Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 14.12.2021 w Odpowiedzi
-
Może czytaj to co napisałem i nie dokładaj swoich kalek, którymi jesteś, jak pożółkły kalendarz, wypełniony. Napisałem, że PRL zostawił nas w stanie faktycznego bankructwa i bez jakiegokolwiek konkurencyjnego przemysłu. Mimo wielokrotnych próśb nie jesteś w stanie wymienić jakiejkolwiek solidnej PRL-owskiej firmy. Dyskusję zaś kończysz bo nie jesteś w stanie niczego sensownego sklecić.3 punkty
-
Był czas, gdy nie było wyciągów. Było ubijane pólko przez grupkę narciarzy. Więc tylko podchodzić i zrobić parę skrętów. I tak kilka godzin. Nudne. Więc się wymyślało różne "zabawy" na nartach. Albo gdzieś coś wyczytało. Te 'deski" stawały się czymś bliskim. Dawały poczucie stabilności na stoku, który był nieraz stromy i śliski. Nie wiem, jak jest teraz? Jak się czuje początkujący, czy zaawansowany narciarz? Mam bliską osobę, którą uczyłem od pierwszych kroków na śniegu. Wiedziałem jak jeździ. Wiedziałem gdzie jeździliśmy. I przez lata słyszałem na początku zimy, że się jej wydaje, że nie umie jeździć. Niemniej jak stanęliśmy na górze stoku, w pierwszym dniu w sezonie, to na początek, po pierwszym wbiciu kijka, dalszy ciąg był jak w poprzednim roku. Początek jest zawsze nieco "sztywny". Ale technika została. Dlatego zachęcam bardzo do jej doskonalenia. Jak ktoś to może robić. Nic nie zostanie na późniejsze lata. Tylko to czego się nauczyło. Później będzie się załować. Tylko po czasie.3 punkty
-
Cześć Oj... Zdecydowanie mitologizujecie temat koledzy. Każdy kto w mirę poprawnie stoi na nartach i ma świadomość kiedy, która narta wchodzi na krawędź powinien jeździć bez problemu. Przy jeździe na jednej narcie ważna jest świadomość jak zmienia się położenie środka ciężkości w płaszczyźnie strzałkowej. W jeździe skrętem na jednej narcie gdy jest ona zewnętrzną jedziemy normalnie, gdy jest wewnętrzną - lekkie odchylenie wprowadza nartę w skręt. Być może jako, że z 10 lat jeździłem balet jawi mi się to jako banalne ale wierzcie mi dla każdego kto był poprawnie uczony - a nie od razu równomierne odciążenie i skręt cięty jest to sprawa stosunkowo prosta. Będę kontynuował. Pozdro2 punkty
-
Pomyliłeś przyczynę ze skutkiem. Wystarczy sprawdzić to na śliskim podłożu(wyślizgany kawałeczek stoku). Wystarczy jedna próba nieco energiczniejszego skrętu i zewnętrzna momentalnie ucieka, tym bardziej im stok jest stromszy. Wtedy jak ucieka(głównie tył) w bok, ciało się opiera na wewnętrznej. To może się nie zdarzać, gdy narta ma się o coś zaczepić. Nie jest zbyt płasko ustawiona, nie jest bardzo ślisko, skręt jest wykonany z dużym wyczuciem, nie jest podkręcony.... Warto zauważyć, że głównie na slalomie, na stromych stokach zawodnikom z nieco niższej półki uciekają tyły. Ponieważ bardziej podkręcają. Jadą nieco dalej od tyczki. Ogólnie tor przejazdu jest dłuższy. Trzeba mieć zawsze dobrą równowagę na zewnętrznej. Bardzo dobrze ją czuć pod nogą. Bardzo wielu narciarzy jeździ za bardzo na obu nartach. I są to z reguły długie łuki, z dużym promieniem. Widzę nieraz na Mosornym z krzesełka jak gościowi odchodzi nieco w bok(on tego prawie nie czuje?) tył zewnętrznej. Nie musi się jeździć z dużym wychyleniem na krawędzie, ale narty muszą być zawsze idealnie równoległe. To już nieco wyższa szkoła jazdy. Wystarczy się przetestować na kawałku stromej śliskiej ścianki, gdzie narty nie zaczepiają się krawędziami, mimo że są na krawędzi. Chodzi o jazdę w skos stoku. Tak utrzymać narty jadące do przodu i obsuwające się w dół by były równoległe. Można to osiągnąć, gdy się dobrze wyważy tylko na zewnętrznej. "Popisywałem" się tak kiedyś przed koleżankami na Chopoku. Był płat wodnego lodu, tak 20x10 m. Jak go ukośnie przejechać? Bez upadku. Ten problem uciekania tyłu narty był moim problemem na stromych i twardych odcinkach tras. Przykład Grzebień w Szczyrku. Ja tu chciałem podkręcać łuki. I szybko doszedłem do wniosków: - nie mam wystarczająco zakrawędziowanej narty zewnętrznej przed linią spadku stoku. Jestem za "wolny" w reakcji ciała na taką próbę. Jestem za stary. - stok jest za stromy i jest za twardo, - nie mam wystarczająco dobrych nart to takiej ewolucji, - należy wydłużyć łuki, tylko wtedy jest kwestia szybkośći ? To nie na tym terenie ! Ja nie jestem zawodnikiem i nie trenuję. Ja muszę mieć margines bezpieczeństwa. Można jechać na wewętrznej w łuku świadomie. A zewnętrzna nie ucieka, ponieważ jest podniesiona w górę.2 punkty
-
Cześć W kwestii formalnej: Nie ma czegoś takiego jak zbyt szeroko czy zbyt wąsko. Rozstaw nart może być dowolny jeżeli tylko wszystko inne co dziej się w technice jest OK. Tak, że jak ktoś Ci tak mówi to mu delikatnie przekaż, żeby się walił. 😉 Pozdrowienia2 punkty
-
No, pojezdzone. Warun kozak. Gdybym mial taka stacje pod nosem, bylbym bankrutem... 😄2 punkty
-
Strach przed imieniem zwiększa strach przed kim kto je nosi - skoro nie potrafisz napisać o kogo chodzi to albo jesteś nieukiem albo się go boisz???1 punkt
-
Cześć Nie kolego powiedz dokładnie co chciałeś przekazać - nie traktuj mnie i kolegów jak debili.1 punkt
-
Ja również sezon zacząłem. Skromnie. W Kazimierzu nad Wisłą. Pozdrawiam.1 punkt
-
@Dany de Vinodo Val di Fiemme jedziemy 8 stycznia mam nadzieję, że będziemy mieli też taką pogodę. Alpe Cermis też pamiętam jako bardzo przyjazny ośrodek (jeździliśmy dzień po zawodach biegowych jeszcze były ślady na śniegu od wytyczonej trasy biegowej.1 punkt
-
Dzisiaj był już nasz dziewiąty dzień "nartowania". Słoneczko wyjątkowo nie dopisało, ale że obyło się bez jakiejkolwiek mgły, czy opadów, więc wszystko było wspaniale. Ostatnie dwa dnie jeździmy w ośrodku Alpe Cermis, gdzie nasza rodaczka Justyna K. przed paru laty wywalczyła czterokrotnie pierwsze miejsce na biegówkach! Jest to bardzo fajny ośrodek z wielu zróżnicowanymi trasami. Najdłuższa ma około 8 km. Stoki o wystawie północnej, więc trasy łatwo się nie degenerują. Zabawa przednia! Co zwróciło już wczoraj moją uwagę to bardzo wysoki ogólny poziom ludzi tu jeżdżących. Nigdy tak wysokiego poziomu jeszcze na stokach nie spotkałem! Potem się sprawa wyjaśniła. Od dwóch dni jedna z tras jest zamknięta i odbywają się jakieś mistrzostwa juniorków w slalomie i gigancie. Kilkudziesięciu młodziutkich zawodników i zawodniczek rozgrzewa się pewnie przed startem. Jeżdżą znakomicie! Mimo, że szybko to w pełni bezpiecznie. Zresztą nie jest to Białka i żadnych tłumów na stokach (oprócz ostatniej niedzieli) nie uświadczy. Fajnie na ich jazdę popatrzyć. A poza tym, dzień jak co dzień: rano dość wcześniej pobudka, prysznic, śniadanko i na stok. Potem obiadokolacja, troszeczkę czasu "wolnego" i spanko. A rano "dzięń świstaka" itd.... Wklejam kilka fot z wczoraj: Tak wygląda stok rano pierwsze trzy foty (do około 11.am) a ostatnia fota to stok popołudniowy. Sam nie wiem. którą wersję lubię bardziej>1 punkt
-
Foto nie oddaje rzeczywistego taliowania. Volkl sl sklep 2018/2019. Potwierdzam, fabrycznie jest bardzo przyjazna. Volkl wszystkie sklepowki przygotowuje bardzo lagodnie.1 punkt
-
1 punkt
-
Ja na samym początku tej dyskusji w sposób chyba wystarczający wyjaśniłem jaki jest powód takiego zachowania. Teraz niejako w formie uzupełnienia dodaję w ślad za PN PZN. Narciarka o wadze 60 kg w momencie rozpoczęcia odciążenia "waży" ok. 90 kg. Taki nacisk wywierany jest na zewnętrzną nartę skrętu. Aby taki nacisk na śnieg utrzymać w śladzie należy a. utrzymać prawidłowo krawędź b. odciążenie realizować obunóż.1 punkt
-
Obstawiałbym identycznie, warto poćwiczyć umiejętność skręcania na jednej narcie. Mam podobny układ nóg dlatego korzystam z wychylania cholewki na zewnątrz. Na początku sezonu, zanim wrócą odruchy, moja jazda jest mniej płynna i zdarza mi się ucieczka zewnętrznej, wiem że to efekt "stania" na wewnętrznej". Ta świadomość pozwala szybciej skorygować użycie narty zewnętrznej co właściwie wpływa na tę drugą. Niektórzy na początku drogi (nauki), bojąc się o równowagę w skręcie, "stoją" zbyt szeroko, mają wtedy problem z dozowaniem obciążenia lewa / prawa. Próbując zaadoptować się kiedyś do trendu szerszego śladu zauważyłem że często wtedy opierałem się na wewnętrznej więc uciekała zewnętrzna. Z moim układem nóg trudno jest jeździć wyraźnie szerzej. Przed laty uznawano że jeżdżę zbyt szeroko, dzisiaj że zbyt wąsko a ja cały czas mam rozstaw podobny - skuteczny dla moich cech anatomicznych.1 punkt
-
Czyli raczej jesteś zadowolony. Od momentu kiedy podwyższono, przeprofilowano, szczególnie gdy pojawiły się krzesełka, jestem cotygodniowym gościem. Niezłe przewyższenie, dobre jednolite nachylenie, można się nieźle pobawić. W pandemii w ubiegłym roku to jedyna czynna non stop stacja. Warto pamiętać że obiekt jest położony na równinach. Krytykujący malkontenci doceniliby stok gdyby umieli lepiej jeździć. Mam z domu do Chrzanowa 200 km (Siedlce), potem kolejne 200km, mimo to głód sprawia że jeździmy w paru sąsiadów. Wszyscy troje możemy unikać więc unikamy weekendów, w środku tygodnia mniej ludzi i taniej. Narty przygotowane - niebawem tam zawitam.1 punkt
-
Dzisiaj pełna lampa. Chwilo trwaj. Czułem się trochę jak chomik na kołowrotku, tyle tych zjazdów i wjazdów kanapą do góry. Trochę brakowało Słotwinki i przejazdu na nią (to duże urozmaicenie). Był dziś też obiad na stoku, z bardzo dobrym jedzeniem (żona obiecała mi szubienicę - za to codzienne ranne wstawanie na urlopie, i dostałem to na co zasłużyłem). Rano mało ludzi, co było do przewidzenia. Sztuczny tłok na trasie, na pierwszym planie robi moja córka. Później, równie pusto. Pełna lampa (czego nie było w prognozach). Słonko, coraz więcej słońca. Okoliczne górki za chwilę, przy odrobinie mrozu (dziś cały dzień na minusie), będą przekształcone w trasy narciarskie. U konkurencji Areny też sporo śniegu. Było tak. Chwilo trwaj. Szubienica od żony, dostałem to na co zasłużyłem. Była przepyszna. Restauracja na dole, ma dobre jedzenie, krótka karta, pizza. Wszystko czego potrzeba (w rozsądnych cenach, czego nie można napisać o każdej knajpie przy naszych stokach - patrz jedna taka na K, od kufla czy Kulfona).1 punkt
-
Trasa jest jedna. Długa. Stromo, gdzie trzeba nabrać prędkości, potem płasko, tu prędkość z poprzedniej fazy się przydaje, ale tam gdzie stromo wąsko, bywa tłoczno i wyjeżdżone wiec nie tak latwo się tam rozpędzić.1 punkt
-
Cześć Netmare zmień narty na jakieś sportowe zobacz czy będzie różnica. Rozumiem,że odczucie masz takie jakbyś nie mógł do końca oprzeć się na zewnętrznej, czy to tylko kwestia wizualna? Pozdrowienia1 punkt
-
Czy dobrze widzę, Piotra po maseczce da się rozpoznać?😁 Piękna lampa jak widać !1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
O tym pisałem powyżej, że nie jesteś w stanie tego na oko zweryfikować, a porównać się z danymi historycznymi nie da, bo nie masz porównywalnych populacji. Rekordy są z różnych powodów, na pewno większej zaraźliwości wariantu delta, spadku odpowiedzi po szczepieniu podstawowym (co wydaje się bardzo istotne) i innych zachowań ludzi w stosunku do poprzednich fal, również po szczepieniu, po prostu czują się bezpieczniej. Jeżeli omikron będzie jeszcze bardziej zaraźliwy to i szczyty będą większe. W całym tym chodzi o to, aby ciężkich przypadków było mniej, zajętych miejsc w szpitalach czy na OIT oraz zgonów. Póki co w tym aspekcie jest zdecydowanie lepiej.1 punkt
-
To tutaj sprostuję, ograniczenie roznoszenia wirusa nawet o 60% nie zasługuje na miano "nieistotnego" (mogło się zmienić po długim czasie od szczepienia czy innym wariancie), bo się może przełożyć przy ogromnej skali na kilkaset zgonów dziennie. Tu się pewnie ktoś przyczepi, ale takie są po prostu na tę chwilę informację. A że przy dużej skali zachorowań tego nie widać gołym okiem, bo pozornie jaka różnica, czy zachoruje 20 000 czy 30 000 w danym kraju, skoro retoryka jest, że i tak chorują. Wiele z tych chorób współistniejących nie prowadzi do nagłego zgonu, skraca życie a i owszem, ale na przestrzeni lat, więc COVID istotnie się przyczynia to problemu. Co do ostatnich zdań, to pewnie kiedyś dojdziemy do takiego etapu, nawet przy poklasku ogółu, mamy taki piękny film jak Demolition man ze starych czasów, bardzo go lubię, bo tyle rzeczy się sprawdza :-). Z resztą to się dzieje coraz bardziej w stosunku do papierosów, pewnie za jakiś czas alkohol, czy fast food. Patrząc z drugiej strony giną ratownicy ratujący tych w górach, czy jaskiniach. Więc dyskusja zawsze będzie. A gadanie, że taki wybrali fach to nie rozwiązanie. Świadomość, że ktoś uratuje jak wpadnę w tarapaty jakoś pomaga wielu osobom. Dla mnie np. takim przykładem jest posiadanie ubezpieczenia do 2500 gdy idę w góry, brak klauzuli alkoholowej czy jazdy poza trasą, mnie powstrzymuje od tych aktywności, bo przeżyję bez tego, a jeżeli chcę, to wykupuję droższe.1 punkt
-
Miotasz się trochę. Jesteś tutaj praktycznie jedyną osobą, z którą dyskutuję, a piszę na prośbę wielu kolegów z forum. Bo przecież w następnym poście wynajdziesz nowe manipulacje niepodparte konkretami. Jaką ma lekarz podawać wiedzę? Tę, która będzie? Sorry, ale to absurd. Jeżeli się wiedza zmieni, to będziemy zmieniać podawane informacje, co w tym dziwnego. Odpowiedz mi na proste pytanie, po ilu latach i ilu setkach tysięcy zgonów, czy w skali globu dziesiątkach milionów zgonów uznasz, że szczepionka jest dobrze przebadana? Tak wprost, liczbowo i dlaczego tylko tyle lub aż tyle. Dobrze uzasadnij znając skalę zgonów osób zaszczepionych i niezaszczepionych oraz zgonów wskutek szczepień (udokumentowanych, bo piszesz nieprawdę, że nie pomaga, a wielu zabija od razu, to jest klasyczne kłamstwo, bilans korzyści i zagrożeń jest świetnie znany, a nawet znane ryzyko zakrzepicy po szczepionkach wektorowych jest 3xmniejsze niż po przebyciu COVID, nie mówiąc już o zawałach serca, udarach czy zapaleniu mięśnia sercowego, są na to bardzo solidne cyfry, których u ciebie nie widzę). Argumentów, że wiarygodnych danych nie ma nie przyjmuję, mają być takie jakie mamy. Pewność to w każdej działce daje bardzo mało testów, każdy ma swoje parametry (czułość, swoistość, PPV, NPV, LR etc), trzeba z nich umieć korzystać i rozumieć od czego zależą, przerabiam to z każdym pacjentem, który dostaje wynik, z KAŻDYM, bo przychodzi ze swoim poglądem dalekim od rzeczywistości i muszę ich prostować, nawet głupią morfologię, a co dopiero rozumieć wynik PCR. Ja znowu swoje, a do ciebie nie dociera, że posługujemy się prawdopodobieństwem i jego zmianą po otrzymaniu wyniku. Sprawa świetnie znana, ale niezrozumiała dla laików, którzy widzą tylko białe i czarne. Jeżeli w jakimś kraju jest zaszczepione 100% osób, a część z nich umrze, to jaki odsetek tych co umrze będzie zaszczepionych? Czy to takie trudne do zrozumienia? A jeżeli jest 95% zaszczepionych, to przy danym prawdopodobieństwie zgonu zaszczepionych liczymy proste proporcje, pewnie pamiętasz ze szkoły? Liczba zgonów na COVID na milion w krajach porządnie zaszczepionych jest kilkakrotnie mniejsza niż w Polsce czy w takiej Bułgarii. Izrael, którym tak epatujesz ma ich 3xmniej niż w Polsce. A w krajach zachodnich (np. Włochy czy Wielka Brytania) za duże liczby odpowiada przede wszystkim pierwsza fala. Nie trzeba bardzo szukać, wystarczy prosty worldometer. A pacyfikacje czy restrykcje to działalność polityczna i wynika z innych rzeczy niż sama wiedza naukowa, w to już nie chcę wnikać, bo systemy polityczne i wartości są odmienne w różnych społeczeństwach. Co znaczy, że J&J do utylizacji? Poza tym znowu zgadujesz, robisz to regularnie, a jest coś takiego jak wiedza. Nie masz wiedzy na temat tego co zalecałem, to zgadujesz, i to błędnie. Informacje o mniejszej skuteczności co do zachorowań po J&J były od samego początku przy dużej skuteczności wobec poważnych przebiegów, żadna tu tajemnica. Jak pytali co wolę, to odpowiadałem, że wolę pozostałe 3, zgodnie z prawdą. Jednak często ludzie nie mieli wyboru i przyjmowali co było, czyli J&J. Co tu zgadywać? Wszystko dobrze przebadane. A co powiem tym, co brali J&J? Brać dawkę przypominającą tego co można, bo jest przebadane. Piszesz, że ludzie zostali oszukani, i pewnie też ci myślący samodzielnie? To jak się dziwię, że samodzielne myślenie nie pozwoliło im wymyśleć, że obietnice były składane na wyrost, bez podparcia wiedzą. Wtedy nie myśleli samodzielnie? Jakoś reszta potrafi zrozumieć, że możesz wyciągać wnioski na podstawie tego co wiesz, a nie tego, co się komuś wydaje, że będzie w przyszłości. A z kolei ci "samodzielnie myślący" wierzą w obietnice np. o amantadynie, tak jak wierzyli o hydroksychlorochinie, łapią się bezwartościowych doniesień jak ostatnio o amantadynie z marginalnego pisma, które podbili różni pożyteczni. To jest niesamowite jak wybiórczo działa ich "samodzielne myślenie". Jeżeli za kilka czy kilkanaście lat okaże się, że per saldo szczepionki przyniosły więcej szkód niż korzyści to naturalnie odszczekam wszystko. Na tę chwilę zbrodnią jest postępować przeciwnie, zbrodnią w samej Polsce kosztującą 500 istnień ludzkich codziennie, świadomym morderstwem przez zaniechanie, lekceważenie i brak odwagi w podejmowaniu decyzji. Więc jeszcze raz, konkretnie PO ILU LATACH i ILUDZIESIĄT MILIONACH ZGONÓW szczepionkę można uznać za dobrze przebadaną.1 punkt
-
Tyle tylko, że to forma samobójstwa rozszerzonego. Powiedzmy, że podobna do wpakowania się rozpędzonym samochodem w przystanek z dziećmi. Bo angażuje niepotrzebnie personel medyczny i rozpowszechnia wirusy wśród społeczeństwa. Bez żadnej przesady można powiedzieć, że ta ofiara ciągnie za sobą następne. I to zarówno wprost jak i te uboczne (zapisz się do pulmonologa). A dodatkowo niesie potężne koszty społeczne (na przykład zamknięta edukacja). Ciągle nie potrafisz pojąć, że funkcjonujemy w układzie społecznym i nie możesz myśleć w kategorii nieskrępowanej wolności. Bo Twoja wolność kończy się tam gdzie zaczyna moja. A ja nie chcę aby pandemia dalej niszczyła mój świat (w sytuacji gdy są szczepionki).1 punkt
-
Panowie ni ma nic do śmichu 😏 to poważna narta jest są w niej dwa titanale i lekkie drewno Rasowy kundel 🤪1 punkt
-
Szkoda czasu na gadanie każdy swój rozum ma , lepiej zrobię jak przygotuje sobie jakąś dechę na sobotę ⛷️1 punkt
-
Czy zgadza się ..że na Covid jesteś TEŻ zaszczepiona i obawiasz się „ NAGLICY” ...? Z tego strachu przed skutkami ubocznymi piszesz.... i czy pomaga ... przestać się bać? pozdrawiam1 punkt
-
Cześć Myślę Wiesławie, że to jest jeszcze szerszy problem i to wielopłaszczyznowy. Odnosząc się tylko do "funkcjonowania w układzie społecznym" mam wrażenie, że coraz więcej osób samoistnie lub pod wpływem różnych przekazów, często fałszywie rozumianych, zaczyna postrzegać swoją wolność jako pewien rodzaj "absolutnej wolnoamerykanki". Tutaj, żadne racjonalne, naukowe, historyczne czy inne argumenty nie mają sensu. Po prostu wiem lepiej co jest dla mnie dobre i nikt mi nie będzie mówił co mam robić. Zwróć uwagę na prosty problem szanowania przepisów ruchu, który często powraca w kontekście rowerów. Przecież wszyscy się na takie regulacje zgodziliśmy i wszyscy wyrażają oburzenie gdy pijany koleś zabije dziecko na pasach. Ale on też pewnie zaczynał od przejechania na czerwonym bo nic nie jedzie? W górach, do których mam wielki szacunek i z racji strachu coraz rzadziej się pojawiam masz ten sam problem. napływ ludzi, którzy mają w dupie zasady bo są wolni, bo wszystko im wolno itd. Szczepionki nie ma ją tu nic do rzeczy, części ludzi podoba się taka anarchia - popatrz na entuzjastyczne reakcje na sytuację przesilenia w Austrii. Oni najchętniej nie chcieliby żadnej władzy nad sobą, bo każda będzie głupia i durna - choć sami ją wybrali. Przytaczanie w tej sytuacji świadomości funkcjonowania w układzie społecznym mija się z celem. Pozdrowienia0 punktów