Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.10.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Cześć Myślę, że to nie jest frazes tylko jedyna droga. Nie chcę/chcemy negować wartości przygotowania fizycznego ale poprawna/dobra technika to klucz do bez wysiłkowej jazdy i innego raczej nie ma. Chodzi tutaj o co najmniej parę kwestii: - używanie siły tylko w momencie gdy jest to niezbędne - rozluźnianie mięśni w momentach gdy ich napięcie jest zbędne - pewność ruchów, która pozwala używać siły, krócej i efektywniej - pewność poczucia równowagi na nartach - bardzo dużo siły jest marnowane na kontrolę nad równowagą - wykorzystywanie terenu i występujących bardzo często na nartach "sił zewnętrznych" - energii skumulowanej w narcie, grawitacji itd. I pewnie jeszcze parę punktów by się znalazło. Pozdrowienia
    4 punkty
  2. Nie, Hirsher już nie współpracuje z Atomic. to jest kompletnie nowa marka, odzieżowa tez stworzył nowa. Mountain Studio. na jakimś filmiku nowym jego widać ze w kask i gogle go zaopatruje Oakley , a buty miał Lange. 🙂
    3 punkty
  3. Cześć Z tym jest zawsze problem. Jestem zdecydowanym wrogiem nieuzasadnionej konsumpcji i staram się sprzęt oddawać ale rzadko się udaje z dość oczywistych względów. Nigdy nie kupuję czegoś co nie jest mi niezbędne. Rzeczy używam długo, daję zarabiać rzemieślnikom z przyjemnością. Ile par czego? Nart - własnych nie mam a w sezonie jeżdżę zazwyczaj na co najmniej kilkunastu parach. Pozdrowienia
    2 punkty
  4. Ja stosuje rozproszoną bazę… komórek, ale nie narciarskich. W ostatnim sezonie na jednej parze chyba nie jezdzilem, ale pewności nie mam. Miałem pomysł przekazać jedną forumowiczów, ale logistyka się nie spięła… może tym razem?
    2 punkty
  5. Cześć Nic nie przyjąłem. Stwierdziłem tylko jak powinno być a to, że tak nie jest... he he. W domyśle - ale widzę, że powinno się to wyartykułować jasno: Narciarstwo jest sportem kontuzjogennym i niebezpiecznym i z pewnością powinni się za nie brać ludzie na przynajmniej średnim poziomie ogólnego przygotowania fizycznego. I dotyczy to każdego poziomu zaawansowania ze wskazaniem na osoby początkujące i o słabej technice. Inaczej jest to proszenie się o kontuzje i kłopoty. Zapewniam Cię również, że zdecydowanie lepiej poradzi sobie ogólnie przygotowany i wysportowany człowiek niż ktokolwiek robiący od czasu do czasu przysiady bo mu się przypomniało. Mamy październik i sam doskonale wiesz, że przez półtora czy dwa miesiące można co najwyżej solidnie przeciążyć sobie kolana a nie sensownie się przygotować. Chodzi mi o to aby sobie nie mydlić oczu i realnie oceniać swoje możliwości oraz podejmować planowe i długotrwałe działania bo one tak naprawdę przyniosą efekty, aby zmienić styl życia a nie zachłystywać się raz do roku filmikami - wiesz o co chodzi. Pozdrowienia serdeczne
    2 punkty
  6. To oczywiście prawda. Na szczęście na moim poziomie można jeszcze jeździć co najmniej do 60tki.... ...Tylko trzeba się starać, żeby ten proces maksymalnie spowalniać. Widziałem jaki postęp zrobili niektórzy IW od 40tki do jakiś 55lat. Mimo starzenia się, jeżdżą klasę lepiej niż kilkanaście lat wcześniej.
    1 punkt
  7. Dany - nie rób tego, tak mi się podobasz w tym swetrze z golfem
    1 punkt
  8. To są niestety tylko marzenia krzepkich dziadków, średnia wieku w alpejskim pucharze świata jest poniżej 30. Wyjątkami był Didier Cuche, który wygrał jeszcze zawody w wieku 37 lat a u kobiet jeśli się nie mylę to Lindsey Vonn 34 lata. Człowiek od 30 roku życia zaczyna się starzeć i jest to proces nieodwracalny, można go przyspieszyć niezdrowym trybem życia ale nie można go zatrzymać ani spowolnić.
    1 punkt
  9. Beata po ostatniej wariacji światowej trochę strach planować :) ale... 1) 11-18 grudnia zarezerwowałem Drei Zinnen + chcę poszerzyć skipass na Kronplatz. Jak nic się nie popierniczy, to jadę z córką i żoną + 4 nowo poznanych znajomych. W Alpach spodobał mi się brak takich tłumów jak u nas i można bezpieczniej się rozwijać. 2) Oczywiście będę chciał z Duchem się spotkać 😉 (w zeszłym sezonie niestety się nie udało). 3) Okazało się, że jeden z kolegów w pracy także złapał zajawkę na nartowanie, więc powinno być łatwiej w Polskę na jakieś 2 czy 3 dniówki się wyrywać (może jeszcze przez forum ktoś z okolicy się przyłączy). Lubi Zieleniec, wiec pewnie tam z raz się pojawię. Mi spodobał się Jurgów (polecony mi przez Moruńka). 4) Marzy mi się rejon Soelden (zobaczyłem filmiki z tego ośrodka) i trasy wydają się świetne i szerokie, w tym dużo niebieskich (pod kątem ewentualnie małżonki), choć biorę pod uwagę wersję B czyli wyjazd tam na zasadzie zebrania jakiejś małej ekipy i wyjazd bez życiowego przyjaciela. Jednak, to celowałbym w marcu. Zobaczymy jak będzie. Ogólnie chciałbym możliwie dużo spędzić dni na stoku. Pracować chcę w tym sezonie nad zawężeniem rozstawu nóg i wyeliminowaniem błędu nogi wewn. To są obecnie główne dwa elementy hamujące przeskok o kolejny szczebelek. Pozycja "banana" już się pojawia tylko właśnie wewn. ją psuje. Jak to poprawię, to będzie już blisko do krawędziowania. Nikon w swoim wątku podziałał na mnie mobilizująco... Dzięki Adamowi zakupiłem używane ale fajne narty dla żony i wbrew bardzo ciężkim początkom nadal ma ochotę próbować się ślizgać. Sprzętowo bez zmian, zmieniłem jedynie serwis na Pana Pielę ale jeszcze nie miałem okazji po serwisie być na śniegu. Żelazko, smary, szczotki mam już swoje. Prostą ostrzałkę także ale muszę na starych nartach, które mam - poćwiczyć jej stosowanie. I najważniejsze, że już takie coś na trasie mi nie przeszkadza jak jeszcze niedawno Tak więc pełen dobrych myśli czekam na śnieg 😆
    1 punkt
  10. Chyba się starzeje bo temat alpejskich nowości coraz mniej mnie interesuje. Od 15 lat w dobrych nartach na trasę, nic się specjalnie nie zmieniło. W butach coś tam drgnęło bo są dostępne formowane a moje obecne są 1kg lżejsze od poprzednich, trochę to jednak mało jak na kilkanaście "rewolucyjnych" kolekcji. Marketingowcy narciarscy to muszą być nieźli specjaliści.
    1 punkt
  11. Cześć Nie myśl tak. Z pewnością spędziłeś ten czas na robieniu przeróżnych fajnych rzeczy, które przyniosły Ci dużo radości i satysfakcji. Pozdrowienia
    1 punkt
  12. Chciałbym się nieco pochwalić, a w zasadzie, pochwalić moją córkę - Monikę. Monika w dniu dzisiejszym wygrała zawody jeździeckie Hubertus o puchar "Stajni na Kępie", wygrywając rywalizację z zawodnikami i zawodniczkami, znacznie dłużej jeżdżącymi od niej konno. To jej kolejna aktywność, po nartach, akrobatyce, karate, taekwondo.
    1 punkt
  13. Brawo! Znam te uczucia „końskiej” dumy 👍🏻
    1 punkt
  14. Czasami się nie da niestety…tania zabawa to jednak nie jest
    1 punkt
  15. Cześć Wiek nie jest wykładnikiem czegokolwiek na nartach (i nie tylko - w ogóle) tak w jedną jak i w drugą stronę. Znam, znałem znakomitych narciarzy w wieku poniżej lat 10 i powyżej 80. Najgorzej to tak jak napisał Dany - ludzie, którzy już urodzili się martwi. Pozdro
    1 punkt
  16. 1 punkt
  17. Szuka swojej drogi. Ma 8 lat, więc jeszcze ma czas. Po 2 miesiącach treningu pokonała w zawodach, w taekwondo vice-mistrzynię Polski, wygrywając te zawody. Dziś wygrała z zawodnikami i zawodniczkami, którzy jeżdżą zdecydowanie dłużej. Na nartach ma taką cudowną miękkość w jeździe. Pokażę jej jeszcze inne aktywności. Wcześniej nie dopisałem, wspina się, uwielbia rysować, lepić ceramikę i dobrze pływa (kocha skakać do wody, na głęboką wodę, uwielbia salta). Gdyby była jeszcze bardziej pracowita, to byłby bardzo dobry materiał na sportowca ? Być może kluczem do sukcesu jest różnorodność. Mi osobiście w nartach bardzo pomogło tango argentyńskie. ".. i jak to wszystko godzi?" Ma rodziców, którzy mają nierówno pod sufitem ? Najważniejsze, że przy tym wszystkim bawi się doskonale.
    1 punkt
  18. Joanno, jak się tak dobrze, ...naprawdę dobrze zastanowić, to 70-tka to nie jest w zasadzie żaden poważny wiek. No, może rzeczywiście, dla starych ludzi, ....to może rzeczywiście, tak. Może być. Ale taki młody siedemdziesięciolatek? Toż to taki lata w Alpach jak jaskółka! 🙂 Problem jest jedynie z takimi, co się już starzy urodzili. Im jest rzeczywiście trudniej...
    1 punkt
  19. Ja spotkałam na stoku 70 - latków, którzy przez ostatnie 10 lat poprawili technikę i jazdę .... Także wszystko jeszcze przed nami.... ....na nartowanie nigdy nie jest za późno!!!
    1 punkt
  20. Kontynuuję - pomagał ten kącik mi to się rozwijać oraz był forma mobilizacji. Zawsze ktoś coś sensownego wskazał, podpowiedział, nakierował... Zreasumujmy - pierwszy raz stanąłem na nartach w styczniu 2018 roku w Krajnie. Były to jakieś Elany o długości pomiędzy 150-155 cm. Był to jednodniowy wypad, po którym postanowiłem zakupić własne buty, gdyż ta aktywność mnie zauroczyła. Kolejny wyjazd, to także jednodniowy pobyt w Kazimierzu Dolnym (luty 2018). Minął rok i pierwszy wyjazd 6 dniowy (styczeń 2019) - Tylicz ale jeździłem na Słotwinach. Tu miałem pierwszą lekcję 1 godzinną, dwuosobową z instruktorem. Po tym wyjeździe już szukałem nart dla siebie i odkupiłem od Dany de Vino, Atomic Redster XTi 176 cm przy wzroście 175. Potem był jednodniowy wyjazd do Kamieńska i szaleńczy, półdniowy (marcowy) z synem do Wisły (stok Nowa Osada). W grudniu próba jazdy w Szczyrku, zupełnie nie udana. I rok 2020...początek stycznia i wreszcie długo planowania wizyta w Zwardoniu u Adama. To była druga lekcja pod okiem instruktora. Więcej czasu odstąpiłem synowi i żonie, ale właśnie wskazówki Adama były pierwszymi, tymi trafiającymi w sedno problemów. Ogólnie bez krzty cukrowania - Adama uważam za mega człowieka i nie ukrywam, moją ostoję instruktarzową. Jak czegoś nie rozumiem on potrafi szybko i czytelnie do mnie dotrzeć.Koniec stycznia i pierwszy wyjazd w Alpy, ach co za przeżycie! Za poradami z forum trafiłem do Aprici i to było coś (jak dla mnie, osoby od lat jeżdżące w Alpy widziały niewątpliwie bardziej spektakularne ośrodki) W lutym znów powróciłem do Zwardonia i Wisły na dwa dni. W ostatni weekend lutego zawitałem do Krynicy, także na dwa dni Słotwiny (miałem karnety z czarnego piątku). I rok/sezon 2021...były plany, miał być wyjazd na Kronplatz ale wiemy co zrobiło covidowe szaleństwo. Mimo przeszkód udało się jednak pojechać na dwa dni do Zieleńca, jeden dzień do Kamieńska, trzy dni do Białki/Jurgowa. I jeszcze raz przełom lutego/marca - Harenda/Białka...i moje pierwsze szkolenie grupowe, 4 dniowe. I tu było fajnie (grupa była zbyt liczna ale wykładowca doświadczony i pozornie banalne łuki płużne okazały się niesamowicie pouczającą). Było dużo jazdy po solidnych odsypach i ogólnie ten wyjazd był bardzo owocny. I mamy początek sezonu 2021/22......
    1 punkt
  21. Napisał @Mitek, ubrany na stoku od stóp do głów w Rossignol-a 😉.
    1 punkt
  22. Koszt autokaru jest podany, samolot w opcji 😉
    1 punkt
  23. W tej cenie co obecnie w TK Maxx to warto.
    1 punkt
  24. Palenie udzisk pojawia się przy jeździe w odchyleniu w całym lub 2giej czesci skretu i ma niewiele wspólnego z treningiem. Też przez chodziłem przez ten etap przed kikunastu laty, po powrocie do nart....
    1 punkt
  25. Jak mówił Mitek - praca nad techniką jest najważniejsza.
    1 punkt
  26. Już od samego oglądania w łóżku czuję, że forma rośnie i nawet się nie zmęczyłem, pewnie mam dobrą technikę oglądania. 😋
    1 punkt
  27. Na początku jest etap walki, w którym stres i bardzo słaba technika powodują duże zmęczenie. Z czasem jeździmy bardziej rozluźnieni, technika się poprawia i zmęczenie spada. W końcu osiągamy poziom, w które zjedziemy (prawie) każdą czarną, z piwem w ręku i gadając przez telefon. Później można jednak wejść na kolejną ścieżkę rozwoju, wtedy praca nad techniką i wygenerowaniem maksymalnych przeciążeń wymaga atletycznej formy. W tym aspekcie niewiele dają sporty typu bieganie, liczy się głównie siła mięśni.
    1 punkt
  28. Nawet jest narta skiturowa! Ale nie przekonała mnie jej geometria. Całkiem mnie nie przekonała 🙂. A najbardziej to nie przekonała mnie cena 🙂 🙂 I dalej będę musiał jeździć na jakiś plebsowskich Dynafitach i Fischerach. I jak tutaj żyć???
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...