Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 12.12.2021 w Odpowiedzi
-
Prosiłbym uprzejmie, by nie wykorzystywać zbytnio braku moderacji. Swoją opinię o forumowiczach można wyrażać bardziej ortograficznie......3 punkty
-
Wczoraj wystartowała Wieżyca (uwaga Pomorskie 😀). Wczoraj nie mogłem, ale dziś po południu zaje fany warunek, ludzi do przeżycia, twarda dobrze zrobiona trasa z bardzo niewielkimi odsypami.3 punkty
-
Podjąłem próbę rozpoczęcia sezonu narciarskiego. Na początek coś z lżejszego sprzętu zjazdowego(zdjęcie). Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy na tym sprzęcie da się zjeżdżać? To niech zobaczy sobie zawody w PŚ, z jaką szybkością nieraz zjeżdżają. Mam też pewne sukcesy w takich zjazdach. Kończyłem sezon w Koninkach i wybierałem się na Turbacz z Tobołowa. Wracając musiałem jakoś zjechać w dół. Kilka razy z Obidowca na Tobołów, a potem trasą zjazdową(czerwona u dołu) do parkingu. Ze dwa razy był to zjazd bezpośrednio do ośrodka w Koninkach. Ścieszką, lub obok ścieszki. Technika stosowana - w lesie głównie pług i różne odmiany oporowe. Na stoku kristiannie równoległe. Nie był to zbyt duży dla mnie wyczyn. Ponieważ specjaliści w kategorii "zjazdu na byle czym" zjeżdżali na drzwiach od stodoły. Kolejne zdjęcie przedstawia górkę. Pod nią dom, gdzie w lecie toczyła się akcja serialu TVN. Górka udawała Bieszczady, a jednym z głównych bohaterów był znany aktor grający w pewnym frapującym filmie jednocześnie rolę wojta i proboszcza. Zapowiedź takiego wydarzenia wywołała w okolicy spore poruszenie. Ile to ekipa zapłaci za możliwość kręcenia? Padały naprawdę wysokie kwoty. Jak ktoś ogląda seriale w TVN to niech pamięta, trafiając na znajome obrazy, że to nie Bieszczady, tylko Gorce i Beskid Wyspowy. Na tle tego Gronia widać nieco rozgrzebaną, upadłą inwestycję. Miały to być domy lunety. Przeszklone, z widokami na Beskid i Gorce. Jeśli oczywiście nie trafiła się trzydniowa mgła. Wtedy nawet sąsiada trudno dostrzec. Jest do kupienia i kontynuacji. Kolejne widoki z "Pustki" na gminę Niedźwiedź i dalej na prawie niewidoczną Mszanę Dolną. Pustka to nie jest taka zwykła górka. To historyczne miejsce, opisane bliżej w literaturze dotyczącej okresu Młodej Polski. Orkanówka jest kilkadziesiąt metrów niżej. Za świerkami na pierwszym planie.2 punkty
-
Pikanterii dodaje fakt, że miłośnik cudownej historii PRL w swojej nieuctwie nie tylko nie wymieni Ci ani jednej firmy, która cokolwiek sobą światowego prezentowała, ale nie zauważa, że PRL zostawił nas w stanie faktycznego bankructwa. Dokładnie tak. Świat podał nam rękę i przez bezprecedensową redukcję długów umożliwił dojście do obecnego dobrobytu. Przy okazji zbudował nam w miarę nowoczesny przemysł. ------------------------------------- A teraz dwa cytaty z Wiki dla miłośników historii współczesnej. ------------------------------------ Z historii zadłużenia PRL W roku 1973 stan zadłużenia w walutach wymienialnych przekroczył ówczesny poziom rocznych wpływów z eksportu w tych walutach. W 1975 roku stopień obciążenia wpływów z eksportu obsługą długów, w obrotach z krajami kapitalistycznymi osiągnął poziom 32%. Przekroczona została granica struktury zadłużenia: szybciej rosło zadłużenie z tytułu kredytów krótkoterminowych, którymi łatano dziury w spłatach – w szczytowym roku 1976 relacja zadłużenia krótkoterminowego do wpływów z eksportu wyniosła ponad 46% a całkowite zadłużenie wynosiło 8,4 mld USD.(...) W 1981 roku rząd gen. Jaruzelskiego poinformował Klub Paryski o wstrzymaniu spłat zadłużenia zagranicznego w wysokości 25,5 miliarda USD (w 2012 roku ok. $64,92 miliarda) --------------------------- A tak było z Klubem Paryskim Przełom przyniosły zmiany po roku 1989. Rozmowy z rządowymi wierzycielami z tzw. Klubu Paryskiego trwały do 1991 roku, kiedy wreszcie rząd polski podpisał „protokół uzgodnień w sprawie redukcji i reorganizacji zadłużenia RP”. Objął on wszystkie zobowiązania naszego kraju wobec 17 wierzycieli z tytułu kredytów długo- i średnioterminowych, które zostały zaciągnięte do końca 1983 roku (na koniec 1990 r. zadłużenie wobec państw Klubu Paryskiego wynosiło 32,778 mld USD). Zgodnie z umową miało zostać zredukowane 50% skumulowanej wartości długu (razem z należnymi odsetkami za lata następne). Ponadto Klub Paryski przychylił się do propozycji Polski stwarzając możliwość zastosowania mechanizmu konwersji części długu (do 10% czyli ok. 3 mld USD) na cele ekologiczne, uzgodnione w umowach bilateralnych między Polską a poszczególnymi krajami wierzycielskimi. --------------------------------- O Klubie Londyńskim już nie będę pisał. O tym, że z tego gigantycznego gierkowskiego długu bardzo mało poszło na budowę (zacofanego) przemysłu doczytacie sobie (albo i nie) ewentualnie sami.2 punkty
-
WItajcie, chyba tej stacji nie ma w naszym forumowym wykazie dolnośląskich stoków , stąd piszę tutaj. A może warto byłoby dołożyć tą stację do dolnośląskich ośrodków ??? Dziś miałem przyjemność rozpocząć kolejny sezon właśnie w Świeradowie - bo najbliżej, stok dobrze naśnieżony i przyzwoicie zrobiony no i pogoda się fajna zrobiła !! Rapter kilka godzin jazdy, ale jak z początkiem każdego sezonu qrde - zachwyty nad ośnieżonymi smrekami, panoramą, poczuciem ,,stok - narty - ja '' bez żadnych stressów, słowem - pięknie . Oczywistym bonusem tej trasy jest fakt, że obsługiwana jest przez gondolę - szybko, cichutko, łatwo. Ludzi relatywnie niewielu - można było dobrze pojeżdzić. Plan na jutro - zmiana nart na dłuższe i powtórka.1 punkt
-
Mam słaby net w Marilleva, więc bez zdjęć, ale jazda przy księżycu ma w istocie urok, słońce już po zachodzie, góry w różowym odcieniu i Wenus na zachodzie. Ale zjazd był już w półmroku.1 punkt
-
Czyli klasyk, nie wiesz co napisać to odwrócić kota ogonem, niech się inni męczą, a najlepiej to podać nieprawdę, bo statystyki są tu nieubłagane w przeliczeniu na populację. Pozdrowienia z Val di sole1 punkt
-
Dzisiaj niedziela. Pogoda jak rzadko, niebo czyste, piękny błękit i kryształowo czyste słońce. Niestety dużo ludzi i trochę to jednak przeszkadzało. Nie można było jeździć tego co się chce, ale to co było można. Jutro będzie z tym lepiej. Kondycja nam dopisuje, więc i samopoczucie wspaniałe. Widoki "zapierają dech w piersiach"! Wklejam landszafcik z księżycem w pełnym słońcu i kawałki skał, które kiedyś musiały się stoczyć ze szczytów tych pięknych gór: Pozdd4all 🙂1 punkt
-
https://forsal.pl/gospodarka/artykuly/8116146,mija-40-lat-od-ogloszenia-przez-polske-niewyplacalnosci.html ----------------------------- https://pl.wikipedia.org/wiki/Zadłużenie_zagraniczne_PRL https://pl.wikipedia.org/wiki/Klub_Paryski https://pl.wikipedia.org/wiki/Obligacje_Brady’ego1 punkt
-
we fabie laduje 2,5-2,6 i jest sztywniutko 😄 Inaczej jakas masakra. Tez chyba zalecane 2,2. W swoim mam 225/45/17 i sie przyzwyczailem do dobrego.1 punkt
-
To takie trudne jest. A musi być ze zrozumieniem??? Może jakieś streszczenie, wiesz jak w liceum po co czytać całą lekturę 🤣1 punkt
-
Dokladnie, ale taka byla koniecznosc. Kupilem auto na letnich i nie mialem zimowek. Teraz juz kupione nowe i z czolowki w testach. No i ta zima to byl 16 kwietnia. Wkradl sie blad: w tym roku, a w zeszlym sezonie.1 punkt
-
Nubuk, ładne wzmocnienie przodów, kolorek też fajny, goretex, miękkie przeloty sznurówek. Cudeńko. ZAJEBISTE, DOKŁADNIE TEGO SZUKAŁEM. WIELKIE DZIĘKI!!! KUPUJĘ1 punkt
-
Jakie szydzenie? Podaj przykłady tych światowych filarów gospodarczych post PRL-owskich, ja ich nie znam. Oczywiście możemy pójść gospodarczo drogą chińską, dojść do ich poziomu PKB, tyle że my jako społeczeństwo nie będziemy mieli nic do gadania przez wiele - wiele lat , morda w kubeł i zapierdalaj za michę ryżu (kartofla miałem napisać). Mam niestety wrażenie, że ten scenariusz się powoli realizuje. Ja już może nie, ale moje dzieci na szczęście mają wybór i mogą pracować w dowolnym wolnym kraju na świecie i bez żadnego problemu mogą stąd wyjechać. Pozdrawiam serdecznie miłośników Nowego Ładu. Pozdrawiam również tych co myślą jaką to my byliśmy wielką gospodarką, tylko daliśmy się przez złe moce wykupić😂. Nie wiem tylko skąd brały się kolejki za kawą, pomarańczami, kartki na cukier itd. Czas pitolenia skończyć, pozdrawiam.1 punkt
-
Cześć Mitek, Mam coś w sam raz dla Ciebie. Film traktuje dość mocno o odpowiedzialnej (lub nie) jeździe na stoku. P.S. usiądź wygodnie i koniecznie oglądaj z dźwiękiem.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
U mnie parę lat temu postawili taką maszynę w dżymie .. .. trzeba się było umówić z obsługą i dodatkowo zapłacić za 30 minut. Ponieważ nie było chętnych, to po wstępnej opłacie można było jeździć do zmęczenia. Można było korzystać z „nart” albo deski, z tymże buty trzeba było już dopasować numerem z zestawu. Nie pamietam, czy mogłam swoje użyć. przed tą „bieżnią” ustawiony był ekran z programem, w którym wybrać można zjazdy, skalę trudności, jakieś slalomy itp. .... miły pan to ustawiał. i to wszystko skoordynowane z naszymi ruchami, parę razy „wyleciałam” z toru, objechałam bramkę....miałam kraksę itp mierzony jest czas przejazdu, odliczony czas karny za minięcie bramki.... Skorzystałam tylko 1-2 razy .... jak się rozkręcałam i załapałam, o co chodzi, to maszynę przenieśli gdzieś do Aspen.... Ogólne wrażenie : w kolanach czułam dość znaczny dyskomfort i duże przeciążenia, nie czułam się po tym zbyt „pewnie”.1 punkt
-
Na modzenie raczej nie dotrę. Dziś była druga tura. Przed wyciągnąłem spod wkładek 2mm reduktory objętości (Atomic dodaje i w związku z tym nie sprzedaje połówkowych rozmiarów), także z 280 zrobiłem sobie 285 (moje stopy to 286 i 293). Dwie dolne klamry zapiąłem na najmniejszy ząbek z maksymalnie rozkręconą mikroregulacją. Trzecią też nie forsownie, czwarta na trzeci ząbek i ze spojlerem ale u mnie to luźno bo pęciny wąskie. Po pierwszym zjeździe orczykiem ból w śródstopiu, ale znośny. Przeniosłem się od razu na kanapowy wyciąg. Po dwóch zjazdach rozjeździło się wszystko i dalej było bez problemu. Po kilku zjazdach mógł bym podciągnąć klamry mocniej, głównie na lewej, mniejszej stopie ale dzień dzień był raczej przeznaczony na wyklepywanie buta a nie na "wyczyny". Z czasem pewnie reduktory wrócą, ew lewa dostanie lekko grubsza skarpetę :). Także jak już pisane było nie ma się co poddawać tylko chwilę przecierpieć, a triki z super cienkimi skarpetami i niezapinaniem praktycznie dolnych części buta mogą trochę pomóc do czasu ułożenia się wszystkiego..1 punkt
-
Jak niedziela to na narty. Miał być brzydko, miał padać śnieg, a wyszło słońce. Trochę wiało. Kolejny cudowny dzień na nartach zaliczony, dzieci uśmiechnięte od ucha do ucha, nie chciały schodzić ze stoku. Było widokowo. Jest tam mikroklimat. Wg. prognoz słońca brak. Warunki bardzo dobre. Rano ludzi mało. Później już więcej. Chyba zacznę pisać, że słabe warunki, że nie warto 😉. W tym samym czasie na Słotwince - ludzi brak. Dośnieżali trasę - "Dookoła świata". Na Słotwince mało śniegu - miejscami przecierki. Snowpark - to jeszcze pieśń przyszłości.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Rodzice, którzy mają pasję chcą nieraz zarazić nią własne dziecko. Ja też chciałem zarazić syna nartami. Nauczę go jeździć, gdy będzie miał kilka lat. Mam przygotowanie teoretyczne, jeśli chodzi o dziecko. Nauczyłem własną żonę, szwagra. Daję czasem komuś parę rad na stoku. Jestem oczytany w literaturze narciarskiej(głównie francuskiej- G. Joubert). Jeśli chodzi o małe dzieci mam "ściągę", kilka numerów "Sking Magazine"(amerykański). Od kolegi narciarza, z którym robimy wyrypy na narty. Jego żona jest Amerykanką polskiego pochodzenia. W jednym z numerów opis młodej narciarki(4 lata). Córki dość znanego polskiego szermierza(nazwisko uleciało - coś na "K"), który z żoną wywędrowali do Stanów i pracują jako instruktorzy narciarscy w Reno. Dziewczynka ma na imię EVA. Na jakimś kongresie instruktorów specjalizujących się w maluchach robi furorę. Czterolatka jedzie skrętem równoległym. Nie możliwe! Takie dziecko nie może tak jeździć, to jeszcze wiek na pług, czy nieco więcej. Nie śledziłem jej dalszej kariery, ponieważ nie miałem takich możliowości. Ale trafiłem na nią w Pucharze Świata. Była w amerykńskiej kadrze na te zawody. Par razy zmieściła się w trzydziesce. Może w dziesiątce(GS). Potem zniknęła. W tych numerach były jeszcze inne artykuły, poświęcone nauce dzieci. Chyba jeden z nich był poświęcony całkowicie nauce dzieci. Syn ma cztery lata. Stanął na plastykach, gdy miał trzy. Historyczne przeźrocze ze Szczawy na górze(wywieziony na nosiłkach na plecach ojca i zwieziony w dół). Po moim śladzie, wykonuje pierwszy szus o długości z siedem metrów, kijki w ręce. Odpycha się i nieco ślizga. G. Joubert odnośnie nauki dzieci - dobrze wybrany wyciąg dla dziecka jest ważniejszy od instruktora. Trzeba jeździć. Dziecko się uczy znakomicie przez imitację. I ma swój styl, równoległy z uciekaniem piętki zewnętrznej narty. Kupiłem zupelnie okazyjnie na giełdzie narciarskiej w Rotundzie w Krakowie buty austriackie dla dzieci. Miały klamry. Ale skąd takie małe nartki? Szukałem na giełdach nadaremnie. Ze starych desek drewnianych ucinam przednią część. Są krawędzie. Wiązania jakieś znalazłem dla dzieci. Mamy sprzęt. Więc trenujemy. Szybko szła nauka. Ja nigdy nie stoswałem plugu u początkująch. Najważniejszy jest skręt. Pierwszy skręt od stoku, najtrudniejszy. Gdy się zrobi pierwszy, to się zrobi drugi. I potem się skręca. A jak skręca to kontroluje własną szybkość. Strach już nie paralizuje narciarza. Ma pięć lat i postanawiam z nim zjechać z Kasprowego. Pierwszy zjazd na Gąsienicową. Wiosna, "upał" nie chce jeździć, tylko się bawi śniegiem. Wcześniej z nim zjeżdżałem przez Goryczkową. Nie raz! W nosiłkach. W których nosiłem go po Tatrach Zachodnich. Ale jeszcze nas czeka zjazd do Kuźnic przez Goryczkową. Jedziemy we trójkę żona, moja uczennica, syn. Poniżej grani stok twardy. Na trawersie jadę niżej niego równolegle z maksymalną koncentracją. Potem mięknie i mniej stromo. Jest fajnie. Jedziemy. Poniżej "bulki" za szyjką nie ma śniegu. Jedziemy żlebem w kierunku mostka. Ciasno , narciarze z góry. On malutki, ale sobie radzi w tych dołach, osłaniany przez ojca, ponieważ z góry go prawie nie widać. I co dalej? Dalej jeździmy w różne miejsca. Mam Syrenę. Więc można jeździć na narty, np. na Gubałówkę. Jest kolejka. Potem jak uruchomili krzesło w Koninkach(1982) to wyjeżdżaliśmy nim na górę. Wcześniej jeszcze malego wyciągałem na sankach przez las, do orczyka na polanie Jaworzyna. Na tym stoku płaskim od góry a potem stromym robiło się slalomy. Ustawiało z boku dziesięć patyków w wertikal i "treningi". I już wtedy zauważyłem, że go to bardzo nie pasjonuje. Ojciec się zapalał to takich przejazdów. Próbując na stromszym terenie przejechać te dziesięć "bramek". Jak się przy nich wyśligało to było coraz trudniej nie wylecieć. Jeździliśmy do Bułgarii, Jugosławii w lecie. Brałem płetwy, maskę, rurkę. Zdobył młodzierzową kartę pływacką, gdy miał sześć lat. Tata był instruktorem. W czasie którego wyjazdu do Jugosławii też były treningi pływackie. Samotnie równolegle do brzegu niedaleko od niego kilkaset metrów, do pół kilometra. Zapalił się do maski, płetw, rurki. Mamy spory zbiór meszel. Wyciągał je z morza z głębokości jednego metra, gdzie przy pewnej wyspie było pełno takich okazów, niektórze b duże. Kończył liceum, gdy oświadczył, że chce zapisać się do Klubu Karab w Krakowie i będzie chodził na treningi by zostać płewtwonurkiem. Woziłem go wieczorami samochodem na basen. To była jego prawdziwa pasja. Nie było forsy na dalsze postępy w tej dziedzinie. To droga bardzo pasja. Ale ma ponad trzysta nurkowań. Jest pomocnikiem instruktora i ma kolegów instruktorów. Jest spokojnym pewnym, partnerem pod wodą. Ale to też mija. A narty? Dwa lata temu, przez trzy dni jeździliśmy razem w Koninkach. Ma po mnie narty. Jakiś GS Atomika. Na stoku jest pewny. Jego nic nie rusza. To styl, który mu wpoiłem kiedyś. Równoległa jazda. Sylwetka wzorowa. Stromsze, śliskie ścianki pokonuje z szybkością nieco większą od pieszego. Ale pewnie. Już stary chłop, utył, niedługo pięćdziesiątka. Dobrze, że lubi rower. To mój syn. Narciarzem by nie został, nawet gdyby była szansa zapisania go do jakiegoś klubu. Ja mogłem zostać zawodnikiem, gdyby rodzice w przedzień wybuch wojny nie wyjechali z Zakopanego, gdzie brali ślub i byłi na kupnie domku. Nie wiele brakło. Mam by dorobiła w pensjonacie. Dobrze gotowała i czasem wpadło parę złotych od zadowolonych gości. Pieniądze w PKO przepadły. Zaczęło się nowe życie. Bardzo skromne na kawałku ziemi ojca. Ale opowieści rodzicielki o Zakopanem, "szpiczastych" górach, padły na żyzny grunt mojego umysłu. Pokochałem góry. Pokochałen narty. I jeszcze liczę na nie w tym sezonie.1 punkt
-
1 punkt
-
Jest optymistycznie.....piłka w bagażniku 😉 Piłka za 8.99....właściwie nie wiadomo do czego. Choć nie, do zabawy. Czy będzie skuteczna? Zobaczymy....tras dojazdowa świetna - luźno, sucho....jutro wbijam na stok. Zadanie trudne, przełamać żonę I pomagać córce oraz przeskoczyć kolejny level osobiście, ale chcieć znaczy móc. Warunki są teraz praca.....1 punkt
-
Ten jubiler nie był bogaty, ale łatwy do zrobienia..............🤨1 punkt
-
Cześć A już tekst o buńczucznych Niemcach mnie tak ubawił... Szkoda tylko, że takich łykających jest więcej. A czy ten koleś napisał na tym forum coś o narciarstwie? Też pewnie wie wszystko lepiej.. 🙂 Pozdro1 punkt
-
Szkoda Twojego pisania. S.N. przyswoił sobie parę kalek, takich jak na przykład teza o sile gospodarczej PRL-u i poza ich tępym powtarzaniem nie jest w stanie nic więcej dodać. Wszystko w tandetnym, emocjonalnym, sosiku. Żałosne.1 punkt
-
Podaj przykład tego zajebistego przemysłu, bo ja go nigdzie nie widziałem, sorry, no... znalazłem F126p (a jednak to włoska myśl techniczna) dla ludu i polonez, toż to szczyt technologii, że też tego nie zauważył świat. Jak to, dlaczego, przeta my zajebiści jesteśmy, a nikt nie chciał tego produktu kupić, ojjj... czemuż. Możemy też porozmawiać na temat przemysłu stoczniowego, gdzie do każdej jednostki wysyłanej do ZSRR musieliśmy dopłacać, a z zachodu nikt nie chciał od nas nic kupić bo byliśmy z drodzy. Wydajność stoczni duńskich była w latach naszego socjalizmu prawie TRZY-krotnie wyższa, nie mówiąc o zarządzaniu (właściwie wydajność naszych stoczni wynikała ze złego zarządzania). Ale nic to, dążymy do tego sposobu zarządzania krajem i firmami - także przyszłość przed nami. Będziemy produkować zajebiste produkty których nikt nie będzie kupował. Takie proste przykłady: promy produkowane prze stocznie szczecińskie, karabinki grot, zaorany Bumar - to są przykłady Nowego Ładu. Pozdrawiam narodowych wizjonerów samowystarczalności przemysłowej. PS. Nie daleko naszych granic taki raj istnieje, tam nie dali się wysprzedać temu międzynarodowemu kapitałowi, kraj miodem płynący z wybitnym przywódcą, naród go kocha i nie jest to Korea Północna 😉1 punkt
-
Cześć! Rezerwujemy z dużym wyprzedzeniem (wczesna jesień bo wtedy można złapać najlepsze ceny. Potem lubią rosnąć) na Bookingu i Airbnb. Ceny i miejsca szukamy na tych platformach biorąc też pod uwagę ceny lokalnych sezonówek bo jeżdżąc 36 dni w sezonie łatwo przeliczyć, że karnet (w przeliczeniu na dzień) wychodzi taniej niż w Białce czy Szczyrku. To w zasadzie wszystko. Jeśli chodzi o warunki w ośrodkach, to teraz akurat wszędzie jest znakomicie. Po ostatnich sporych opadach śnieg jak marzenie! Zero lodu. Stoki już prawie wszystkie pootwierane, świetnie przygotowane. Ludzi b. mało. Jazda do upadu, aż nie ma czasu na knajpy. Stosują 2G. Bez certyfikatu covidowego skipasa nie kupisz. W kasie robią ci fotkę i mają ją w systemie. W pomieszczeniach i gondolkach - maski, ale nie przestrzegają tego tak rygorystycznie jak np. we Francji, a w gondolkach i tak jeździmy we dwójkę więc nie ma sprawy. Jak pisałem, przynajmniej do dzisiaj ludzi mało więc nikt się nie pcha. Pozdr.1 punkt
-
https://sport2002.pl/pl/p/Buty-Salomon-Shelter-CS-WP-BlackEbony-411104/10858 Ja używam tych i śmiało mogę polecić. Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Cześć. W linku fajny materiał szkoleniowy, dotyczący jazdy równoległej. Podczas sezonu, ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć.... :) Link: https://m.youtube.com/watch?v=myRY7zcyklM Pozdrawiam.1 punkt
-
"Wczoraj jeździłem pierwszy raz samochodem, choć pojeździmy sobie dzisiaj, zaufaj, zajebista sprawa."0 punktów
-
Cześć Pojawiłeś dość nagle, szybko na wszystkich możliwych forach bardzo aktywny, bardzo enigmatyczny i nie mający wiele do przekazania. Teraz rozumiem te częste linki i przywołania. Pełen Szacun za profesjonalną robotę, umiejętność wkręcenia, umiejętność szukania i szybkiego nabywania wiedzy a nie chamskie linkowanie. To jest profesjonalizm w działaniu, który niezwykle cenię. Nie traktujesz nas jak prymitywnych idiotów, co należy karać chłostą. Pozdrowienia serdeczne0 punktów
-
0 punktów