nie przejechałem po czymś twardszym. Kłopot z góra. Trochę kosówki. Kamienie. Rozsądnie trzeba i czujnie. Dla koneserów. Dla miekiszonow warunków brak.1 punkt
-
Na Puchatku robi się hardcorowo, strona podaje że występują oblodzenia na tej trasie. Czas na ostrzenie krawędzi na Szklarską.1 punkt
-
Oglądaliśmy wczoraj na YT filmy z zawodów slalomowych z lat siedemdziesiątych - mistrzowie PŚ ganiali na prostych, długich, wąskich nartach slalom specjalny. I dawali radę. Dziś córka miała trening gigantowy i dla żartu pojechała (już nie na tyczkach ale na stromszym odcinku trasy) tak, jak na tych filmach, na swoich juniorskich gigantkach (R21, 175) - no całkiem jak na tych filmach się jej udało, szybkie skręty, przerzucanie tyłów, tylko piętkę zapomniała podnosić 🙂1 punkt
-
Widzę, że nie tylko sam jestem z tych niepokornych, też zostałem za coś ukarany 100tką pał i ostrzeżeniem, chyba ząblokowany na tydzień Ale jak mnie Pan Władca odblokował, to już nie pamiętam dokładnie co napisałem, ale coś na zasadzie, że ogranicza wolność wypowiedzi , a w podsumowaniu poleciał tekst - że pewnie zaraz zostanę usunięty z forum i tak się stało, jak ktoś ma może przypadkiem screena to proszę o przypomnienie mojej wypowiedzi. Zasada jest prosta, jak zaczniesz krytykować TMR, a nie daj Boże wstawisz fotki z 40min kolejek w SON, to jest po tobie. Jak to niektórzy piszą, to jest prywatne forum Pana Jacka, więc może robić co mu się podoba. Moim zdaniem tak lansować wybranego gracza na rynku to może, ale na swoich blogach. Forum to chyba miejsce, gdzie obowiązuje wolność wypowiedzi i jeżeli te wypowiedzi nie mijają się z prawdą, to na jakiej podstawie są blokowane, bo są niezgodne z wizją portalu, który ma promować swojego głównego sponsora. Może zamiast skionline powinien nazywać się fanclubem TMR/SMR lub jak kto chce.1 punkt
-
Cześć No to nie masz szans na szybki postęp. O "spięciu" nie pisze dlatego bo tak mi się widzi, ale dlatego, że jest to podstawowy i niezbędny warunek dobrej jazdy. Napinka ma dwa podstawowe negatywne aspekty: - bez uzyskania swobodnej sylwetki, w której napięte mięśnie nie blokują stawów a te ruszają się automatycznie jak zawieszenie w samochodzie nie ma mowy o dobrej jeździe. Na stokach jest dziesiątki sztywniaków, którzy wyuczyli się jazdy przez ćwiczenie i jakoś tam skręcają ale zawsze będą tylko betonowymi klocami na nartach. "Rozjeżdżenie" takich gości jest bardzo trudne a często po prostu niemożliwe. To jest rzecz podstawowa i niezwykle ważna a nabierzesz jej jeżdżąc i tylko jeżdżąc. Dla Ciebie najlepsza rada to zabierać się na narty z kimś dobrym kto NIE BĘDZIE, Cię uczył tylko będziecie sobie razem jeździć. - drugi aspekt to aspekt niezwykle upierdliwego klienta i narciarza. Klienta bo co chwila o coś pyta, nie skupia się na słuchaniu czy wykonywaniu ale ma własne koncepcje jazdy lub uzyskiwania poziomu. Gdy siada się spokojnie na browarze koleś nie pozwala Ci się napawać chwilą tylko męczy Cię jakimiś bzdurami o angulacjach czy innych rotacjach. Pozdrowienia serdeczne PS Pojadę z córką do Krynicy po Sylwestrze, można sobie razem pojeździć.1 punkt
-
1 punkt
-
Cześć Przede wszystkim proponuje nauczyć się jeździć, porządnie technicznie. W następnej kolejności albo jako element tego procesu szkolenia w jeździe sportowej. Narty w tym momencie nie maja większego znaczenia. Porządnie jeżdżący narciarz wygrywa amatorskie zawody nawet na nartach FR. Pozdrowienia1 punkt
-
Masz racje.... mam zaufanie ograniczone do własnych umiejętności ....a w lesie szczególnie to mnie ciarki i dreszcze ogarniają ..... takie, że jeszcze bardziej mi się chce jeździć .... I jakoś zawsze w grupie raczej jadę ostatnia, z kilku powodów trochę się wstydzę mojego kibelka narciarskiego.... Idę na łatwiznę.... bo linii nie muszę wybierać .... I czasem kogoś pozbieram i kija zapodam, i czuję się bardzo bohatersko ..... Pozdrawiam1 punkt
-
Całe szczęście że gdy miałem naście lat nie było komórek... A rodzice chcieli/musieli polegać na jako takim rozsądku swych potomków... Zwykle lepiej gdy nie znają szczegółów.... 😉1 punkt
-
Ja odradzam wpuszczania samych dzieci w las... choc oczywiście rodzic decyduje kiedy przyjdzie odpowiednia chwila sa wypadki, że dziecko jadąc samo wpadło w dziurę pod drzewem i po 2 godzinach znalezienie go przez rodziców niestety nie pomogło przywrócić życia. na tę chwilę nawet moich nastolatków nie puszczę Albo są z drugą odpowiedzialną osobą, albo mama jedzie z nimi to już nawet śmieszne bywa Po kilku minutach w lesie i tak tracę ich z pola widzenia wtedy zwalniam rozglądam się na wszystkie możliwe strony..... jak już zjadę na dół, to moje młodsze towarzystwo wynudzone czeka na mnie przy wyciągu 😃1 punkt
-
Cześć Skoro nie masz zaufania do siebie to naturalne, że nie masz go również do innych. Pozdro0 punktów