Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 11.12.2021 w Odpowiedzi
-
Rodzice, którzy mają pasję chcą nieraz zarazić nią własne dziecko. Ja też chciałem zarazić syna nartami. Nauczę go jeździć, gdy będzie miał kilka lat. Mam przygotowanie teoretyczne, jeśli chodzi o dziecko. Nauczyłem własną żonę, szwagra. Daję czasem komuś parę rad na stoku. Jestem oczytany w literaturze narciarskiej(głównie francuskiej- G. Joubert). Jeśli chodzi o małe dzieci mam "ściągę", kilka numerów "Sking Magazine"(amerykański). Od kolegi narciarza, z którym robimy wyrypy na narty. Jego żona jest Amerykanką polskiego pochodzenia. W jednym z numerów opis młodej narciarki(4 lata). Córki dość znanego polskiego szermierza(nazwisko uleciało - coś na "K"), który z żoną wywędrowali do Stanów i pracują jako instruktorzy narciarscy w Reno. Dziewczynka ma na imię EVA. Na jakimś kongresie instruktorów specjalizujących się w maluchach robi furorę. Czterolatka jedzie skrętem równoległym. Nie możliwe! Takie dziecko nie może tak jeździć, to jeszcze wiek na pług, czy nieco więcej. Nie śledziłem jej dalszej kariery, ponieważ nie miałem takich możliowości. Ale trafiłem na nią w Pucharze Świata. Była w amerykńskiej kadrze na te zawody. Par razy zmieściła się w trzydziesce. Może w dziesiątce(GS). Potem zniknęła. W tych numerach były jeszcze inne artykuły, poświęcone nauce dzieci. Chyba jeden z nich był poświęcony całkowicie nauce dzieci. Syn ma cztery lata. Stanął na plastykach, gdy miał trzy. Historyczne przeźrocze ze Szczawy na górze(wywieziony na nosiłkach na plecach ojca i zwieziony w dół). Po moim śladzie, wykonuje pierwszy szus o długości z siedem metrów, kijki w ręce. Odpycha się i nieco ślizga. G. Joubert odnośnie nauki dzieci - dobrze wybrany wyciąg dla dziecka jest ważniejszy od instruktora. Trzeba jeździć. Dziecko się uczy znakomicie przez imitację. I ma swój styl, równoległy z uciekaniem piętki zewnętrznej narty. Kupiłem zupelnie okazyjnie na giełdzie narciarskiej w Rotundzie w Krakowie buty austriackie dla dzieci. Miały klamry. Ale skąd takie małe nartki? Szukałem na giełdach nadaremnie. Ze starych desek drewnianych ucinam przednią część. Są krawędzie. Wiązania jakieś znalazłem dla dzieci. Mamy sprzęt. Więc trenujemy. Szybko szła nauka. Ja nigdy nie stoswałem plugu u początkująch. Najważniejszy jest skręt. Pierwszy skręt od stoku, najtrudniejszy. Gdy się zrobi pierwszy, to się zrobi drugi. I potem się skręca. A jak skręca to kontroluje własną szybkość. Strach już nie paralizuje narciarza. Ma pięć lat i postanawiam z nim zjechać z Kasprowego. Pierwszy zjazd na Gąsienicową. Wiosna, "upał" nie chce jeździć, tylko się bawi śniegiem. Wcześniej z nim zjeżdżałem przez Goryczkową. Nie raz! W nosiłkach. W których nosiłem go po Tatrach Zachodnich. Ale jeszcze nas czeka zjazd do Kuźnic przez Goryczkową. Jedziemy we trójkę żona, moja uczennica, syn. Poniżej grani stok twardy. Na trawersie jadę niżej niego równolegle z maksymalną koncentracją. Potem mięknie i mniej stromo. Jest fajnie. Jedziemy. Poniżej "bulki" za szyjką nie ma śniegu. Jedziemy żlebem w kierunku mostka. Ciasno , narciarze z góry. On malutki, ale sobie radzi w tych dołach, osłaniany przez ojca, ponieważ z góry go prawie nie widać. I co dalej? Dalej jeździmy w różne miejsca. Mam Syrenę. Więc można jeździć na narty, np. na Gubałówkę. Jest kolejka. Potem jak uruchomili krzesło w Koninkach(1982) to wyjeżdżaliśmy nim na górę. Wcześniej jeszcze malego wyciągałem na sankach przez las, do orczyka na polanie Jaworzyna. Na tym stoku płaskim od góry a potem stromym robiło się slalomy. Ustawiało z boku dziesięć patyków w wertikal i "treningi". I już wtedy zauważyłem, że go to bardzo nie pasjonuje. Ojciec się zapalał to takich przejazdów. Próbując na stromszym terenie przejechać te dziesięć "bramek". Jak się przy nich wyśligało to było coraz trudniej nie wylecieć. Jeździliśmy do Bułgarii, Jugosławii w lecie. Brałem płetwy, maskę, rurkę. Zdobył młodzierzową kartę pływacką, gdy miał sześć lat. Tata był instruktorem. W czasie którego wyjazdu do Jugosławii też były treningi pływackie. Samotnie równolegle do brzegu niedaleko od niego kilkaset metrów, do pół kilometra. Zapalił się do maski, płetw, rurki. Mamy spory zbiór meszel. Wyciągał je z morza z głębokości jednego metra, gdzie przy pewnej wyspie było pełno takich okazów, niektórze b duże. Kończył liceum, gdy oświadczył, że chce zapisać się do Klubu Karab w Krakowie i będzie chodził na treningi by zostać płewtwonurkiem. Woziłem go wieczorami samochodem na basen. To była jego prawdziwa pasja. Nie było forsy na dalsze postępy w tej dziedzinie. To droga bardzo pasja. Ale ma ponad trzysta nurkowań. Jest pomocnikiem instruktora i ma kolegów instruktorów. Jest spokojnym pewnym, partnerem pod wodą. Ale to też mija. A narty? Dwa lata temu, przez trzy dni jeździliśmy razem w Koninkach. Ma po mnie narty. Jakiś GS Atomika. Na stoku jest pewny. Jego nic nie rusza. To styl, który mu wpoiłem kiedyś. Równoległa jazda. Sylwetka wzorowa. Stromsze, śliskie ścianki pokonuje z szybkością nieco większą od pieszego. Ale pewnie. Już stary chłop, utył, niedługo pięćdziesiątka. Dobrze, że lubi rower. To mój syn. Narciarzem by nie został, nawet gdyby była szansa zapisania go do jakiegoś klubu. Ja mogłem zostać zawodnikiem, gdyby rodzice w przedzień wybuch wojny nie wyjechali z Zakopanego, gdzie brali ślub i byłi na kupnie domku. Nie wiele brakło. Mam by dorobiła w pensjonacie. Dobrze gotowała i czasem wpadło parę złotych od zadowolonych gości. Pieniądze w PKO przepadły. Zaczęło się nowe życie. Bardzo skromne na kawałku ziemi ojca. Ale opowieści rodzicielki o Zakopanem, "szpiczastych" górach, padły na żyzny grunt mojego umysłu. Pokochałem góry. Pokochałen narty. I jeszcze liczę na nie w tym sezonie.4 punkty
-
Bo brak Ci MOTYWACJI! Pewnego dnia rodzina tak mnie zmotywowała (znaczy wku...iła), że jeszcze o 1:30 nie mogłem zasnąć (pomiętam tę godzinę na budziku), a już o 4:00 obudziłem się tak "zmotywowany", że stwierdziłem, że tej nocy już nie zasnę. Zapakowalem się więc do samochodu i po kolejnych 4 godzinach byłem jednym z pierwszych na stoku. Jazda do 20ej i powrót. Na 0:30. (wracałem troche dłużej, bo mi "motywacja" opadła). Zmęczony fizycznie, ale psychicznie wypoczęty i zadowolony. Do tej pory wspominam dobre towarzystwo i warunki na stoku. Tak więc wszystko rozbija się o dobrą MOTYWACJĘ!!!4 punkty
-
3 punkty
-
Ja testowałem moje bridgestony i w górach dały radę, choć zabuksowałem się, no ale cofnąłem. Fotka z dziś z ziemi rawskiej z Jazza.2 punkty
-
Obiecana nieco większa relacja ze Słotwin. Czynna 1/2 głównego stoku i Słotwinka. Przejazdu oficjalnie brak. Rano, szaro, buro i ponuro. Ludzi mało (później więcej). Jest malowniczo. Sprawdzamy jak z przejazdem na Słotwinkę (oficjalnie zamknięty). Tu jest problem, zostało sporu grud lodowych, po ratraku (około 100 metrowy odcinek). Dalej śniegu raczej wystarczająco. Naśnieżanie w pogotowiu. Trzeba uważać na niespodzianki. I kolejne. Jest lepiej niż myślałem. Brak tej czynnej trasy, to jakieś nieporozumienie. Bo trasa sąsiednia otwarta i wjeżdżając wyciągiem na Słotwinkę, masz tylko jeden wariant zjazdu, zamiast 2. Tym bardziej, że trasa zrobiona wyśmienicie. Na Słotwince, ludzi brak. Śniegu niestety też nie za dużo (są przecierki). Nie widać tego na zdjęciu ale momentami dość duże. Wyszło słońce. Zrobiło się malowniczo.2 punkty
-
Koleżanki i koledzy gonię troszkę ale sezon się rozwija i za chwilkę wyłączę się na 3 miesiące. Ten materiał jest niejako nawiązaniem do postu z "mikołajek". Jak bym miał go zatytułować, no chyba "w prostocie jest piękno". Skręt - impuls skrętny zaczyna się długo wcześniej niż linia spadku stoku. To jest banalnie proste ćwiczenie które naprawdę wiele uczy - wraz z postępem jest w pełni modyfikowalne. Na co chcę zwrócić uwagę. Demonstrator bardzo wcześnie zaczyna podnoszenie narty - można pokusić się w stwierdzenie "zanim pomyśli -skręt- już dźwiga nartę", i dalej płynnie prowadzi Nas do dociążenia narty prowadzącej skręt poprzez odciążenie/uniesienie "starej" już niepotrzebnej narty. Kolejnym elementem jest oczywiście specyficzne uniesienie narty - dziób na ziemi a piętka w powietrzu - to zapewnia, iż w momencie uniesienia "nowa" prowadząca narta poprzez bezwiedny nacisk na język buta jest bardzo reaktywna. Mała rada, do tego typu ćwiczeń nie nadają się narty krótkie a tym bardziej o profilu SL albowiem poprzez sztuczne "wkręcanie w skręt" zaburzają intencję ćwiczenia.2 punkty
-
Podaj przykład tego zajebistego przemysłu, bo ja go nigdzie nie widziałem, sorry, no... znalazłem F126p (a jednak to włoska myśl techniczna) dla ludu i polonez, toż to szczyt technologii, że też tego nie zauważył świat. Jak to, dlaczego, przeta my zajebiści jesteśmy, a nikt nie chciał tego produktu kupić, ojjj... czemuż. Możemy też porozmawiać na temat przemysłu stoczniowego, gdzie do każdej jednostki wysyłanej do ZSRR musieliśmy dopłacać, a z zachodu nikt nie chciał od nas nic kupić bo byliśmy z drodzy. Wydajność stoczni duńskich była w latach naszego socjalizmu prawie TRZY-krotnie wyższa, nie mówiąc o zarządzaniu (właściwie wydajność naszych stoczni wynikała ze złego zarządzania). Ale nic to, dążymy do tego sposobu zarządzania krajem i firmami - także przyszłość przed nami. Będziemy produkować zajebiste produkty których nikt nie będzie kupował. Takie proste przykłady: promy produkowane prze stocznie szczecińskie, karabinki grot, zaorany Bumar - to są przykłady Nowego Ładu. Pozdrawiam narodowych wizjonerów samowystarczalności przemysłowej. PS. Nie daleko naszych granic taki raj istnieje, tam nie dali się wysprzedać temu międzynarodowemu kapitałowi, kraj miodem płynący z wybitnym przywódcą, naród go kocha i nie jest to Korea Północna 😉2 punkty
-
WItajcie, chyba tej stacji nie ma w naszym forumowym wykazie dolnośląskich stoków , stąd piszę tutaj. A może warto byłoby dołożyć tą stację do dolnośląskich ośrodków ??? Dziś miałem przyjemność rozpocząć kolejny sezon właśnie w Świeradowie - bo najbliżej, stok dobrze naśnieżony i przyzwoicie zrobiony no i pogoda się fajna zrobiła !! Rapter kilka godzin jazdy, ale jak z początkiem każdego sezonu qrde - zachwyty nad ośnieżonymi smrekami, panoramą, poczuciem ,,stok - narty - ja '' bez żadnych stressów, słowem - pięknie . Oczywistym bonusem tej trasy jest fakt, że obsługiwana jest przez gondolę - szybko, cichutko, łatwo. Ludzi relatywnie niewielu - można było dobrze pojeżdzić. Plan na jutro - zmiana nart na dłuższe i powtórka.1 punkt
-
Jest optymistycznie.....piłka w bagażniku 😉 Piłka za 8.99....właściwie nie wiadomo do czego. Choć nie, do zabawy. Czy będzie skuteczna? Zobaczymy....tras dojazdowa świetna - luźno, sucho....jutro wbijam na stok. Zadanie trudne, przełamać żonę I pomagać córce oraz przeskoczyć kolejny level osobiście, ale chcieć znaczy móc. Warunki są teraz praca.....1 punkt
-
Adamie Podrzucaj póki możesz z komentarzem - podstawowe ćwiczenia - ja taką serię podobnych ćwiczeń wykonuje po przerwie 2-3 zjazdy szkoleniowe, dla rozgrzewki oraz aby pamięć mięśniowa wróciła. pozdrawiam1 punkt
-
Hej, Brzmi interesująco. Mógłbyś może podpowiedzieć, które stoki w tych Górach Świętokrzyskich są Twoim zdaniem godne uwagi?1 punkt
-
Dziś Słotwiny. Dzięki @FerraEnzo za spotkanie. Więcej zdjęć wstawię wieczorem. Około 10:30 wyszło słońce. Zrobiło się widokowo. Na stoku tak.1 punkt
-
Szkoda Twojego pisania. S.N. przyswoił sobie parę kalek, takich jak na przykład teza o sile gospodarczej PRL-u i poza ich tępym powtarzaniem nie jest w stanie nic więcej dodać. Wszystko w tandetnym, emocjonalnym, sosiku. Żałosne.1 punkt
-
Lubię ten moment- wjazd na Brennero w sniezycy, zjazd do Trydentu pełna lampa....1 punkt
-
Serio tak to spłycasz? Im silniejszy gospodarczo kraj tym więcej usiłuje ugrać dla sobie. Robią to Rosjanie, Amerykanie, Chińczycy, Francuzi i tak dalej. Nie ma ani jednego kraju na świecie, który by nie próbował dorobić się jak największych wpływów wokół swojego podwórka. Polska też tak robi, a czołowi polscy politycy partii rządzącej głośno w wywiadach w różnych gazetkach i telewizjach opowiadają jak to zmienimy Europę po polsku.1 punkt
-
a propos materiałów szkoleniowych - ja korzystam najczęściej z książki ,, Poradnik. Narty'' pióra Janusza i Andrzeja Leśniewskich, pozycja wydana po raz pierwszy przez Pascala w roku 2007. Autorzy to osoby znane w środowisku narciarskim, sądzę że istotne dla rozwoju propedeutyki narciarskiej na wrocławskim AWF-ie. Jest to rodzaj kompendium nt. narciarstwa zjazdowego, dobrze napisany i okraszony dużą ilością świetnych zdjęć (większość autorstwa Tomasza Goli). Jest tu po trosze o wszystkim - historia, sprzęt, narciarstwo jako styl życia (sic!!!), organizacje narciarskie, szkoły narciarskie, freeskiing, speedskiing itepe ... Największa jednak część dotyczy techniki jazdy, wszystko okraszone - co ważne - sporą ilością zdjęć . Pozycja przyzwoicie wydana, na dobrym papierze i z dobrą grafiką. Polecam!1 punkt
-
1 punkt
-
Lubicie biegówki..bo ja uwielbiam. Moja ulubiona trasa to Śladami Olimpijczyków na Turbacz.W tym roku szybciej otwierają 😁😁😁 I zapraszają już w święta: 🎄Świąteczny dzień otwarty na Turbaczu z KS Turbacz XC🎄 W dniu 26.12.21 zapraszamy wszystkich serdecznie do Obidowej, skąd wspólnie wyruszymy na Turbacz trasą Śladami Olimpijczyków. Kto może, niech weźmie ze sobą czapkę Mikołaja🎅 Nie jest to obowiązkowe, ale żeby się nie okazało, że będziecie jedynymi bez czapki😎 W świątecznej atmosferze, przepięknej scenerii, na sportowo i w dobrych humorach wspieramy dzieci z klubu sportowego! Pójdziemy pod okiem licencjonowanych instruktorów, którym przewodził będzie Dawid i Emilka!🔥 Uczestnictwo jest bezpłatne, ale koniecznie musicie zgłosić swój udział - [email protected] A w zeszłym roku było tak 🤩1 punkt